środa, 8 lipca 2015

Wyróżnienie dla Emi Verdas

- No okej…- córka była trochę zawiedziona, ale lepszy rydz niż nic.
Leon zabrał ją na barana i razem udali się do najbliższej budki z lodami. Ana zamówiła gałkę truskawkową i guma balonowa, Violetta straciatella i cytryna, a Leon karmel i wanilia. Tylko tak mogli spędzić razem czas, ponieważ rodzice pracowali OS o Leonettcie - Nasze Największe Szczęście…..
- Mamo! Tato! Chodźmy na lody!!! – zawołała 11-lenia Anastazja, córka Violetty i Leona. Mają po 33 lata, a zostali małżeństwem 12 lat temu. Ana jest ich oczkiem w głowie. Jako jedyne dziecko, bardzo się o nią martwią.
- Dobrze, tylko nie kupujmy zbyt dużo gałek, maksymalnie 2 – odpowiedziała Violetta.
cały dzień, a teraz były wakacje.
* Miesiąc później *
Właśnie trwa rozpoczęcie roku szkolnego. Anastazja bardzo się stresuje, ponieważ będzie nowa w klasie i boi się, że dzieci jej nie polubią. W końcu to 5 klasa, a inni znają się od dziecka. Siedziała z boku i odliczała czas na swoim komunijnym zegarku. Po 15 minutach akademia nareszcie się skończyła, a dzieci rozeszły się do swoich klas. Do Any podeszła pewna dziewczynka: Veronica.
- Hej jestem Veronica, a ty ta nowa? – zapytała uśmiechając się.
- …Tak… - powiedziała nieśmiało Ana. Nie wiedziała jak nawiązywać kontakty z osobami, po prostu była samotnikiem.
- Jak chcesz to możesz zaprzyjaźnić się ze mną i moimi koleżankami – pokazała 2 dziewczynki stojące niedaleko ich. Koleżanki jednak patrzyły na nią złym wzrokiem. Ana wiedziała, że nie będzie przez nie lubiana w tej szkole.
* 2 miesiące później *
Córka Verdasów była poniżana przez wszystkich. Veronica po 2 tygodniach także oddaliła się od niej. W tym momencie świat jej się zawalił. 11-latka myślała, że zostanie jej przyjaciółką, a ona co? Oszukała ją! Zamknęła się w sobie, a pomoc nauczycieli i psychologów nie pomagało. W końcu Violetta to zauważyła i pewnego razu spytała się jej:
- Anasiu, co jest? Od 2 tygodni chodzisz smutna i nie chcesz nic powiedzieć. Czy mam się martwić? – Vilu bardzo się bała o swoją córeczkę. Nie chciała by coś złego jej się stało. A Anastasia się nie odzywała.
- Nic, mamo. Po prostu jestem zmęczona – wydukała po chwili. Poszła do pokoju, położyła się na łóżko i zaczęła płakać. Dlaczego los jest dla niej taki okrutny? Dlaczego nie może mieć innych znajomych? Nie chciała denerwować rodziców, oni i tak mają już dużo roboty.
* W salonie *
Właśnie z pracy przyszedł Leon. Violetta podeszła do niego i namiętnie pocałowała na powitanie, lecz po chwili posmutniała.
- Co się stało skarbie? – spytał Verdas, gdy zobaczył, ze Viola się czymś martwi.
- Wiesz Anasia jest jakaś smutna ale nie chce mi powiedzieć – zaczęła. – Mówiła tylko, że jest zmęczona i poszła do pokoju. Ale ja widziałam, jak łzy cisną jej się do oczu – Przytuliła się do Leona i sama zaczęła płakać.
- Nic się nie bój ja z nią porozmawiam – Leon pocałował głowę Verdasowej i poszedł do pokoju córki.
- Mogę wejść? – zapytał,gdy wszedł na piętro. Usłyszał tylko ciche ,,Tak’’, po czym otworzył drzwi.
Usiadł tylko na łóżku obok Anastazji i zaczął gładzić jej włosy. Po chwili zapytał:
- Słonko, co się dzieje?
- Nic.
- Widzę, że coś jest nie tak. Mi możesz powiedzieć. Mamie też.
- Mama mnie nie zrozumie. Chyba– Odpowiedziała chlipiąc, po czym usiadła. – Tato, ty nie wiesz, że ja nie mam życia w tej szkole!!! – dziewczynka zaczęła coraz mocniej płakać i krzyczeć! – W tym momencie Violetta, zaczęła iść po schodach słysząc krzyki córki. Kiedy nacisnęła na klamkę Anastazja krzyknęła: Ja nie chcę żyć!!!
Rodzice zaczęli ją przytulać i uspokajać, ale ona nie dawała za wygraną. Walała się na łóżko i krzyczała w niebogłosy. Od razu zapewniła, że nie chce psychologów i że chce zostać sama.
- Na pewno? – zapytali niepewnie rodzice.
- Yhym – usłyszeli cichą odpowiedź. Nawet nie chcieli już z nią rozmawiać, bo było wiadomo, ze córka będzie bardziej histeryzować.
- Co zrobimy? – zapytała męża Violetta, kiedy poszli do kuchni. – Co jeśli ona pomyśli o próbach samobójczych? – Viola miała już łzy w oczach.
- To jeszcze dziecko. Nie martw się – Leon starł łzę spływającą z policzka Violetty.
Także bardzo martwił się o swoje oczko głowie, ale nie okazywał tego bo nie chciał jeszcze bardziej denerwować Violetty.
* W tym samym czasie u Anastazji *
Drogi Pamiętniku!
Moje życie w szkole jest koszmarne! Wszyscy mnie przezywają, popychają, kopią. Nawet uwagi nauczycieli już nie pomogą. Oni mnie nienawidzą, bo moi rodzice kiedyś byli sławni. Tylko dlatego! Pewnie są zazdrośni, że będę lubiana w całej szkole. A właśnie jest odwrotnie! Jestem pośmiewiskiem! Przez to mam ochotę się zabić. Rodzice pewnie myślą, że jestem zbyt młoda żeby o takich rzeczach myśleć ale ja już od tygodnia chce się zabić. Wiadomo, jeszcze chcę pożyć, ale nie wiem ile to dociągnie. Dobra muszę kończyć, bo nie chcę żeby rodzice się zamartwiali.
Twoja Anasia ;*
Dziewczynka zamknęła pamiętnik, odłożyła na półkę i położyła się na łóżku. Kilka minut później mama przyszła do niej z tacą kolacji.
- To dla mojego skarba – powiedziała słodziutko żona Leona.
- Szukaj dalej, jego tu nie ma – odpowiedziała Ana, na co Violetta spojrzała na nią z lekkim uśmieszkiem.
- Cha cha bardzo śmieszne – powiedziała, po czym podała jedzenie córce. – Zjedz wszystko a potem odnieś tackę do kuchni.
- Dobrze…
- Ale wszystko – powiedziała z uśmieszkiem i pogroziła palcem. Na to Ana uśmiechnęła się pod nosem.
- Wiedziałam, ze się rozchmurzysz – powiedziała Violetta a potem dodała. – Dobrze, już idę, idę - Violetta poszła do sypialni i razem z Leonem odpłynęli do krainy Morfeusza…
* 27 luty *
Za 2 dni urodziny Anastazji, tak ma urodziny 29 lutego, to jedna z wielu przyczyn dlaczego ją wyśmiewają. Od zawsze Ana nie chciała mieć wyprawianych urodzin kiedy nie było przestępnego roku, ale i tak rodzice dawali jej prezenty. Pomyślała sobie, ze kiedy powinna mieć 18 lat nie będzie jej urodzin. Gdy sobie o tym przypominała smuciła się, a kiedy ,,koledzy’’ i ,,koleżanki’’ z klasy dobijali ją, jeszcze bardziej nie chciała żyć. Właśnie wchodziła do szkoły.
- Patrzcie! Idzie ta pokraka co nie ma urodzin cha cha!!! – krzyknęła jedna z najbardziej nienawidzących Anasi – Ludmiła. – Oj sorry, ona ma urodziny tylko, które? Hm, pomyślmy… 3? Bo na pewno nie 12! Ale ciamajda!!! – śmiała się blondynka. Nauczyciele zwracali jej uwagę, ale ona się tym nie przejmowała. Anastazja przeszła przeszła przez korytarz i udała się do klasy. Usiadła w ostatniej ławce i czekała na nauczyciela. Lekcje dłużyły jej się niezmiernie i gdy skończyła się ostatnia lekcja, zabrała swój plecak, poszła po kurtkę i pobiegła do domu. W pewnym momencie wbiegła na ulicę. Samochód zbliżał się do niej i zaczął hamować. Dziewczynka z trudem dobiegła do końca ulicy. Kierowca jeszcze coś do niej krzyczał, ale ona nie słuchała tylko czym prędzej pobiegła do domu.
- Może to znak, że moje życie się kończy?- myślała po tym co się stało. Wbiegła do domu, powiedziała ,,Cześć’’ i poszła do pokoju. Otworzyła pamiętnik i zaczęła pisać:
Drogi Pamiętniku!
Dzisiaj prawie przejechał mnie samochód. Czy to znaczy, że nie mam żyć? To jest takie okrutne. Jeszcze moje urodziny. Mam je tylko co 4 lata. Przyzwyczaiłam się do tego, ale kiedy klasa się o tym dowiedziała, nie dają mi żyć. To takie smutne…
Zamknęła pamiętnik a łzy zaczęły ciskać się do oczu.
W tym samym czasie Leonetta oglądała telewizję w sypialni.
- Leon, martwię się o Anę.
- Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz – Leon już miał zgasić telewizor, ale w tym czasie wiadomości pokazały ,,prawie’’ wypadek blisko szkoły.
Dziś ok. godz. 15.00 niedaleko szkoły w Buenos Aires, prawie doszło do wypadku. Samochód prawie przejechał wbiegającą na jezdnię córkę byłych piosenkarzy Violetty i Leona Verdas – Anastazję - W tym momencie Verdasowie oniemieli. Wstali i poszli do pokoju córki.
- Ana, co to miało dzisiaj być?! – zdenerwowany Leon prawie krzyknął. – Czy ty chciałaś się zabić?!
- Ale o co ci chodzi? – zapytała bliska płaczu Anastazja.
- Pokazali w telewizji, jak prawie samochód w ciebie wjechał. Czy ty nie chcesz żyć?!
- Nie krzycz – wyszeptała do ucha Leona Violetta. Leon to zrozumiał.
- Przepraszam cię córeczko, po prostu razem z mamą się martwimy – powiedział, gdy zobaczyć że córka płacze.
- Wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale czemu nie możecie mnie przenieść do innej szkoły?!
- Nie możemy. Inna szkoła jest daleko, a ty musiałabyś wracać sama do domu. A wiesz kto szlaja się wieczorem.
- ….. Wyjdźcie, proszę, chcę być sama.
Rodzice wyszli i udali się do kuchni.
- Leon, źle się zachowałeś wobec niej.
- Wiem, poniosło mnie. Po prostu, ciągle myślę, że ona chce być już na tamtym świecie.
- Ja też, tak myślę, ale ona nie może tego zrobić – Leon podtrzymał podbródek Violi i lekko musnął jej wargi, na co ona trochę się uśmiechnęła i wtuliła w jego tors. – Proszę żeby to nie była prawda – szepnęła w Leona.
- Dobra chodźmy już spać. Za 2 dni urodziny naszej kruszynki.
* 2 dni później *
Dzisiaj urodziny Anastazji. Rodzice właśnie wchodzą do pokoju córki i chcą dać jej urodzinowe śniadanie.
- Sto lat! Sto lat!...- zaczęła śpiewać Leonetta, w tym czasie Ana się obudziła.
- Nie musieliście tego robić - zaczęła. - Ale dziekuję.
- Dla naszego największego skarba zrobimy wszystko - powiedziała Viola.
- To możecie przenieść mnie do starej albo innej szkoły? - zapytała niepewnie Verdasówna.
Rodzice spojrzeli na siebie.
- Przecież wiesz, że nie możemy tego zrobić... - zaczął Leon.
- Wy nie wiecie co jest u mnie w szkole!!! - zaczeła płakać Ana - Ja chcę tylko zmienić szkołę a wy tego nie możecie spełnić! To tylko jedno życzenie! Nienawidzę Was!!!
- Anastazjo Verdas, nie podnoś głosu - zaczęła Violetta.
- Skoro jesteście moimi rodzicami to powienniscie mnie uszczęśliwić a ja jestem coraz bardziej nękana w szkole!!! Idźcie sobie!!!
-An...
- Idźcie!!!
Verdasowie wyszli, a Ana zaczęła jeszcze bardziej płakać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
- Słuchaj Leon, musimy coś z tym zrobić.
- Przecież powiedziała, że nie chce psychologa.
- Ale nie możemy jej przenieść do innej szkoły bo w pobliżu żadnej nie ma!
- Nie krzycz.
- Przepraszam, po prostu się martwię. Dlaczego nas to spotkało? Dlaczego nasze dziecko ma w szkole koszmar? Nie chcę żeby sobie coś zrobiła.
- Ana jest rozsądną dziewczynką, tak? - Leon uśmiechnął się.
- Tak - Patrzyli sobie głeboko w oczy, między ustami dzieliło ich kilka milimetrów, już mieli się pocałować, ale w tym czasie zobaczyli Anę, ubierającą buty.
- Gdzie idziesz? - zapytała Viola
- Na spacer.
- A gdzie pójdziesz? - zaciekawił się Leon.
- Gdzieś gdzie będę szczęśliwa. - odpowiedziała obojetnie.
- Tylko uważaj na siebie. - powiedziała Viola.
- Nie będę - szepnęła córka by rodzice jej nie usłyszeli.
Po chwili wyszła, a Leonetta usiadłą na kanapie, chcieli obejrzeć film, ale Violetta powiedziała:
- Leon, ja bym za nią poszła, nie wiadomo co może zrobić.
- Nie martw się.... - zaczął, ale Violetta spojarzała na niego przekonującym wzrokiem - Dobrze, idziemy.
Wyszli z domu i udali się w stronę mostu, bo było to uluione miejsce ich córki. Kiedy tam dotarli to co zobaczyli przeraziło ich. Ich własna córka weszła na poręcz mostu i chciała skoczyć.
- Ana nie rób tego, Nieee!!!...
* Ana *
Właśnie stoję na poręczy mostu. Nikt mnie już nie zatrzyma. Już miałam skoczyć, ale usłyszałam głosy moich rodziców.
- Ana nie rób tego, Nieee!!!...
W tym momencie Ana skoczyła. Rodzice zobaczyli tylko rostrzaskujące się ciało córeczki o taflę wody. Byli oszołomieni. Chcieli, żeby to był tylko sen, ale stało się - Anastazja odebrała sobie życie. Violetta zaczęła szlochać i przytuliła się do Leona, a on tylko powiedział:
- Straciliśmy Nasze Największe Szczęście...

Koniec

8 komentarzy:

  1. Piękny <3 popłakałam się :'( gratuluję autorce świetnego pomysłu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Ejjj szkoda,ze taki smutny. Ale pomysł z poniekąd z życia wzięty, bo zdążają się takie sytuacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne ale prawdziwe, przypomina mi o mojej siostrze ktora miała taką samą historie i jej historia tak samo się skończyła.
    Cały czas płacze 😭😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutne ale prawdziwe, przypomina mi o mojej siostrze ktora miała taką samą historie i jej historia tak samo się skończyła.
    Cały czas płacze 😭😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały OS tylko szkoda że taki smutny

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za te komentarze. Na początku nie miałam pomysłu, ale chciałam żeby ta historia była inna niż zazwyczaj. Jeśli ktoś przypomina sobie trudne sytuacje z życia to bardzo Was przepraszam, ale dziękuję jeszcze raz, ze się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś u mnie nominowana do LBA <3
    http://leonettaloveeamoor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń