Nasz los zależy od nas samych, ale my nie chcemy tego zrozumieć. Zastanów się czy kiedykolwiek podjąłeś decyzję sam? Czy naprawdę kiedykolwiek zrobiłeś coś co uważałeś za słuszne, najlepsze? Naprawdę? Gratuluję. To duży postęp ku dorosłości.
A teraz wyobraź sobie chudą, brązowooką dziewczynę. Mówię, że niedługo dojdzie do anoreksi, lecz ona w to nie wierzy. I słusznie. Podejmuje decyzję sama, a w jej życiu nie jest kolorowo. Ona nie ma tyle szczęścia co ty. Możesz liczyć na moje słowa.
Chwila...
Czy dziewczyna jest tą osobą, za którą się podaje? Może na twarz wkrada się sztuczny uśmiech i tona pudru na wory pod oczami. A to tylko od płaczu. Wyobraź sobie jej czerwone poliki... Szkoda słów. Ale czy na pewno? Może ona po protu taka jest?
- Jestem Violetta Castillo. Mam 18 lat. Uczę się w szkole w Californi. Mam masę przyjaciół, którzy są na moje zawołanie. Wszyscy chcą być tacy jak ja. Nie mam sobie równych. Jestem najlepsza. W domu jest miła i spokojna atmosfera. Kocham siebie. Kocham swoje życie... - Łza, która spływa po policzku, kreśli za sobą czarną linię.
To tak dziewczyna przedstawia się wszystkim. W szarej i bezdusznej rzeczywistoścli jest zupełnie inną osobą...
A teraz on. Jego perspektywa jest inna. Jest on optymistą, a nie pesymistą. Zawsze pogodnie nastawiony do życia z wielkim uśmiechem na twarzy. Na jego cudną buźkę leci wiele lasek, które potem może wykorzystać, ale on tego nie robi. Czeka na taką, która nie będzie kolejną pustą panienką napotkaną na ulicy.
Wiadomo... szczerzy się jak głupi i myśli, że dzięki cudnym dołeczką będzie rozkochiwał w sobie fajne dupy, a potem nic nie robił.
Tak właśnie myślą wszyscy, którzy go nie znają. Tak, jego klata jest... brak słów. Jego podejście do życia jest inne i to jest w nim takie wyjątkowe.
- Leonardzie.Tak to pełne imię Leona Verdes'a. Przepraszam Leonarda Verdes'a. Chłopak wprost nie nawidzi tego imienia. Jest tak sztywne, jak jego ojciec.
- Z matką postanowiliśmy kupić Ci mieszkanie w...- on tylko czekał na powiedzenie jednego słowa. Jednego miasta, które jest dla niego tak piękne...- w Californii.Z jego wyrazu twarzy można wykryć, że nie jest tym zadowolony. On czekał na... egzotyczne miejsce lub chodź by Miami. A tu taka California. Co to dla niego jest? Rozpieszczone dziecko zawsze chce czegoś więcej...
Po co podaję te dwa przykłady? Żebyś zrozumiał jak łatwo zakochać się w nieodpowiedniej osobie, a potem jak trudno o niej zapomnieć...
***
Szatynka przetarła zaspane oczy. Nienawidziła poranków. Wstawał już o świcie, by wyrobić się do szkoły. Mieszkała na obrzeżach pięknego miasta, lecz miała wszędzie blisko. Szkoła znajdowała się 3 km od jej domu. W 10 minut dochodzi spacerkiem. Po drodze może zahaczyć też o sklep spożywczy i co najważniejsze piękna długą plażę. Nazywają ją „Long Bitch”... Sama nie wie dlaczego. W końcu może to być też jej wada wymowy czy słuchu. W końcu z pochodzenia jest Polką z argentyńskiej krwi. Nie ma tak dobrej dykcji co Amerykanie, a co dopiero tak wyrafinowanego słuchu i słów do użycia.
Tak używam „na razie” tylko „podstawowych” słówek. W domu rozmawiam po Polsku. Masz coś do tego? Zadzwoń jak najprędzej pod numer 666. Na pewno Cię przyjmą!
Tak właśnie może Ci się odgryść, podobno, grzeczna dziewczynka. Jeśli zdajesz sobie z tego sprawę, numer 666 jest numerem do diabła. Kiedyś z koleżanką próbowały się dodzwonić, lecz nie mogły. Wszystko zmieniło się, gdy weszły do szafy. Wtedy był sygnał. Tak, jakby ktoś je obserwował, i gdy były w ustrojnym miejscu chciał się „zemścić” za winy przodków, albo ich samych. Dzieci nie mają czystego sumienia. Musisz to zapamiętać.
***
W czasie, gdy dziewczyna z maską wędrowała do szkoły, on był już na miejscu. Coś chciało, żeby zauważył szatynkę, gdy wychodziła z domu. Tak. Książę z bajki mieszka koło księżniczki. Czy to nie piękne?
Chłopak był rok starszy i uczęszczał do klasy maturalnej. Uczył się pilnie i systematycznie, ale nie ta tyle dobrze, by wybrać się na wymarzone studia z Medycyny. Jego średnia w drugiej klasie liceum przebijała wszystkie inne, lecz po rozstaniu z niejaką Larą Baroni, chłoptaś popsuł się w nauce.
O tak...
Cios w serce to za dużo dla takiego jak on. Niewinny, bóg seksu miał tak kruche serce, jak szkło. Wiesz, że szkło łatwo się tłucze? Wyobraź sobie jak wygląda jego serce, potłuczone na miliony kawałków, tak jak szkło. Miłe uczucie? Nie sądzę.
Chyba troszkę za dużo karzę wam sobie coś wyobrażać, ale to tak fascynujące. No proszę, wyobraź sobie ten ostatni raz... jak wyglądało by twoje życie bez wyobraźni.
HA!
I tu Cię mam. Zastanowiłeś się i wyobraziłeś sobie wszystko, więc dalej możesz sobie wyobrażać. Uśmiech i czytamy dalej! Mam jeszcze dużo do opowiedzenia.
***
Przed wejściem do szkoły zauważa swoją „przyjaciółkę”, która płacze. Bląd włosy zasłaniają jej twarz na tyle dobrze, by nie zauważyła Castillo. Dziewczyna nie ma ochoty pomagać niebieskookiej łachudrze. W głębi duszy nienawidziła tego blądaska.
Z wysoko uniesioną głową wchodzi do szkoły. Wzrok wszystkich na korytarzu kieruje się na szatynkę. W oczach widać strach. W głębi duszy, na pewno mieli by odwagę sprzeciwić się Castillo, tylko oni tego nie chcą. Proste i logiczne wytłumaczenie.
Wszystko jest takie spokojne. Oczy nadal są skupione na dziewczynie, która jest z siebie dumna. W końcu tylko tu może taka być. Violetta podchodzi do szafek, a za jej plecami znowu ktoś szepcze, kiedy znów wszystko ucicha.
Uczniowie tylko proszą o to, by tym razem nie wchodziła do środka Francesca. Najlepsza psiapsiółka brązowookiej. Błagania się sprawdziły. Do szkoły nie wchodzi Włoszka, a przystojny szatyn, który próbuje złapać oddech. Biegł do szkoły te cholerne 3 kilometry.
Cisza nastała. Nikt nie zna szatyna, który wpatruje się w każdego po kolei. Chłopak uśmiecha się i spogląda jeszcze raz na ludzi dookoła niego. Chłopak idzie do dyrektora, by mógł się zapisać na ostatni semestr szkolny, a szmery, huki i wiele, więcej podobnych czynności zostaje wznowionych, kiedy jednak wchodzi Francesca i idzie w prost do Violetty, gardząc wzrokiem wszystkich po kolei.
Chłopak jest już na pierwszej lekcji dzisiaj. Szatyn nawet nie wie na czym polega lekcja z zaufania. Nigdy nie mieli czegoś takiego w starej szkole. Zajęcia są prowadzone z klasą o rok młodszą.
Violetta gardzi tymi zajęciami razem z Francescą, lecz jak zawsze stoją na środku i nie umieją się opanować od przeszkadzania innym. Dziewczyny nienawidzą wszystkich lekcji. Nawet tych przyjemnych.
A jednak! Violetta kocha muzykę. Nawet nie wiadomo z jakiego powodu wybrała właśnie ją. To melodia łagodzi jej podły stan psychiczny. Niekiedy dziewczyna chodzi do psychologa tylko dlatego, że musiała podbudować relacje z „samą sobą”. W tym pomagała jej muzyka.
Chłopak zauważył na zajęciach piękną szatynkę, która mieszka naprzeciwko jego domu. Pytanie czy ona go zauważyła...
***
Wracała do domu. Było troszkę zimno, co powodował dreszczyk na jej skórze. Był to przyjemny kojący dotyk wiatru. Tylko on tak na nią wpływał. Po drodze, jednak kopała wszystko co się ta. Nie zauważyła szatyna, który podąża cały czas za nią, tak, jak anioł stróż. W jednej chwili odwróciła się, ale nie zwróciła na niego zbytnio uwagi. Kierowała się w stronę pobliskiej plaży.
Gdy zanurzyła stopy w zimnej wodzie, było idealnie. Jej serce uspokoiło się i zaczęło wystukiwać cichą melodyjkę, która grała w jej duszy. Zaczęła nucić tekst piosenki, którą nie dawno znalazła gdzieś w internecie.
Nie wiedziała, że temu wszystkiemu przygląda się Leon. W każdym razie, nie można nazwać go Leonem. Ona nie wie przecież o jego istnieniu. Nie Leon, tylko chłopak. Tak, chłopak. Wszystkiemu przyglądał się chłopak z sąsiedztwa. Tak dobrze, co nie?
Samotna łza spłynęła po jej policzku. Chciałaby być taką zawsze. Taką spokojną, nie wybuchową, ale... nie potrafiła. „Normalnie” umiała zachować się tylko w swoim towarzystwie.
Kiedy głośno zaczęła śpiewać niedawno przyśnioną się jej piosenkę, chłopak zdębiał. Ta piosenka. Ta melodia. Te słowa. Wszystko jest identyczne. Czy to możliwe, że tak nad ludzka siła chciała, by byli razem? Albo chociaż kąponowali piosenki przez sen? Na taką myśl chłopakowi poszerzył się uśmiech.
Ale czy to znaczy, że będę szczęśliwi? Oczywiście, że nie... muszą przejść długą drogę , by spotkało ich szczęście. Tylko czy na pewno go doznają? Zobaczmy...
***
Mijały miesiące. Chłopak kilka tygodni temu pojął, że zakochał się w niedostęonej dziewczynie. Ona natomiast pojęła, że zakochała się w nieodpowiednim chłopaku, jakiem jest Leon. Tylko czy warto go skreślać? Nie. Oczywiście, że nie. Dała mu szansę. Jedną, której nie może zmarnować, a którą zmarnują oboje.
***
Właśnie odczytywała list, którego nie chciała odczytać, ale tak się stało. Nie widziała go już tyle lat i postanowiła, że w końcu odczyta ten nic nie znaczący skrawek papieru.
Jedna myśl przychodzi Ci teraz do głowy, a ja wiem jaka. Jak się rozstali? Jak oni w ogóle mogli być parą?
A to jest nie ważne. Ważne to co w liście.
Najukochańsza Violetto!
Chcę w tym liście powiedzieć Ci wszystko to, czego
nie umiałem powiedzieć Ci prosto w twarz.
Jedną z tych wielu rzeczy jest to, że
wyjeżdżam do Meksyku. Do ojczyzny.
Więcej się nie spotkamy.
Nie mam w ogóle ochoty na pisanie tego listu.
To za bardzo boli.
Jestem w stanie tragicznym.
Pojedyńcze łzy spadają na tą kartkę papieru.
Nie dziwie Ci się, jeśli
otworzyłaś ten list po miesiącach, latach, a
może czyta właśnie to twój wnuk, a nie ty.
Nie będę Cię za to winił, bo to ja
wszystko spierdoliłem.
Wiem jedno. Ja muszę nauczyć się żyć bez Ciebie, a
ty beze mnie...
Twój na zawsze...
LEON Xxx
Pytanie tylko czy dziewczyna chciała żyć bez niego....
Świetny *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na prolog
http://her-back-to-death.blogspot.com/
Jezu .... Ryczę :c To jest tak cholernie cudne. Leon idioto! Jak mogłeś zostawić Vilu...
OdpowiedzUsuńDziewczyno. Doprowadziłaś mnie do niezłego płaczu, co zważywszy na to, że ja nawet na pogrzebie czasem nie umiem płakać, jest na prawdę wielką sztuką. Weronika! Weź jej daj pierwsze miejsce. To moje coś jest tak beznadziejne, że najchętniej to bym poprosiła żebyś tego nie wstawiała. Zastanawia mnie jak mogłaś dać mi pierwsze miejsce, jak dziewczyny napisały takie cudeńka *.* Przepraszam, że pisze tak dziwnie. Nie mogę kilku porządnych zdań napisać po tym niesamowitym OS!
Dobra kończę, bo zaczynam z siebie iduotke robić xD
Papa,
Kate <3 idzie dalej płakać
Boże, aż chce sie ryczeć. Cudnie napisane naprawde. Dziewczyno masz talent. Ciężko mi cokolwiek konkretnego powiedzieć po tym co przeczytałam. Nie mogę się doczekać 1 miejsca.
OdpowiedzUsuńBoże jakie piękne i smutne ... Cudne ...
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny i wzruszajacy !
OdpowiedzUsuń