czwartek, 16 lipca 2015

Miejsce III dla 8nelusia8

Stała z boku, jak to ona. Blond loki zakrywały jej niepewny wyraz twarzy i niebieskie oczy. Fioletowa sukienka w czarne kropki sięgała kolan. Czarne były też buty na koturnie i bransoletka. Odetchnęła głęboko i zdobyła się na poniesienie głowy o kilka milimetrów. Rozejrzała się, lecz gdy tylko zobaczyła tego chłopaka, odwróciła wzrok. Brązowe włosy na żel, koszula w kratę i pięciu równie przystojnych kumpli to prawie idealny wzór na szkolną gwiazdę. Mimo wszystko, dziewczyna podniosła głowę jeszcze raz i tym razem nie opuściła jej tak szybko. Kątem oka zobaczyła, jak do przystojniaka podchodzi piękna szatynka z uśmiechem na twarzy i opiera się chłopakowi na ramieniu. Mówi coś do niego, całuje w policzek i odchodzi. Blondynka odwróciła wzrok.***- Fran, proszę cię, nie zaczynaj! – ofuknęła przyjaciółkę Violetta. Szły sobie korytarzem szkoły, do której chodziły od ponad roku. Szkoły marzeń. Szkoły tańca.- Nie wykręcaj się, mówię ci! Pasujecie do siebie! – Franceska uśmiechnęła się szeroko i poprawiła torbę na ramieniu.- Nie byłabym tego taka pewna… Długo nie rozmawialiśmy… I jeszcze ta blondyna… - nie skończyła, bo właśnie zza rogu wyszła niepewnie wspomniana blondynka.- Hej Ludmi... – zawołała Fran. Nie była zadowolona z widoku dziewczyny.- Hej – odpowiedziała krótko i znikła, nim zaczęły komentować jej strój.Doszła szybko do łazienki i dopiero tam odetchnęła z ulgą. Otarła łzy płynące po policzku i wyjęła komórkę. Chciała zadzwonić, ale w porę się powstrzymała. Poprawiła fryzurę i wyszła z łazienki. Skierowała się do sali tańca na kolejną lekcje.W tym czasie Franceska szła już na spotkanie ze swoim chłopakiem. Zdążyła przebrać się ze stroju treningowego w obcisłą, czerwoną sukienkę i buty na obcasie. Czarne, proste włosy spływały jej po ramionach, a twarz rozjaśnił uśmiech na wspomnienie pierwszego spotkania z Diego.To było rozpoczęcie roku szkolnego. Razem z Violą stały pewnie pod ścianą. Podeszli. Najpierw brunet w czarnej kurtce, potem chłopak z włosami na żel i koszuli w paski. Przedstawili się. A ona już wiedziała, że znalazła miłość. Patrzył na nią. Zielonymi oczami. Czuła tysiące motyli w brzuchu. A on patrzył tylko na nią i się uśmiechał. Był taki przystojny i taki uroczy…Zatrzymała się przed restauracją. Poprawiła szybko makijaż i weszła do środka. Odszukała chłopaka i cmoknęła go w policzek. Usiedli i zaczęli rozmawiać. Było jej bardzo dobrze. Po dwóch godzinach zadzwonił do niej telefon. Z niechęcią spojrzała na wyświetlacz, ale zmieniła wyraz twarzy, gdy odczytała, ze dzwoni jej przyjaciółka, Viola. Przeprosiła i wyszła przed restaurację.- Halo?- Fran…? – w słuchawce dziewczyna usłyszała płacz.- Viola… co się dzieje…? – zapytała zaniepokojona.- Nic.. po prostu przyjedź… do mnie…Dziewczyna natychmiast pobiegła do stolika, przeprosiła i zadzwoniła po taksówkę. Przyjechała po pięciu minutach. Wystraszona Franceska wsiadła po samochodu i po paru chwilach była już pod domem przyjaciółki. Bardzo się martwiła. Viola prawi nigdy nie płakała. Trudna sytuacja w domu sprawiła, że musiała szybko dorosnąć. Przez to stała się divą. Była zimna, oschła i stale się wywyższała.. Zresztą ona sama też taka była. Rodzice Fran nie żyli od trzech lat. Lubiły znęcać się nad innymi. Nie robiły by tego, gdyby nie przeżyły tego samego w swoim dzieciństwie. Drzwi otworzyła zapłakana twarz przyjaciółki. Mocno się przytuliły, po czym weszły do domu. Usiadły na kanapie i Viola opowiedziała jej wszystko, co się stało, nie przestając płakać.- Stałam. Nic nie mogłam zrobić. Czułam się bezsilna, jak wtedy, gdy zabierali mojego ojca do więzienia. Patrzyłam. Patrzyłam, jak się z nią całował. Tak jak wtedy, tata zabił mamę, tak on zabił część mnie… Całował się z jakąś dziewczyną. Nie znam jej… On.. on… A potem podszedł do mnie z głupim uśmieszkiem i chciał przytulić… Płakałam. Płakałam przy wszystkich. Jak wtedy. Jak wtedy, gdy miałam trzynaście lat i na własne oczy widziałam morderstwo. Potem już nigdy… już nigdy… aż do teraz… Nigdy mu tego nie wybaczę…  - zamilkła.Rozmazany makijaż po całej twarzy i zapuchnięte oczy wszystko wyjaśniały. Kochała go. I choć nigdy się nie przyznała, nawet przed samą sobą… to go kochała… Kochała chłopaka z włosami na żel i koszuli w paski, którego spotkała na rozpoczęciu roku szkolnego, rok temu. Tego, który patrzył na nią brązowymi oczami i uśmiechał się uwodzicielsko. Nigdy od czterech lat, spędzonych u ciotki, nie pokazała słabości. Aż do teraz. Złamała się. On ja złamał. I to tak bolało…Fran przytuliła ją jeszcze raz bardzo mocno. Choć na zewnątrz były zimne i niezniszczalne, w środku już dawno umarły… ale nadal miały serce, którym kochały… choć nikt o tym nie wiedział….***Ludmiła siedziała na fotelu u fryzjera i przeglądała kolorowe pisemko. Fryzjerka robiła jej loki, a ona myślała. Zwykle sama nakręcała włosy na wałki. Do fryzjera przychodziła tylko wtedy, jak chciała się odprężyć. Teraz chciała. Tyle miała na głowie. Tak bardzo chciała spotkać prawdziwą przyjaciółkę, która pomoże w walce z Violetta i Franceską. Nienawidziła ich. Potrafiły zrujnować komuś dzień. Zadufane i zapatrzone w siebie, nie widziały nic wokoło. Nie wierzyła, że to się zmieni w najbliższym czasie. Powoli zaczynała żałować, że zapisała się do tej szkoły. Ale nigdy z niczego nie rezygnowała, a już na pewno nie z marzeń.Po godzinie wyszła z salonu fryzjerskiego i skierowałaś się do kawiarni. Usiadła w rogu i zamówiła ciastko. Siedziała kilka minut, gdy usłyszała, jak ktoś się wita. Podniosła głowę znad czasopisma i zatrzymała wzrok na… na nim…- Leon – przedstawił się przystojniak, którego widziała kilka miesięcy temu z szatynką i potem kilka razy na korytarzu. A więc tak ma na imię…- Ludmiła… - wyksztusiła, gdy odzyskała mowę.- Mogę się przysiąść? – zapytał chłopak. Odpowiedział skinieniem głowy. Usiadł, dotykając swoim ramieniem jej ręki. Poczuła w brzuchu motyle. Nie raz śniła o takim spotkaniu…***- Płakała, na serio – drugi raz powtórzyła Naty do Camili, która ciągle nie umiała sobie tego wyobrazić.- Violetta? Ona płakała? Nie możliwe! Nigdy nie widziałam, żeby płakała, nikt nie widział! Nigdy nie była nawet smutna! – wykrzyknęła Camila, szczerze zdziwiona.- Wiem, nigdy nie płakała. Ale ja to widziałam. Leon całował się z Larą, jakąś starszą dziewczyną. Nawet nie zauważył Violetty. Potem się rozeszli. Podobno nawet dobrze się nie znają i to było ich ostatnie spotkanie.- Racja. Leon to szkolny podrywacz. Sądzisz, ze Viola się w nim zakochała…? – zaryzykowała stwierdzenie Camila.- Możliwe… ale nie jestem pewna. Chyba wszystkie dziewczyny były już w nim zakochane… ale żadna tak na serio…Szły alejką w parku. Przystanęły, gdy w oddali zamajaczyła im sylwetka Leona i jakby Ludmiły.- Z Ludmiła…? – zapytała z niedowierzaniem Camila. – Z tą szarą myszą?- Mówiłam – podrywacz. Założę się, że jutro będzie płakać w łazience cały dzień, chodźmy – nigdy nie przyznałaby się przed przyjaciółką, że dałaby wszystko za to, aby Leon zamienił z nią choćby dwa zdania…***Spotkali się już dwa razy. W kawiarni było wspaniale. Rozmawiali, było jej bardzo dobrze. Leon ciągle się uśmiechał, a ona rumieniła. Potem w parku. Sam chciał się spotkać. Nie wiedziała, skąd ta miła odmiana, ale bardzo ją cieszyła. Teraz wiązała sznurówki przed lekcją tańca. Przyszła nauczycielka, ustawili się w rządzie. Rozpoczęli rozgrzewkę. Ludmiła cały czas była myślami w kawiarni, gdzie ich ramiona stykały się ze sobą, siedzieli tak blisko…Z rozmyślań wyrwał ja okrzyk radości koleżanek z grupy. Odwróciła głowę i zobaczyła jego głowę, jego uśmiech, jego włosy na żel. Stał w drzwiach. Nauczycielka zaprosiła go gestem, aby wszedł, pa czym oznajmiła:- Leon, wasz starszy kolega, będzie nam pomagał w przygotowaniach do konkursu tańca. Będzie ćwiczył z każdą po trochu, a potem ocenię, która jest najlepsza i wystawię ją z Leonem w zawodach – włączyła muzykę, a chłopak podszedł do stojącej z boku Any.Ludmiła nie umiała się skupić. Odwracała wzrok. Po dziesięciu minutach podszedł do niej. Uśmiechnął się. Zaczęli tańczyć. Czuła się jak w niebie, było jej wspaniale, jak zawsze w jego obecności. Nie pamiętała reszty lekcji. Utkwiło jej tylko to, ze została wybrana do konkursu z Leonem…***Już wszyscy wiedzieli o chwili słabości Violetty. Cała szkoła szeptała o tym, że płakała. Wzbudziła sensacje. Niektórzy jej współczuli, jednak większość się śmiała. Tylko ci, którzy widzieli całą scenę z własne oczy, mogli wiedzieć, jak było naprawdę.Violetta trzymała się z Franceską, która nie ustępowała jej na krok. Wszyscy, z których kiedyś wyśmiewała się Viola i Fran, chcieli wykorzystać okazję i się odgryźć. Wiele osób próbowało docinków, w stylu „Violka, pobeczysz się?”, albo „No to co, Viola? Płaczemy na raz, dwa, trzy…?!”.Bardzo raniły ją te słowa, mimo to, nie dała tego po sobie poznać. Na każdą odzywkę miały gotową, celną ripostę, raniąc przeciwnika jeszcze bardziej. Cała akcja miała miejsce we wtorek. Dziś był piątek. Po szkole zaczęły krążyć plotki o Leonie i Ludmile, lecz nikt do końca nie wiedział, a co chodzi. Od tamtego czasu, Viola nie rozmawiała, ani nie widziała się z Leonem. Postanowiła całą uwagę poświęcić nauce. Wczoraj ogłoszono casting do konkursu krajowego. Dziewczyna wraz z przyjaciółką zgłosiła się. Zaczęła mocno trenować, aby być najlepsza. Nie wiedziała, że Leon też startuje…***DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ:Niemal wszyscy zebrali się dzisiaj przy tablicy ogłoszeń, gdzie wystawiono listę z osobami reprezentującymi szkołę w konkursie. Układ taneczny miały zatańczyć Franceska i Camilla – które szczerze się nienawidziły. Partnerką Leona w tańcu towarzyskim miała zostać Violetta, Naty albo Ludmiła. Między nimi rozegrała się prawdziwa walka o udział w konkursie,  lub o taniec z Leonem. Violi chodziło tylko o konkurs i niemal się załamała, że miałaby tańczyć z Leonem. Od tamtego czasu rozmawiali może dwa razy  i były to suche słowa i wymuszone uśmiechy grzeczności.Ludmile zależało i na tym i na tym.  Od spotkania w kawiarni często rozmawiali, był bardzo miły, rozśmieszał ją i przytulał. A ona utwierdziła się w przekonaniu, że jest zakochana w nim po uszy. Marzyła o romantycznym spacerze i czułych słówkach, wiedziała, ze Leon to romantyk. Jednak od pewnego czasu, zaczęły dochodzić ja informacje, ze to szkolny podrywacz i zaraz znajdzie sobie inną dziewczynę. Mimo to, nie przestali się widywać.Naty liczyła, że Leon w końcu się do niej odezwie. Mieszkali bardzo blisko, jednak od dwóch lat znajomości „z widzenia”, ani razu nie rozmawiali. Dziewczyna bardzo dużo ćwiczyła, wiedziała, że ma trudne przeciwniczki.W poniedziałek, tydzień przed oficjalnym wybraniem jednej z trzech kandydatek, Camilla przyszła odwiedzić Naty na próbie, gdyż nie potrafiła wytrzymać z Franceską.- Hej, jak tam ćwiczenia? – zapytała, gdy zobaczyła przyjaciółkę w Sali baletowej z Leonem. Akurat mieli przerwę. Dziewczyny odeszły na bok, żeby porozmawiać.- Jakoś idzie. Ale nie wiem, jak wyjdzie – odpowiedziała Naty zmęczonym głosem.- Camilla! Nie przeszkadzaj! – krzyknął Leon.- Wow, czym sobie zawdzięczam to, ze wielki Leon Verdas się do mnie odzywa? – zakpiła z chłopaka.- Nie drwij sobie ze mnie! Już i tak muszę poświęcać mój cenny czas na próby z trzema dziewczynami – odpowiedział Leon, wyraźnie zirytowany. – Ej, ty – dodał, zwracając się do Naty. – wracaj na próbę, nie mamy czasu!Dziewczyna spojrzała wymowne w kierunku przyjaciółki, ale nic więcej nie powiedziała, tylko podeszła do chłopaka i zaczęli tańczyć. Camilla przyglądała się im chwilę, gdy zadzwonił telefon. Odebrała i po chwili ze złością na twarzy wyszła z Sali baletowej. Doszła do tej, w której miały próbę z Franceską i wysłuchała kolejnego kazania na temat marnowania czasu. Po pięciu minutach zaczęły ćwiczyć. Układ był fantastyczny, jednak atmosfera – nie…***Violetta wypadła z Sali baletowej jak furia. Na policzkach miała łzy, w ręce torbę z ciuchami, a w głowie tysiące myśli. Zatrzymała się dopiero w szatni. Uspokoiła się nieco  i usiadła na ławce. Przypomniała sobie, co dokładnie się stało:Miała próbę z Leonem, jak co dzień. Nie rozmawiali, nie patrzyli na siebie, tylko ćwiczyli. W pewnym momencie się za kopnęła, a on złapał ją tuż przy samej ziemi. Patrzyli sobie przez chwilę prosto w oczy, oniemiali całą tą sytuacją. On odezwał się pierwszy:- Violetta ja… przepraszam cię. Domyśliłem się, że jesteś trochę zła po tamtym wydarzeniu, dwa miesiące temu, ale chciałbym znowu spędzać z tobą czas…- Na serio? – zdziwiła się. – Sądzisz, że jak po dwóch miesiącach tego, ze czułam się potwornie, nagle mnie przeprosisz i będzie wszystko okej? – zapytała- Nie wiedziałem, ze tak się czułaś. Lara to tylko taka… koleżanka…- Koleżanka? – nie przestali patrzeć sobie w oczy, mimo, ze była to bardzo niewygodna pozycja.- No… tak… - zawahał się, po czym schylił się do niej i namiętnie ja pocałował. Była tak zdziwiona, że nie zareagowała, tylko oddała pocałunek. Jednak w końcu opamiętała się i wyrwała z jego objęć. Złapała torbę z rzeczami i wybiegła z Sali. Nie zauważyła nawet, ze za drzwiami stała Ludmiła, również z łzami w oczach.Nie zamierzała wracać na próbę. Była wściekła i smutna. Przez to, ze znowu ją zranił. Idąc do domu rozmyślała nad zrezygnowaniem z konkursu.***Ludmiła stała za drzwiami Sali baletowej jeszcze kilka minut, po czym bez żadnego słowa odeszła. Poszła do parku.  „A wiec jednak, - myślała, - Leon to podrywacz. Najpierw zranił Violettę, potem spotykał się ze mną, a teraz chce wrócić do jej gwiazdy! Bez słowa wytłumaczenia dla mnie.  W sumie, to sama jestem sobie winna, przecież dobrze wiedziałam, że Leon jest z tych „wyższych” sfer. Mimo wszystko robiłam sobie nadzieję.”Na policzkach znowu poczuła łzy. W pewnym momencie zdzwonił jej telefon.  „Leon” – pisało na wyświetlaczu. Miała ochotę wrzucić telefon do rzeki, jednak opanowała się i odebrała.- Tak…? – zapytała.- To ja, Leon. Gdzie jesteś, perełko, czekam na ciebie w Sali baletowej… - poczuła gniew. Nie udało się wrócić do Violetty, to załóżmy, że wszystko jest okej, tak? – myślała.- Poszłam na spacer, ale zaraz wracam, poczekaj na mnie – odpowiedziała, siląc się na obojętny ton.- Dobrze, tylko pośpiesz się słońce, bo potem ktoś inny ma zarezerwowaną salę.- Oczywiście – wydusiła i zawróciła w stronę szkoły.***(Leon) Po pięciu minutach do Sali weszła Ludmiła i szeroko się uśmiechnęła. Cmoknęła mnie w policzek, związała włosy w kucyk i podeszła. Objąłem ją w pasie, szykując się do pierwszej pozy w naszym układzie.(Ludmiła) Nadal udawałam, że nic się nie stało. Nawet nie zauważył, że uśmiech był wymuszony, a oczy smutne i pełne żalu. Poleciała muzyka, zaczęliśmy tańczyć. Znowu czułam „to coś”, gdy byliśmy blisko, jednak teraz przeważała złość.Ćwiczyłem z Ludmiłą dobre piętnaście minut. W reszcie postanowiłem wcielić swój plan w życie. Nim się zorientowałem, dziewczyna potknęła się,  a ja złapałem ją tuż przy podłodze, jak przedtem Violettę. Spojrzałem jej głęboko w oczy i dopiero zauważyłem z nich coś jeszcze – coś jakby ból i smutek. Przełknąłem ślinę i zdobyłem się na pierwszy ruch:- Musimy porozmawiać…Był taki fałszywy. Za kopnęłam się celowo i czekałam, aż zacznie swoje wywody o miłości. Planowałam się zemścić, a potem udowodnić wszystkim, że nie jestem szarą myszką, tylko potrafię walczyć o swoje. Nachylił się i powiedział:- Musimy porozmawiać – pokiwałam lekko głową.- Od pewnego czasu… - patrzyłem prosto w jej oczy i kolejny raz zauważyłem w nich ból, tęsknotę i… jakby miłość… Ponownie się zawahałem, jednak brnąłem w to dalej.- Od pewnego czasu czułem… hmmWidziałam jak się wahał, widziałam to w jego oczach. Zaczął trzeci raz:- Ostatnio spędzaliśmy razem dużo czasu i… i poczułem, ze cię kocham… - wyrzuciłem na jednym dechu to, co chciałem powiedzieć dawno temu. Zatkało ją. Jak mógł mówić mi coś takiego pół godziny po tym, jak całował się z inna dziewczyną!? Nachylił się – chciał mnie pocałować. A ja nie wiedziałam już, czego chcę…Rumieniła się. Nasze twarze były już bardzo blisko i wtedy coś mną targnęło – byłem zakochany w kimś zupełnie innym. Nie byłem podrywaczem, jak wszyscy sądzili. Szukałem miłości. I chyba ją znalazłem. Nim zdążyłem cofnąć twarz, poczułem jej pocałunek na moich ustach.Potem wstała, wyrwała się z moich rąk i odwróciła. Szepnęła tylko „Teraz wiesz już, jak cierpi ktoś odrzucony…” i odeszła.Postawiłam wszystko na jedna kartę. Wiedziałam już, że nie będę z Leonem. On kochał Violettę. Zawsze ja kochał, tylko nie dawał sobie tego po sobie poznać. Lecz zobaczyłam to w jego oczach. Pomyślałam i pocałowałam go. Było mi wszystko jedno. Potem wstałam i odwróciłam wzrok, by nie zobaczył moich łez. Wyszłam bez słowa, szepcząc do siebie, by nie usłyszał – „Teraz wiesz już, jak cierpi ktoś odrzucony…”Widziałem każdą skrywaną łzę i faktycznie zrozumiałem, jak to jest być odrzuconym. Bo oby dwie mnie zostawiły. Nie myliłem się – Ludmiła była we mnie zakochana. Stałem oszołomiony. Dopiero wejście Andresa z Libi doprowadziło mnie do rzeczywistości. Wyszedłem i skierowałem się pod dom Violetty. Wiedziałem już, że to ja zawsze kochałem…Violetta siedziała w swoim pokoju i słuchała muzyki. Próbowała się skupić i poćwiczyć układ, ale nie potrafiła. Siedziała więc i myślała. Z rozważań wyrwało ja wołanie ciotki. Zeszła na dół i ujrzała Leona w salonie.- Masz gościa, kochana – powiedziała ciocia i ulotniła się do kuchni. Chłopak podszedł do niej, a ona odruchowo się cofnęłam.- Po co przyszedłeś? – zapytała sucho. Zobaczyła jego smutek po tym pytaniu.- Chciałem przeprosić. Wiem, że nie chcesz mnie słuchać – wyprzedził jej odpowiedź – ale to bardzo ważne – zawahała się. Kochała go. Ale zranił ją tak okropnie, że nie można było bardziej. Spojrzał w jej duże oczy, a ona mimowolnie skinęła głową i zaprosiła go gestem na kanapę. Usiedli. Zaczął mówić. Cicho i powoli:- Założyłem się z chłopakami, ze poderwę Larę. Jeszcze wtedy nic do ciebie nie czułem. Szukałem prawdziwej miłości, bawiłem się. Pocałowałem ją, wszystko było częścią umowy. Ale widziałaś to i wzięłaś to na serio. Nie słuchałaś wyjaśnień. Zacząłem zbliżać się do Ludmiły. Brakowało mi ciebie i twojego stylu. Ludmi była zupełnie inna. Spokojna, cicha, miła. Polubiłem ją. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że się zakochałem i to tak na serio. Tylko nie w Ludmile, ale… ale w tobie! Pewnie będziesz na mnie jeszcze bardziej zła za to, co zaraz powiem, ale chciałem pocałować Ludmi. Tylko, że kiedy już miałem to zrobić, to coś we mnie drgnęło i nie mogłem tego zrobić. Bo kochałem ciebie. Wiem, że cos do mnie czujesz, proszę cię! Wybacz mi, porozmawiajmy…Wysłuchała. Wysłuchała i przemyślała. Skinęła głową. Zrozumiała. Uśmiechnęła się, podniosła wzrok i pocałowała go. Zostali parą, bo prawdziwa miłość zawsze zwycięża.***Tydzień temu wygrali konkurs tańca. Naty okazała się najlepsza i zatańczyła z Leonem. Polubił ją, a jej wystarczyło. Poznała Maxiego i to z nim się zaprzyjaźniła. Tymczasem Violetta poprosiła wszystkich do auli, bo miała im coś ważnego do powiedzenia. Stanęła z Leonem i Franceską na scenie i zaczęła mówić:- Chcę was wszystkich bardzo przeprosić. Jak już pewnie wiecie, jestem dziewczyną Leona. To on namówił mnie, abym opowiedziała wam tą historię, moją historię. Dlaczego taka jestem? Nie mam rodziców… Mój tata, gdy miałam trzynaście lat, miał napad agresji i zabił mamę… Widziałam to i było mi wtedy tak bardzo smutno… Bałam się. Potwornie się bałam. To wszystko było ze strachu. Zapragnęłam wtedy, aby wszyscy przeżyli to sam, co ja. Dlatego dokuczałam, byłam okrutna i wywyższałam się. Zrozumcie – mnie to bolało znacznie bardziej od was. Fran nie ma rodziców… Razem było nam łatwiej. Łatwiej znosi się własny ból, gdy widzi się cierpienie innych. Ale teraz się zmienimy. Ja, Fran i Leon. Wszyscy, którzy kiedyś wam dokuczaliśmy, zrobiliśmy cos złego… przepraszamy… To było dla mnie bardzo trudne – powiedzenie tego wszystkiego, ale wierzę, że pomoże to wam zrozumieć moje błędy i mnie w naprawieniu ich.Wszyscy zaklaskali Violi. Bardzo poruszyła ich ta opowieść, wybaczyli im. W historii szkoły tańca, nastał nowy czas. Czas spełnienia marzeń, dążenia do celu, przyjaźni, wzajemnej pomocy i czas rodzenia się prawdziwych miłości…

6 komentarzy:

  1. Niesamowity Os *.*
    Na początku trochę się gubiłam, ale wreszcie się wszystko wyjaśnilo *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko piękny *-* Leon podrywacz XD bardzo fajnie napisany OS ;) mogę link do bloga? :D Serio świetny :) Gratuluję
    Kate <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jeśli chodzi o mojego bloga, to proszę:

      http://masquedos.blog.pl/

      Usuń
    2. Dzięki ;) napewno poczytam i One Shot serio świetny <3

      Usuń
  3. Świetny Os <3
    Gratuluję autorce ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity OS Czekam na 2 miejsce :)

    OdpowiedzUsuń