sobota, 30 sierpnia 2014

Kolejna notka

Tak to kolejna notka :)
Pisałam to już pod rozdziałem, ale wiem, że nie wszyscy to czytają.

1. Rozdziały w roku szkolnym mogą pojawiać się rzadziej ponieważ nie chcę mieć złych ocen :) Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie.

2.Teraz coś nowego :D Jak może zauważyliście dodałam nowe zakładki: ''Wasze blogi'' tam proszę o zostawianie linków do waszych blogów ponieważ jak zostawiacie je pod rozdziałem później nie chce mi się ich szukać :) Jest także zakładka ''Kontakt'' tam macie namiary na mnie ;*

3.Założyłam aska na potrzeby bloga :) Link w zakładce ''Kontakt'' mam nadzieję, że wejdziecie i będziecie pytać o co chcecie <3

To na razie na tyle!
Kocham was ♥

One Shot ''Na zawsze razem'' + 10 tys. wyświetleń !

Jak widzicie mój blog był odwiedzony już ponad 10.000 osób ! Bardzo wam za to dziękuję ;) Jesteście niesamowici i w nagrodę mam dla was One Shota :D 

Ta historia to historia prawdziwej miłości. Opowiada ona o tym, że prawdziwa miłość trwa wiecznie.

Buenos Aires piękne miasto, podzielone na tych bogatych tych lepszych i gorszych czyli biedniejszych. Ta piękna historia dotyczy dwóch osób z zupełnie innych światów.

Ona 19-letnia Violetta Castillo zwykła dziewczyna z dzielnicy dla biedniejszych, jej najlepsza przyjaciółka to Fran mieszkają niedaleko więc spotykają się prawie codziennie. Szatynka mieszka razem ze swoją mamą Marią razem są bardzo szczęśliwe.
On 19-letni Leon Verdas bogaty chłopak z zamożnego domu. Ma najlepszego przyjaciela którym jest Federico. Wszyscy bogaci gardzą tymi biednymi, ale nie on. Ten chłopak jest inny, jest dobry, ale nie może tego pokazać bo zhańbiłby imię rodziny.

~17 sierpnia 2009 rok~
Szatynka wraz ze swoją przyjaciółką właśnie wybierają strój na dzisiejszą imprezę. Do clubu wymykają się dwa razy w miesiącu to taki ich rytuał, a dziś jeden z tych dni. Violetta wybrała niebieską sukienkę do kolan, a Fran sukienkę w jasnym odcieniu pomarańczowego. Może i nie były bogate, ale nie były też tak bardzo biedne, żeby nie mieć jakiś normalnych ubrań. Umówiły się na rogu ulicy tam gdzie zawsze o 21, miały do przyjścia 15 minut. Pożegnały się i Włoszka poszła do swojego domu za to szatynka poszła się umyć, uczesać i zrobić makijaż. Po dość długich przygotowaniach dziewczyna wyszła ze swojego pokoju i upewniła się, że jej rodzicielka już śpi, gdy już to sprawdziła wyszła po cichu z domu i poszła na wyznaczone miejsce. Poczekała tam 5 minut i razem z Fran udały się w stronę clubu. Weszły do środka i udały się do baru. Zamówiły po drinku, zawsze tak robiły bo chciały mieć świadomość tego co się wokół nich dzieje. Nagle do Fran podszedł jakiś brunet i poprosił ją do tańca. Patrzyła jak jej koleżanka świetnie się bawi, ona też by tak chciała. Nagle jakby jej marzenia się spełniły, do dziewczyny podszedł wysoki szatyn z pięknym uśmiechem i głębokimi zielonymi oczami.
-Cześć jestem Leon.-przedstawił się.
-Cześć, Violetta.-postąpiła podobnie.
-Przyszłaś z chłopakiem?-zapytał.
-Z przyjaciółką nie mam chłopaka, a ty z dziewczyną?-uśmiechnęła się.
-Ja też jestem wolny, a przyszedłem z moim przyjacielem. Jest tam tańczy z tą Włoszką.-wskazał.
-Ta Włoszka to właśnie moja przyjaciółka.-zaśmiała się.
-Fajnie. Może też zatańczysz? -wyciągnął do niej rękę i uśmiechnął się zniewalająco w geście zgody złapała jego rękę i pociągnęła na parkiet. Dobrze się razem dogadywali, cały czas tańczyli tylko ze sobą. Gdy dziewczyny musiały już wracać chłopaki postanowili je odwieźć.
-Yyy...nie my naprawdę się przejdziemy.-mówiła Vilu.
-Tak mamy blisko.-zawtórowała jej Fran bo jeżeli oni dowiedzieli by się gdzie mieszkają nie chcieliby je znać.
-Czy wy chcecie nam coś powiedzieć?-zapytał Fede.
-My nie.-powiedziała Viola, ale gdy napotkała wzrok szatyna postanowiła nie kłamać.-No dobra Fran koniec już. Wiemy, że wy to Ci lepsi, bogatsi my jednak jesteśmy te biedniejsze i wiemy, że było fajnie, ale jak już wszystko wiecie to wszystko pryśnie jak bań...-nie dokończyła bo Leon wpił się w jej usta bez zastanowienia oddała pocałunek. Gdy oderwali się od siebie spojrzeli głęboko w oczy i uśmiechnęli się, spojrzeli na swoich przyjaciół oni stali z otworzonymi buziami i nadal patrzyli się na nich.
-Halo! Fran! Fede!-pstryknęła palcami Violetta.
-Lleon co to było?-zapytał chłopak.
-Po prostu chyba się w niej zakochałem.-wyznał, a szatynka spojrzała na niego.
-Ja w tobie też. - odpowiedziała.

~28 wrzesień 2009 rok~

Violetta i Leon są parą dopiero od niecałych dwóch miesięcy, a już są w stanie zrobić dla siebie wszystko. Rodzice Leona jakoś przeżyli, że jest on z biedniejszą, a mama Vilu cieszy się, że ta znalazła szczęście u boku tak dobrego chłopaka.

Violetta właśnie wyszła ze szpitala i jest całkowicie załamana. Bardzo bolała ją głowa więc poszła do lekarza, a tam po wielu badaniach dowiedział się, że ma raka mózgu. Nie wie dlaczego musiało to spotkać akurat ją i to jeszcze teraz gdy się zakochała. Weszła do domu i poszła do salonu gdzie była jej mama.
-Co się stało córeczko? - zapytała widząc łzy na twarzy szatynki.
-Mamo ja...-łkała – ja mam raka mózgu.
-Nie to nie możliwe. Dlaczego akurat ty? -zaczęła płakać jej rodzicielka.
-Nie ma już ratunku jest za późno. Został mi może miesiąc życia. - przytuliła mamę. -Teraz muszę powiedzieć to reszcie. -wzięła telefon i zadzwoniła do Federica i Fran. Zjawili się kilka minut później.
-Muszę wam coś powiedzieć, ale nie mówcie Leonowi sama mu to powiem.- pokiwali głowami. - Mam raka mózgu został mi jakiś miesiąc życia. -wyznała. Byli w szoku Włoszka zaczęła płakać nawet Fede uronił łzę. Siedzieli tak razem do wieczora.- Jutro muszę być w szpitalu i tam już zostanę do...-przełknęła wielką gulę. -Do końca. Dziękuję za to, że byliście ze mną. -przytulili się i już musieli iść. Szatynka załamana udała się do swojego pokoju i poszła spać.

~29 wrzesień 2009 rok~

Spakowała potrzebne rzeczy, zeszła na dół pożegnała się z mamą która obiecała przychodzić codziennie w odwiedziny. Po 20 minutach była pod szpitalem, weszła do środka, powiedziała recepcjonistce o co chodzi ta zaprowadziła ją do wcześniej przygotowanej już sali. Wyjęła telefon i zadzwoniła do Leona.
(Rozmowa telefoniczna)
V: Halo? Leon?
L: Cześć Violu. Coś się stało, że dzwonisz?
V: Nie nic poważnego tylko mógłbyś przyjechać do szpitala?
L: Tak już jadę.
(Koniec rozmowy)

Po 15 minutach szatyn był już w szpitalu zapytał się o Violettę Castillo i udał się do odpowiedniej sali. Gdy wszedł ujrzał ją na łóżku.
-Violu co się stało, że tu jesteś? I czemu płaczesz?- dopytywał.
-Leon muszę Ci coś powiedzieć. Mam guza mózgu i został mi jakiś miesiąc życia.- wyznała.-Teraz możesz iść i znaleźć sobie inną zdrową dziewczynę. - znowu zaczęła płakać. Spojrzała na niego po jego policzkach leciały łzy.
-Jak to masz guza? Nie ty nie możesz odejść ja Cię tak strasznie kocham. - przytulił ją.
-Ja też Cię kocham, ale już nic nie da się zrobić.-przytuliła go jeszcze mocniej.
-Zawsze będziemy razem obiecuję Ci to. Będę odwiedzał Cię codziennie. -powiedział i pocałował ją, a ona oddała pocałunek.

~21 październik 2009 rok~

Dzień jak co dzień. Dla Violetty kolejny który może być tym ostatnim. Siedziała właśnie na swoim szpitalnym łóżku i patrzyła za okno. Była już bardzo słaba i czuła, że zbliża się do końca. Nie chciała tego, tak bardzo bała się śmierci. Nie chciała odchodzić z tego świata, tak bardzo kochała Leona, którego miała teraz zostawić. O wilku mowa właśnie wszedł do sali. Pocałowali się na powitanie i zaczęli rozmawiać. Szatyn widział, że jego dziewczyna jest coraz słabsza, ale nie chciał dopuszczać do siebie myśli, że niedługo jej już tu nie będzie.
-Kocham Cię.-pocałował ją.
-Ja też Cię kocham.- znowu go pocałowała. Położyła się, a on usiadł obok na krzesełku. Nagle zaczęła się robić słabsza, a jej powieki zaczęły opadać same.
-Zawsze będę Cię kochała.-zdążyła wyszeptać.
-Ja Ciebie też. - i wtedy zrozumiał, że ona odeszła. Zawołał lekarza, ten potwierdził jego obawy. Zaczął płakać jak małe dziecko. Jego miłość odeszła i już nie wróci. Jego świat się zawalił. Podszedł do niej i pocałował ostatni raz. Wybiegł ze szpitala i pobiegł do domu nikogo nie było. Łzy lały mu się strumieniami. Wziął pudełeczko z tabletkami kartkę i długopis. Napisał wiadomość i łyknął wszystkie tabletki jakie były w pudełku. Później była już tylko ciemność. Rodzice znaleźli go na podłodze nie dającego żadnego znaku życia. Wezwali pogotowie, ale było już za późno nic nie dało się zrobić.
-Przykro nam.-powiedział lekarz,a oni zaczęli płakać. Znaleźli tylko jeszcze karteczkę.

Mamo, tato przepraszam, że to zrobiłem, ale nie umiałbym żyć bez niej. Violetta była moim tlenem, a człowiek bez tlenu nie może żyć. Musicie wiedzieć tylko tyle, że to nie była wasza, a tym bardziej jej wina. Moją ostatnią wolą jest abyście pochowali mnie z moją ukochaną.
Kocham was Leon.

Tak jak sobie zażyczył pochowali ich razem. Ich rodziny zbliżyły się do siebie po tej tragedii, ale najważniejsze, że Leon i Violetta byli już w lepszym świecie. W świecie w którym byli już razem na zawsze.  

~~*~~
I jak? 
Czekam na wasze opinie co do tego shota :) 
Mam nadzieję, że wam się podobał ;* 

czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 15

Przeczytaj notkę pod rozdziałem ! 


Rozdział dedykuję wspaniałej Ewelinie Anonim <333

~Leon~
Obudziłem się przed Vilu. Powoli i ostrożnie wstałem z łóżka aby jej nie obudzić, udałem się do łazienki wykonałem poranne czynności. Wyszedłem już ubrany i zszedłem do kuchni. Postanowiłem zrobić Violi naleśniki. Wyjąłem odpowiednie składniki i zacząłem przygotowywać posiłek. Usłyszałem, że ktoś wchodzi do kuchni, odwróciłem się i ujrzałem brata mojej ukochanej. Powróciłem do poprzedniej czynności nie zwracając na niego uwagi.
-Ile masz lat?-zadał pytanie.
-19.-odpowiedziałem krótko. Rozmawialiśmy jeszcze trochę, mimo tego co mówiła Viola on jest nawet fajny. Do pomieszczenia weszła moja księżniczka. Podeszła do mnie i musnęła moje usta, a następnie usiadła do stołu naprzeciwko Diego.
-Violu mogę z tobą porozmawiać w cztery oczy?-zapytał jej, a ona przytaknęła wyszli z kuchni i skierowali się do salonu.

~Violetta~
Poszłam za Diego do salonu usiadłam na kanapie, a on na fotelu.
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?-zapytałam.
-Na początku chciałem Cię przeprosić za to jak Cię traktowałem.-powiedział, a ja nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
-Czy to jest jakiś zakład? Tak nagle zebrało Cię się na przeprosiny?-zapytałam.
-To nie żart. Mogę Ci wszystko wyjaśnić jeśli chcesz.-powiedział niepewnie, a jak przytknęłam lekko głową.- Naszą matkę zgwałcili, a ja jestem wynikiem tego gwałtu, ty byłaś chciana. Jak byłem mały zawsze bardziej zwracali uwagę na Ciebie, mnie praktycznie pomijali. Znienawidziłem Cię za to chociaż nie byłaś niczemu winna. Później oni zatracili się w pracy i od wtedy nie zwracali już nawet uwagi na Ciebie. Postanowiłem być dla ciebie podły bo chciałem abyś poczuła się tak jak ja gdy byłem mały, ale jak dowiedziałem się, że Cię zgwałcili coś we mnie pękło. Vilu przepraszam, wybacz mi nie będę już taki.- zakończył patrząc mi w oczy w których miałam łzy. Nigdy bym nie pomyślałam, że jest dla mnie taki z takiego powodu. Przytuliłam go mocno, a on oddał uściski. Tak bardzo chciałam mieć takiego brata aż w końcu się doczekałam. Po chwili odsunął mnie od siebie na długość ramion.
-Violu, ale na pewno nie jesteś w ciąży?-zapytał zmartwiony.
-Na pewno. Tak za tobą tęskniłam.-powiedziałam.
-Ja za tobą też i jeszcze raz Cię przepraszam za wszystkie krzywdy które Ci wyrządziłem. W szkole odejdę z elity, nie chcę już znęcać się nad nikim. Poza tym ta Lara już mnie wnerwia.-powiedział i skrzywił się.
-Teraz o niej nie myśl. Chodź idziemy na śniadanie.-powiedziałam. On wstał i ruszył do kuchni, szybko go dogoniłam i wskoczyłam na plecy. On się zaśmiał i zaniósł mnie do kuchni, gdzie siedział uśmiechnięty szatyn. Gdy zobaczył nas wesołych jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
-Pogodzeni?-zaśmiał się.
-Tak.-uśmiechnęłam się do niego. Usiadłam obok na krześle i zaczęłam zajadać się naleśnikami. Po chwili do nas dołączyła się Fran. Posprzątaliśmy po posiłku i razem z Leonem postanowiliśmy iść do sklepu.
-Fran idziesz z nami do sklepu?!-krzyknęłam gdyż ona poszła do pokoju.
-Nie, zostanę w domu!-odkrzyknęła.
-Będziemy za jakieś 45 minut!-zawołałam, powiedziałam jeszcze Diego, że idziemy, a Fran zostaje i wyszliśmy z domu. Udaliśmy się do garażu. Gdy Leon zobaczył moje autko oczy mu się zaświeciły. Podałam mu kluczyki, on spojrzał się na mnie z wielkim uśmiechem. Pocałował namiętnie i usiadł za kierownicą. Usiadłam na miejscu pasażera i mówiłam mu gdzie ma jechać. Otworzyłam bramę pilotem i wyjechaliśmy na drogę. Leon ruszył z piskiem opon. Zaśmiałam się. Po 5 minutach byliśmy w sklepie. Mi droga zajęłaby jakieś 8 minut, ale przecież on kocha adrenalinę. Zaparkował na podziemnym parkingu. Zamknął auto, oddał mi kluczyki i ruszyliśmy do ruchomych schodów. Gdy byliśmy już w sklepie zobaczyłam, że jest ruch. Wzięliśmy wózek sklepowy i ruszyliśmy do odpowiednich półek. Wzięliśmy płatki, mleko, owoce, warzywa, przyprawy których brakowało, chipsy, parę paczek żelek, szynkę, jakieś napoje i wiele innych rzeczy.
-Kochanie muszę skoczyć do przedziału dla kobiet.- powiedziałam i już chciałam iść, ale szatyn złapał mnie za rękę.
-Pójdę z tobą.-zaoferował, ja wzruszyłam ramionami i ruszyliśmy do wcześniej wymienionego miejsca. Gdy doszliśmy zaczęłam szukać rzeczy interesujących mnie. Czułam się trochę niezręcznie przy Leonie. Wzięłam dwie paczki podpasek i jedną dużą tamponów. Wrzuciłam rzeczy do wózka. Spojrzałam na Leona miał trochę zdziwioną minę.
-No co? Moje zostały u was.-wytłumaczyłam, a on się zaśmiał. Z pełnym wózkiem ruszyliśmy do kasy. Na szczęście przed nami były tylko dwie osoby. Kasjerka skasowała wszystkie przedmioty, zapłaciłam odpowiednią kwotę i obładowani torbami poszliśmy do samochodu. Spakowaliśmy wszystko i ruszyliśmy do domu. Tym razem to ja prowadziłam.

~Fran~
Leon i Viola pojechali do sklepu. Ja zostałam bo tak naprawdę nie miałam ochoty na zakupy. Posiedziałam trochę w pokoju i postanowiłam, że obejrzę coś w salonie. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie. Zaczęłam 'skakać' po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. W końcu znalazłam jakąś komedię i zaczęłam ją oglądać. Chwilę po tym przyszedł Diego i usiadł obok mnie. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.
-To...jakie masz zainteresowania?-zapytał nagle.
-Lubię śpiewać, ale lubię też matematykę.- powiedziałam. On chwilę się zastanowił i powiedział.
-Dobra, więc ile to jest 259x7812?-zastanowiłam się kilka sekund.
-2023308.-powiedziałam. Diego wyjął telefon i wpisał działanie.
-Wow. Niezła jesteś!-zaśmiałam się. Rozmawialiśmy tak długo, już kompletnie nie zwracałam uwagi na film lecący w TV. Dowiedziałam się, że nie ma dziewczyny, jest o rok starszy i lubi chemię.
-Masz piękny uśmiech.-powiedział, a ja się zarumieniłam, on widząc to dodał- Rumienisz też się pięknie.- w tym momencie do domu weszli Leon i Violetta z całą masą toreb. Spojrzeli na nas, uśmiechnęli się i poszli do kuchni. Wyłączyłam TV i razem z bratem Vilu poszliśmy za nimi. Weszliśmy do pomieszczenia i zastaliśmy szepczących coś sobie na ucho zakochańców. Oni spojrzeli się na nas ponownie i wrócili do rozpakowywania. Po chwili dołączyliśmy się do nich.
-Dieguś, braciszku.-zaczęła Viola.
-O nie, nie, nie, co ty znowu wymyśliłaś?-zapytała patrząc się na nią, a my z Leonem staliśmy zdziwieni z boku.
-Wieeesz, może zrobimy sobie małe ognisko?-zapytała.
-No dobra, ale kogo chcesz abym zaprosił?
-Zaprosimy Taylora i jakąś koleżankę dla niego.-zaśmiała się, a Leon dziwnie na mnie spojrzał.
-Może Roxi?
-Nie, ona go nie lubi.
-Marry?
-Też nie za głupia.
-Sophie?
-Przemądrzała.
Razem z Leonem słuchaliśmy ich ciekawej wymiany zdań. Po chwili takiej rozmowy usiedliśmy przy stole.
-Mam! Viola jest geniuszem!-zaczęłam tańczyć jakiś taniec, a wszyscy się śmialiśmy.-Diego może zrobimy większe ognisko? Zaprosimy naszą Naxi! Fran nie wiesz może czy Lu i Fede mieli by czas na takie wakacje u nas?-wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do nich.

~~*~~
Oto i rozdział 15 :)
Jak to szybko leci xD
Dziękuję za komy pod poprzednim rozdziałem, za 22 obserwatorów i tak wiele wyświetleń :D
Jesteście bardzo kochani ;)

Teraz przejdźmy do tej ważniejszej sprawy:
Jak dobrze wiecie zostały jeszcze tylko 3 dni do końca wakacji ;( Ja tam się zastanawiam dlaczego jak chodzę do szkoły czas tak wolno leci, a jak są wakacje to tak szybko? W roku szkolnym rozdziały nie będą ukazywały się tak często jest kilka powodów:

-Po pierwsze chcę mieć w mirę dobre oceny :) To jest dla mnie ważne chociaż jakąś wzorową uczennicą nie jestem.

-Po drugie rodzice będą się czepiać, że spędzam więcej czasu przy komputerze niż przy książkach.

-Po trzecie nie będzie tyle czasu :(

Mimo wszystko postaram się dodawać rozdziały tak często jak to będzie możliwe :) Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i nie stracę moich kochanych czytelników ;*
To chyba już wszystko, albo nie :D

10 komów --> Rozdział 16

P.S Bardzo proszę aby anonimy dodawały po jednym komentarzu ;) 

wtorek, 26 sierpnia 2014

Konkursowa praca Rosali Isabelli Verdas ;)

OS  "Anioły dobroci i ciemności"

Życie anioła nie jest proste. Anioły od tysięcy lat są pokłócone i podzielone na anioły dobre, zwane także białymi i anioły ciemności, zwane także czarnymi lub złymi. Spór ten zapoczątkował Nathan, założyciel aniołów ciemności, który z niewiadomych przyczyn pokłócił się z Antoniem, założycielem aniołów dobrych. Anioły dobre mieszkały w miejscu pięknym. Wokół zamku rodziny Castillo płynęła rzeka, której woda była czysta i przejrzysta. Przy rzece rosły piękne kwiaty, które ozdobione były diamencikami. Kwiaty te rosły tylko tutaj. Dbała o nie Violetta, która kochała zwierzęta, rośliny i inne żyjątka. Cała kraina była żywa i kolorowa. Łąki i polany aż się proszą o spędzanie na nich czasu. Każdy kocha to miejsce. Kraina zajęta przez anioły ciemności jest zupełnie inna, mroczna i nieprzyjemna. Zamek Verdasów, który jest ogromny i wzbudza strach jest otoczony wysoko rosnącymi ciernistymi roślinami. Zamiast pięknych łąk są tam lasy. Lasy te są nieprzyjemne, nie żyją w nich zwierzęta i nie chce się do nich wchodzić. Cała kraina jest spowita gęstą mgłą. Niektóre anioły ciemności zostały zmuszone do przyłączenia się do nich z powodu pochodzenia. Wnuczęta Nathana też chciały być aniołami dobrymi, ale nazwisko Verdas im w tym nie pomagało. Nathan miał podły plan zniszczenia rodu Castillo i wszystkich aniołów dobrych, do którego wykonania miał posłużyć się swoim wnuczkiem. Wnuczka Nathana, Ludmiła jednak nie przejmowała się czarnymi skrzydłami oraz rodziną i przyjaźniła się z Violettą Castillo, która była wnuczką Antonia, a także Francescą Cauviglia, która była kuzynką Violetty. Dziewczyny zawsze spotykały się w swoim ulubionym miejscu, czyli w dawnym gaiku aniołów. Nikt już tam nie przychodził, gdyż w tym miejscu spotykały się wszystkie anioły jeszcze przed podziałem. Dziewczyny były najlepszymi przyjaciółkami i nie zamierzały przestać nimi być pomimo kłótni pomiędzy ich rodzinami.
***
Dzisiaj przyszedł dzień w którym Leon miał wypełnić zadanie powierzone mu przez swojego dziadka. Nie chciał tego robić, ale nie potrafił przeciwstawić się swojemu dziadkowi. Zmienił kolor swoich skrzydeł z czarnego na biały i poleciał do miejsca w którym mieszkały anioły dobre. Leciał oglądając każdą mijaną rzecz, a zamek Castillo bardzo mu się spodobał. Szybko wszedł do zamku i poszedł do sali Antonia. Najpierw zapukał, a gdy usłyszał ,,proszę!" wszedł do sali. Antonio siedział przy biurku, więc Leon podszedł do niego i usiadł na krześle po drugiej stronie biurka.
-Co cię do mnie sprowadza moje dziecko?
-Wiem, że pańska wnuczka potrzebuje kogoś kto by ją ochraniał przed złem, a ja chcę pomóc.
-Tak, Violetta jest tak dobrą i kochającą osobą. Trzeba jej pokazać co jest dla niej niebezpieczne. Ona nie rozumie, że anioły ciemności są dla niej zagrożeniem.
-Rozumiem.
-Sądzę, że jesteś dobrym chłopakiem.
,,Bardzo dobrym” pomyślał Leon.
-Za chwilę przyjdzie Francesca powiem jej aby poszła po Violettę.
-Dobrze.
Francesca po kilku chwilach się pojawiła, a po chwili znowu zniknęła.
***
Trzy dziewczyny znowu spotykały się w swoim ulubionym miejscu. Francesca się spóźniała, a Violetta się niepokoiła. Ludmiła natomiast jak zawsze zachowywała się spokojnie.
-Co się z nią stało?
-Nie wiem.
-Przecież ona nigdy się nie spóźnia.
-Wiem o tym.
-A jak ktoś ją porwał albo zabił?
-Nie. Niby kto?
-Nie wiem. Może...-Violetta ucięła, bo nie miała sumienia dokańczać tego zdania.
-Violu... My tacy nie jesteśmy!
-Wiem, przepraszam. Zgoda?
-Oczywiście.
Dziewczyny przytuliły się i czekały na Fran, która po kilku chwilach się pojawiła.
-Fran!-krzyknęły dziewczyny.
-Hej.
-Gdzie byłaś?-zapytała Lu.
-No bo...
Dziewczyna bała się powiedzieć o informacji usłyszanej od Antonia, gdyż Lu byłaby smutna, że Vilu ma być chroniona też przed nią, a Vilu byłaby smutna, że nie może się z nimi spotykać.
-Fran coś się stało?-zapytała zaniepokojona Violetta.
-Tak, to znaczy nie. No, bo Vilu twój dziadek znalazł ci ochroniarza.-Francesca mówiąc to spuściła wzrok.
Bała się reakcji dziewczyn. Ludmiła była smutna, ale dobrze wiedziała, że dziewczyny nie uważają jej za potwora. Violetta była zdezorientowana. ,,Dlaczego? Przecież ja nie potrzebuję ochroniarza. Jestem przecież dorosła i wiem co jest dla mnie dobre” myślała dziewczyna.
-Kazał ci wracać aby go poznać.
-No dobrze chodźmy.
Lu udała się do swojego królestwa, a dziewczyny do zamku rodziny Castillo. To była dla niej zupełnie nowa sytuacja. ,,Dlaczego ma chodzić za mną jakiś anioł? Dlaczego mój dziadek taki jest?” zastanawiała się dalej Violetta. Może dlatego, że się o nią martwi. Violetta sądziła, że nie ma do tego powodów. Ona przecież umiała o siebie zadbać. Jednak nie wszystkie anioły ciemności nie były tak dobre jak Ludmiła. Miało się to udowodnić już nie długo. Dziewczyny szybko dotarły do zamku i do sali Antonia. Violetta otwarła drzwi i weszła do środka.
-Witaj Violetto-powiedział Antonio.
-Cześć dziadku. Czy coś się stało, że mnie tutaj wezwałeś?-Violetta postanowiła udawać, że nie wie nic o pomyśle Antonia.
-Tak chciałem ci przedstawić twojego ochroniarza, Leona-powiedział Antonio wskazując na chłopaka.
Dopiero teraz zwróciła na niego uwagę. Obejrzała dokładnie sylwetkę chłopaka, jego kasztanowe włosy, śnieżnobiałe zęby i piękne, szmaragdowozielone oczy. Potem zwróciła się do dziadka.
-Czyli nie będę mogła spotykać się z przyjaciółkami?-Violetta wiedziała, że nie będzie mogła spotykać się ze swoją przyjaciółką. W końcu Leon miał ją chronić przed aniołami ciemności, a nie pozwalać jej się z nimi spotykać.
-Będziesz mogła, ale Leon będzie musiał chodzić z tobą-gdy Antonio to powiedział Violetta wymieniła z Francescą przestraszone spojrzenia.
-Co jest jednoznaczne z tym, że nie mogę się z nimi spotykać.
-Dlaczego?
,,Perzcież nie powiem mu, że moją przyjaciółką jest anioł ciemności. Myśl Violka, myśl”
-No, bo my będziemy rozmawiały o babskich sprawach i nie chcemy żeby ktoś nas podsłuchiwał.
,,Miejmy nadzieję, że dziadek niczego się nie domyśli” pomyślała dziewczyna.
-Violetta możesz już iść. Od jutra Leon będzie cię pilnował.-powiedział stanowczym głosem Antonio.
-Dobrze. Cześć dziadku.-powiedziała wychodząc.
Fran i Vilu skierowały się do komnaty Violetty.
-Przekaż Lu, że spotkamy się, gdy tylko zrobię coś z tym ochroniarzem, okej?
-Jasne Vilu.
-Dziękuję. Jesteś kochana.
-Nie ma za co, a poza tym muszę już iść. Do zobaczenia Vilu.
-Do zobaczenia.
Violetta weszła do swojej komnaty i do końca dnia z niej nie wychodziła co było do niej niepodobne. Zwykle całe dnie spędzała na świeżym powietrzu, ale dzisiaj nie miała na to ochoty. Zmęczona tym wszystkim położyła się na swoim łożu i odpłynęła do krainy Morfeusza.
***
Od pamiętnego dnia minęło już pół roku. Przez ten czas wiele się zmieniło. Violetta z każdym dniem spędzonym z Leonem poznawała go bardziej. Wiedziała, że jest wyjątkowy. Z każdym dniem zakochiwała się w nim bardziej. On też się w niej zakochiwał. Zostali parą i kochali się najmocniej na świecie. Violetta dzisiaj postanowiła przedstawić chłopakowi Ludmiłę, ale nie zdawała sobie sprawy, że oni się już znają.
***
Violetta idzie właśnie z Leonem do gaiku aniołów. Dziewczyna chce żeby poznał Ludmiłę. Chłopak obiecał jej, że nikomu nie powie o tym kogo tutaj widział. Dotarli właśnie do miejsca w który mieli się spotkać.
-Leon to moja przyjaciółka Ludmiła-powiedziała dziewczyna.
Ludmiła wyszła z ukrycia i spojrzała na chłopaka, a on na nią. Ludmiła nie wiedziała, że to on jest jej ochroniarzem. Violetta powiedziała je, że to jej chłopak i nic więcej nie zdołała z niej wyciągnąć. Ludmiła patrzyła na niego jakby chciała go zabić, a on patrzył na nią błagalnym wzrokiem.
-Powiedz jej-powiedziała szeptem do chłopaka, a potem już normalnie zwróciła się do Violetty-Muszę już iść i sądzę, że Leon chce ci coś powiedzieć.
Dziewczyna odeszła, a Leon i Violetta zostali sami.
-Violetta ja muszę ci coś powiedzieć, ale wiedz, że cię kocham najmocniej na świecie.-Violetta była zdezorientowana po tych słowach wypowiedzianych przez Leona.
-Co się stało?
-Jestem bratem Ludmiły-powiedział nie owijając w bawełnę.
Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
-Jestem aniołem ciemności.
-CO?!
-Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Wiem, że mnie teraz znienawidzisz, ale ja się cieszę, że cię poznałem.
-Nie mogę cię znienawidzić, bo za bardzo cię kocham. Jednak mam jedno pytanie.
-Jakie?
-Dlaczego udawałeś dobrego anioła?
-Dziadek kazał mi to zrobić, ale nie wypełniłem jego rozkazu.
-Jakie rozkazu?
-Miałem cię zabić.
-Ale dlaczego?
-Nie wiem.
-Moja rodzina nie pozwoli abyś tu został. To koniec.-powiedziała, a w jej oczach zagościły łzy.
-Słońce tylko nie płacz-podszedł do niej i ją przytulił.
-Jak mam nie płakać skoro wiem, że już nigdy się nie zobaczymy?-wychlipiała dziewczyna.
-Nie możemy zrobić czegoś żeby nasze rodziny się pogodziły?
-Leon to doskonały pomysł!-krzyknęła Violetta i pocałowała go czule w usta.
-Powiedz swojemu dziadkowi aby powiedział wszystkim poddanym aby przyszli tutaj jutro o 15:00. Resztę wykonam ja.
-Muszę już lecieć. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-powiedział i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
Violetta i Leon powiadomili swoich dziadków, a ci mimo oporu swych poddanych. Nikt nie wiedział dlaczego mają się spotkać i dlaczego akurat w tym miejscu.
***
Następnego dnia o 15:00 w gaiku aniołów były anioły dobroci i ciemności. Wszyscy dziwili się dlaczego zostali tutaj ściągnięci. Leon i Violetta stanęli na podwyższeniu, które wczoraj zbudował Leon.
-Dlaczego nas tu ściągnęliście?!-zapytał ktoś z tłumu.
-Chcieliśmy wyjaśnić kilka rzeczy-odpowiedział Leon.
-Streszczajcie się-powiedział ktoś inny.
-Pewnie nie tylko my zastanawiamy się dlaczego jesteśmy podzieleni. Dlaczego nikt nie potrafi tego wyjaśnić? Bo nikt już nie pamięta z jakiego powodu zostało to uczynione. Te wszystkie spory są zupełnie niepotrzebne. Pomimo tego, że jesteśmy podzieleni nie zawsze przestrzegamy tego podziału.
-Ten kto nie przestrzega podziału niech mi się więcej nie pokazuje na oczy.-powiedział Nathan.
-A więc żegnaj dziadku. Nie obchodzi mnie żaden podział. Kocham Violettę.-powiedział Leon, a Violetta się w niego wtuliła.
-A ja nie zrezygnuję z Violi i Fran, które są moimi najlepszymi przyjaciółkami-powiedziała Ludmiła po czym razem z Fran weszły na podest. Antonio z Nathanem poszli porozmawiać, bo nie chcieli stracić najważniejszych osób w ich życiu. Wszyscy mieli nadzieję, że się pogodzą, a Leonetta największą. Kochali się najmocniej na świecie i nie wyobrażali sobie życie bez siebie. Antonio z Nathanem rozmawiali sporo czasu, a potem weszli na scenę zamiast ten czwórki.
-Ja z Nathanem od zawsze byliśmy przyjaciółmi. Pokłóciliśmy się bardzo dawno temu o nieuczciwą wobec nas kobietę. Nasza przyjaźń się rozpadła, a my nie próbowaliśmy jej ratować. Zaczęliśmy coraz poważniejsze kłótnie, zaczęliśmy się szczerze nienawidzić. Jednak dzisiaj udowodniliście, że ta kłótnia to błahostka. Nie powinni byliśmy się dzielić. Od teraz znowu będziemy jednością.
Nagle z nieba zaczął spadać niebieski pył. Skrzydła i ubrania aniołów zmieniły kolor na niebieski. Anioły od teraz były aniołami dobra, szczęścia i pokoju.
***
Violetta i Leon zostali małżeństwem i to oni rządzili krainą aniołów. Mieli trójkę dzieci: Michaela, Veronicę i Niky. Wszyscy zawdzięczali im jedność aniołów. Leonetta i ich dzieci żyli długo i szczęśliwie.

~~*~~
Praca mojej Rosali Isabelli Verdas :D
Także cudowny ;* 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Konkursowa praca Małej ;*

Violetta Castillo dziś obchodzi swoje osiemnaste urodziny. Nigdy nie miała w życiu łatwo. Nie ma przyjaciół, rodziny. W wieku 10 lat jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Rodzina wypięła się na nią i osądzała o śmierć rodziców chociaż dziewczyny nie było z nimi. Nie miała dokąd iść dlatego trafiła do domu dziecka. To też nie był dla niej raj na ziemi. Wszyscy ją bili i znęcali się czasami dochodziło nawet do molestowania przez dyrektora placówki. Parę godzin temu prawie doszło do gwałtu lecz zdążyła się uwolnić i uciec.
Jest około godziny 22 dziewczyna biegnie cała mokra w deszczu jak najdalej od tamtego miejsca. Nie ma pojęcia, gdzie się znajduje i cały czas ma przed oczami wydarzenie z dzisiejszego dnia. Bezradna usiadła na ulicy i zaczęła płakać. Minęło ją kilkanaście samochodów, ale żaden nie przejął się roztrzęsioną dziewczyną. Dopiero młody mężczyzna o czekoladowych oczach i brązowych włosach zatrzymał się i podszedł do Castillo.
- Nazywam się Leon Verdas. Mogę ci jakoś pomóc? - spytał, a Violetta zaczęła się od niego odsuwać.
- Chcę ci pomóc. Zaufaj mi - powiedział i wyciągnął rękę do niej. Ta niepewnie podała mu swoją dłoń. Verdas pomógł jej wstać i zaprowadził do samochodu. Wsiadł za kierownicę i spytał.
- Gdzie mieszkasz?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko otarła kolejne łzy spływające po jej twarzy.
- W takim razie pojedziesz do mnie. - oznajmił i ruszył w kierunku swojego domu.
- Opowiesz mi coś o sobie? Może powiesz mi co robiłaś na ulicy? - próbował zacząć rozmowę, ale bez skutecznie dziewczyna nadal nie odezwała się ani słowem.
- To w takim razie ja opowiem ci coś o sobie. Jak już ci mówiłem nazywam się Leon Verdas. Mam 19 lat. Mieszkam z rodzicami, młodszym rodzeństwem Federicem i Francescą są bliźniakami. Mają 17 lat. Tata jest architektem, a mama psychologiem - zaczął opowiadać.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział po chwili.
Pomógł wyjść dziewczynie z samochodu. Podeszli do drzwi wejściowych wielkiej willi. W całym domu było ciemno. Leon stwierdził, że wszyscy już śpią. Pokazał Violettcie, gdzie może się umyć i pokój w którym będzie spała. Ponieważ była straszne wycieńczona długą ucieczką odpuściła sobie kąpiel i od razu poszła spać.
Następnego dnia
Castillo wstała około godziny 13. Obudziła się i poczuła silny głód. Zeszła na dół i zobaczyła siedzącą przy stole rodzinę Verdasów. Niepewnie podeszła do nich i cicho się przywitała.
- Dzień dobry. Usiądź sobie. Pewnie jesteś głodna. Zaraz zrobię ci śniadanie. - powiedziała mama Leona.
Po 15 minutach dziewczyna dostała posiłek, który bez wahania zaczęła jeść.
- Może opowiesz nam coś o sobie? - spytała pani Verdas
- Mogę, ale jeśli będziemy same. - odpowiedziała szatynka
- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu
Castillo siedziała na dużym czarnym fotelu, a mama Leona usiadła na wprost niej w białym fotelu.
- Opowiesz mi co się z tobą działo przed tym, jak spotkałaś mojego syna?
Na samą myśl o tym co przeżyła do jej oczu napłynęły łzy. Niechętnie opowiedziała swoją historię podczas, której wiele razy płakała.
- Wiesz, że trzeba zgłosić to na policje? Jeśli tylko chcesz to możesz u nas mieszkać tak długo, jak tylko będziesz chciała i pomogę ci uporać się z tym wszystkim.
Castillo nie odpowiedziała nic tylko mocno przytuliła kobietę. Tego jej brakowało przez ostatnie 8 lat - matczynej miłości.
Od ostatnich wydarzeń minął miesiąc. Violetta w tym czasie stała się dla Verdasów jak rodzina. Jednak najbardziej zbliżyła się do Leona. Pomagał jej we wszystkim był dla niej największym wsparciem. W chwilach smutku zawsze potrafił ją pocieszyć. Dwa tygodnie temu odbyła się sprawa w sądzie. Dyrektor domu dziecka został skazany na 25 lat pozbawienia wolności i dożywocie w zawieszaniu. Castillo spaceruje właśnie z Leonem po parku.
- Leon. Dziękuję - powiedziała
- Za co? - spytał zdziwiony
- Gdybyś miesiąc temu nie zatrzymał się i mi nie pomógł to nie wiem co by się ze mną teraz działo. Dzięki tobie mogę teraz normalnie żyć. - rzekła.
Ich usta zaczęły dzieliły milimetry. Verdas wpił się w usta Castillo, a ta bez wahania oddała jego pocałunek. Oderwali się od siebie dopiero, gdy zaczęło im brakować powietrza
- Kocham Cię i nigdy nie przestanę- powiedział.
- Ja ciebie też. - odpadła z uśmiechem na twarzy.
 
~~*~~
Tak prezentuje się konkursowa praca Małej :)
Boska jak wszystkie inne ;*
Kocham was <333

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 14

Rozdział dedykuję Małej <333

Popchnęłam drzwi, ale to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie. W domu panował porządek jak nigdy dotąd.
-Wow! Niezły dom.-zachwycali się moi towarzysze. Zdjęłam buty i poszłam do salonu, ale nikogo tam nie zastałam. Chciałam się upewnić, że Diego nie ma w domu.
-Debilu jesteś w domu?!-krzyknęłam, odpowiedziała mi głucha cisza. Zaprowadziłam rodzeństwo na górę.
-Fran będziesz spała w pokoju gościnnym. To tutaj.-powiedziałam i zatrzymałam się przed drzwiami obok mojego pokoju. Fran weszła do środka i rozejrzała się.
-A on gdzie będzie spał?- zapytał Fran wychodząc do nas.
-Tu.-powiedziałam i przekręciłam kluczyk w drzwiach do mojego królestwa. Weszliśmy do środka, a im szczęki opadły. -Aż tak brzydki jest mój pokój?
-Żartujesz sobie? - zapytała Fran. Mój pokój był koloru błękitnego, przy dużym oknie z wyjściem na taras stało biurko, pod ścianą wielkie łóżko, a naprzeciwko segment ze zdjęciami i różnymi rzeczami. Na jednej ze ścian wisiał duży plazmowy telewizor, a pod nim zakurzony już trochę keyboard. Były też drzwi do mojej łazienki.
-Chyba nie masz nic przeciwko, że będziesz spał ze mną?- zapytałam się szatyna, a on w odpowiedzi musnął moje usta. Postanowiliśmy się rozpakować, zrobiłam szatynowi miejsce na jego rzeczy, a sama wzięłam się za układanie moich. Później pomogłam Fran bo Leon poradził sobie sam. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Pokazałam im aby byli cicho i, że mają zostać w pokojach. Dobrze wiedziałam, że to Diego, ale chciałam go wystraszyć. Gdy wchodził na górę schowałam się w rogu tak aby mnie nie widział gdy był już na samej górze wyskoczyłam z ukrycia.
-Buuu!-krzyknęłam.
-Aaa! Cholera Violetta chcesz mnie o zawał przyprawić?!-krzyknął, a ja się śmiałam.-Kiedy i po co wróciłaś?
-Wróciłam jakieś 3 godziny temu, a po to żeby znowu tu zamieszkać debilu, a i jeszcze jedno od dziś do końca wakacji będzie u nas mieszkał mój chłopak i koleżanka. Nawet nie próbuj im nic robić.-ostrzegłam go.
-Ty masz koleżankę?-wybuchł śmiechem.-A do tego chłopaka?
-Tak. Widzisz mnie ktoś lubi za to kim jestem, a nie za to, że uważam się za lepszą i chodzę w towarzystwie pustej laluni i świty. -powiedziałam zła, a on spoważniał.
-Skoro tak to gdzie Ci twoi przyjaciele?-zaśmiał się jeszcze raz, a oni wyszli z pokoju.
-Więc tak Diego oto Leon, Leon to Diego, Fran to Diego, Diego to Fran.-przedstawiłam ich sobie. Spojrzałam na mojego brata. On patrzył się na Fran, a ona na niego. O co tu chodzi? Pomachałam mu ręką przed oczami, a on wrócił na Ziemię. Przywitał się z nimi w dość miły sposób co bardzo mnie zdziwiło. Później poszliśmy na dół zrobić kolację. Weszłam na telefonie na Facebooka i dodałam post.

Znowu w domu :(

Zrobiliśmy tostu. Do kuchni wszedł Diego. Fran akurat wyjmowała ostatnie tosty.
-Tobie też zrobić?-zapytała.
-Jeżeli to nie kłopot.-odpowiedział mój brat. Co do jasnej cholery się z nim dzieje. Czyżby to jakiś zakład, ale przecież nikt nie wie, że oni do mnie przyjechali. Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Spojrzałam na Diego.
-Zaprosiłeś tu Lare?!-zapytałam oburzona.
-Nikogo nie zapraszałem.-odpowiedział i poszedł otworzyć. Po chwili usłyszeliśmy.-Jeszcze jego tu brakowało!-Diego wszedł do kuchni i usiadł na stołku, a w futrynie ujrzałam postać mojego kolegi. Szybko wstałam i rzuciłam się na niego.
-Ej, Vilu bo mnie udusisz.-zaśmiał się chłopak, a ja go puściłam.
-Po prostu się stęskniłam. Skąd wiedziałeś, że wróciłam?
-Facebook.-wyjaśnił i pokazał telefon.- I jak było na wymianie? Czemu tak wcześnie wróciłaś? Miałaś przecież odpocząć! -powiedział.
-Na wymianie było super, tylko mnie porwali i zgwałcili.-dodałam ciszej. Diego na te słowa wypluł herbatę będącą w jego buzi.
-Co?!-krzyknął Taylor.
-Spokojnie już wszystko dobrze. Nie martw się.-powiedziałam i przytuliłam go.

~Leon~
Do kuchni wszedł jakiś chłopak, a Viola się na niego rzuciła. Stali tak w futrynie i rozmawiali, Viola wyznała, że została porwana i zgwałcona na co Diego wypluł herbatę, a ten typek krzyknął. Violetta go uspokoiła i przytuliła, no nie powiem byłem trochę zazdrosny.
-A właśnie Ty to moja nowa przyjaciółka z wymiany Francesca.-wskazałam na Fran wyjmującą tosty dla Diego.
-Taylor, ale mów mi Ty.-podał jej rękę.
-Fran.-uścisnęła jego dłoń.
-A to mój wspaniały chłopak Leon.
-Ty.-powtórzył swój wcześniejszy ruch.
-Leon.-Ja także uścisnąłem dłoń chłopaka.
-Zjesz z nami?-zapytała.
-Nie muszę lecieć do domu, przyszedłem się tylko przywitać.- dał jej buziaka w policzek, pożegnał się ze wszystkim, a nawet z Diego i wyszedł. Zjedliśmy kolację i posprzątaliśmy.
-To gdzie będzie spał ten twój Leoś?-próbował naśladować głos Violi.
-Po pierwsze wcale tak nie mówię, a po drugie ze mną.-odpowiedziała pewnie.
-Widzę, że Ci się charakterek zaostrzył. Tylko niech Ci dziecka nie zrobi.-zaśmiał się i poszedł do siebie.
-Mówiłam wam już żebyście nie zwracali na niego uwagi?-powiedziała i poszliśmy na górę. Porozmawialiśmy trochę i poszliśmy się uszykować do spania. Fran poszła do swojego tymczasowego pokoju i położyła się. Viola ułożyła się wygodnie na swoim łożu i czekała aż wyjdę z łazienki. Po chwili tak też się stało. Był w samych bokserkach i wyglądał tak seksownie, że Violi aż się oczka zaświeciły. Podszedłem i położył się obok niej. Wtuliła się w mój tors, a ja zacząłem bawić się jej włosami. Tak strasznie ją kocham, że aż nie chcę myśleć co będzie gdy będę musiał wrócić do siebie. Po chwili usnęliśmy wtuleni w siebie.

~~*~~
Dodaję rozdział 14 :)
Mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za komy, tylu obserwatorów i nowych czytelników !
Może jak już zauważyliście z boku pojawiły się adresy blogów na których także piszę :D
Proszę abyście tam zajrzeli, a jeżeli wam się spodoba komentowali ;*
Na blogu który prowadzę z Adą jest rozdział 3, a na blogu z Maddy jest rozdział 1 ;)
11 komów --> Rozdział 15 ♥
Czekam na wasze opinie ^.^

sobota, 23 sierpnia 2014

LBA #4 #5 #6 #7 :)

Nominacja od Ada Verdas z bloga http://leonetta30loveforever.blogspot.com

Pytania :

1.Jak masz na drugie imię?
Anna :)

2. Czy kiedykolwiek myślałaś nad skończeniem z Bloggerem?
Nie :)

3. Jaki jest twój ulubiony aktor?
Wiesz jest ich dużo z serialu np. Jorge, Lodo, Tini i Ruggero :D

4. Jak ma na imię twoja przyjaciółka?
Wiele ich Ola, Karolina, Patrycja...

5. Piszesz pamiętnik?
Kiedyś zaczęłam, ale zrezygnowałam ;)

6. Masz chłopaka?
Nie.

7. Masz rodzeństwo?
Młodszą siostrę.

8. Przeczytałaś jakaś książkę, która nie była lekturą?
Tak :)

9. Jaka jest twoja wymarzona praca?
Nie wiem nie zastanawiałam się ;*

10. Na kogo koncert najbardziej chciałabyś pójść? (nie koniecznie kogoś z Violetty)
Nie mam takich idoli za którymi tak szaleję, ale z Violetty to na wszystkich :D

11. Czytasz mojego bloga?
Tak <3

Nominacja od Forever With You z bloga http://violetta-moja-historia.blogspot.com

Pytania :

1. Jak masz naprawdę na imię?
Weronika :)

2. Ile masz lat?
14 :D

3. Masz jakieś zwierzę w domu?
Na podwórku mam takie hodowlane, ale mam też psa i dwa koty :)

4. Jakie masz pasje?
Pisanie, rysowanie i kilka innych ;)

5. Masz idoli? Jak tak to jakich?
Jorge Blanco <3 I kilku innych, ale mam lenia i nie chce mi się wymieniać :(

6. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Czytałam różne blogi i sama chciałam stworzyć taką historię, moją własną :D

7. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
Nie zastanawiałam się.

8. Czy z pisaniem wiążesz swoją przyszłość?
Nie :( Ale na blogu będę jeszcze długo ;*

9. Co widzisz po swojej prawej stronie?
Ładowarkę xD

10. Czy twoja rodzina/przyjaciele wiedzą o twoim blogu?
Nie, tak jakoś wyszło :)

11. Twoje marzenia?
A nie zdradzę :D

Nominacja od Vickaa Black z bloga http://przeciwlegle-bieguny.blogspot.com

Pytania :

1.Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Sama nie wiem. Sporo ich :D

2.Co było powodem utworzenia bloga?
Chciałam się sprawdzić. Stworzyć swoją własną historię której będę autorką :)

3.Jakie jest Twoje drugie imię?
Anna :) Wolę Ania.

4.Ulubiona bajka z dzieciństwa?
Smerfy i kilka innych :)

5.Najbardziej znielubiony przez Ciebie bohater książki?
A nie wiem xD

6.Wolisz pisać, czy czytać?
Hmm, trudno powiedzieć bo bardzo lubię czytać, ale pisać też. Chyba jak bym musiała już wybierać to pisać :)

7.Co najbardziej Cię uszczęśliwia?
Dużo jest takich rzeczy ;)

8.Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości?
Wiesz, że się nie zastanawiałam :D

9.Ulubiony sport?
Siatkówka.

10.Co cenisz najbardziej, czytając jakieś opowiadanie?
Cenię jego oryginalność i pomysł autora. To naprawdę duże zadanie wymyślić coś co spodoba się ludziom :D

11.Czy potrafiła Ci się kiedyś śmieszna sytuacja? Jeżeli tak to opisz ją
Może jakaś była, ale ja mam sklerozę xD

Nominacja od Mała z bloga http://leonetta-moja-opowiesc.blogspot.com

Pytania :

21.Jak masz na imię?
Weronika :)

2. Ile masz lat?
14 :D

3. Ile blogów prowadzisz?
Na chwilę obecną 3 ;)

4. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Niebieski ;*

5. W jakim województwie mieszkasz?
Łódzkim.

6. Do jakich fandomów należysz?
Jorgistas, Tinistas, Vlovers i Lodofanatica <333

7. Czy twoja rodzina i przyjaciele wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Wyszło jakoś tak, że nie :(

8. Za co lubisz serial Violetta?
Za wspaniałe piosenki i cudownych aktorów.

9. Jak długo prowadzisz bloga?
Już 21 dni xD

10. Jaka jest twoja ulubiona piosenka (nie z Violetty)?
Uuu sporo ich.

11. Czytasz mojego bloga?
Tak ;*

Nominacja od Caroline Wesley z bloga http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com

Pytania : 

1.Jak masz na imię?
Weronika :)

2. Co lubisz robić w wolnym czasie? 
Słuchać muzyki, pisać, czytać i wiele innych.

3. Jakie masz hobby?
Pisanie, rysowanie i inne :)

4. Czemu założyłaś bloga?
Chciałam prowadzić własną historię, której będę autorką ;*

5. Co masz z polskiego? ;d xD
A 4 (chyba) hehe :D

6. Spójrz w lewo ;d Co widzisz? ;d
Tapetę na ścianie xD

7. Jakbyś miała wybór to gdzie pojechałabyś na wakacje? ;d
Argentyna, Meksyk.

8. Ile masz lat?
14 :)

9. Masz rodzeństwo?
Młodszą siostrę.

10. Masz zwierzaka? ;d
Tak :)

11. Skąd wzięła się Twoja pasja do pisania? ;d
Czytałam blogi tworzyłam w głowie swoje pomysły, a później zaczęłam pisać już tak serio :)

Nominacja od Maite Blanco z bloga http://po-prostu-milosc-leonetty.blogspot.com/

Pytania :

1.Jak masz na imię?
Weronika :)

2.Ile masz lat?
14 :D

3.Od jak dawna piszesz?
Od 2 sierpnia ;)

4.Co się stało że zaczęłaś pisać?
Chciałam spróbować swoich sił w opowiadaniu, którego będę autorką.

5.Czym się interesujesz?
Rysowanie, pisanie, muzyka i kilka innych :)

6.Twoja ulubiona piosenka?
Dużo ich, nie umiem wybrać ;*

7.Jakie jest twoje marzenie?
Nie zdradzę ;)

8.Kim chcesz być w przyszłości?
Nie zastanawiałam się :D

9.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Niebieski <3

10.Co byś chciała w sobie zmienić?
Wagę, wygląd i kilka innych :)

11.Czytasz mojego bloga?
Oczywiście ;*

Nominacja od Ewelina Anonim z bloga http://leonetta-love-forever.blogspot.com

Pytania :

1.Podoba Ci się Twoje imię? Jeżeli nie to jakie byś chciała?
Podoba mi się :) 

2. Czego się boisz? ^.^
Oj jest kilka takich rzeczy, ale nie chce mi się wymieniać xD 

3. Czego najbardziej nie tolerujesz i co najbardziej cenisz u innych osób?
Nie toleruję kłamstwa  i fałszywej przyjaźni :( U innych osób cenię szczerość i wyrozumiałość :)

4. Gdzie najchętniej wybrałabyś się na kilkudniowy wypad i dlaczego?
Kilkudniowy wypad. No nie wiem może na jakiś biwak z przyjaciółmi. Dlaczego? Bo lubię spędzać z nimi czas :D 

5. Został Ci miesiąc życia. Co robisz?
O takim czymś nigdy nie myślałam, ale spędzała bym ten czas z rodziną i przyjaciółmi.

6. Gdybyś złowiła złotą rybkę o co byś ją poprosiła?
A tego już nie zdradzę ;) 

7. Wierzysz w miłość do końca życia?
Hmm... Do końca życia. Wiesz, że wierzę :)

8. Możesz spędzić dobę z jedną osobą, kimkolwiek, kto by to był?
Jorge Blanco <333 

9. Jesteś śpiochem czy rannym ptaszkiem?
To zależy. Lubię nieraz pospać, ale czasami wstaję na prawdę wcześnie ;* 

10. Jakie masz wady a jakie zalety?
Zalety : Jestem miła, przyjacielska i wrażliwa xD
Wady : Dużo tego, ale nie będę was zamęczać ;*

11. Co lubisz robić w deszczowe dni?
Słuchać muzyki, pisać, czytać i jeszcze wiele innych. 

Dziękuję wam za nominację ;*** Ja niestety nie nominuję nikogo :( Nie mam czasu za bardzo. Bardzo was przepraszam ;) 

Konkursowa praca Niky Verdas ;*

Szkoda, że odeszłaś, ale mam ten zaszczyt wstawić twoją pracę na mojego bloga <333

* Violetta *
Jestem Violetta. Mam 20 lat. Mieszkam sama. Niedawno rozstałam się z Diego (od aut. Dzięki Ci Boże Miłosierny). Jutro idę na imprezę zaręczynową mojej najlepszej przyjaciółki Naty. Dobrze myślicie... Jest z Maxim! Są świetną parą! Ale dobra... Trzeba się wyspać. Impreza już o 18:00...

-Następny dzień-
Wstałam o 8:57, bo przecież ja nie umiem wcześniej wstać jeśli mam wolne... Mam sporo czasu więc postanowiłam, że pobiegam. Założyłam dresy i biały T-shirt. Biegałam po parku. Nagle zobaczyłam mroczki przed oczami i urwał mi się film. Obudziłam się w szpitalu, a obok mojego łóżka siedział Federico?!
-Jak się ma moja bliźniaczka?
-Nieźle mój kochany bliźniaku! Co mi jest?
-Przemęczenie i stres z tego co mówił lekarz. Nie ładnie tak mdleć! Wiesz jak się o Ciebie bałem? Latałem jak poparzony!
-Oj, nie spinaj się, bo Ci żyłka pęknie!
-Właśnie! Więc dowcip! - o nie! Zaraz zacznie walić sucharami! - Dlaczego choinka nie jest głodna?
-Bo jod...
-Bo jodła! Hahahahhha! To takie śmieszne! Hahaha! - zaczął się śmiać a pielęgniarki patrzyły na niego ze zdziwieniem, a na mnie ze współczuciem... Nie dziwię im się!

* Leon *
Jestem w samolocie do Buenos Aires. Lecę tam na zaręczyny brata Maximiliana i zostaje na stałe. Nie mam dziewczyny, więc liczę, że kogoś poznam. Zostały mi jeszcze 3 godziny lotu... Dobra, idę spać!

* Naty *
-Maxi! Rozmawiałeś z Leonem? Przyleci?
-Tak kochanie! A co? Tęsknisz? - spytał smutny
-Nie, ale spójrz... On jest sam, ona jest sama... Była by z nich niezła para!
-Jaka ona?
-Misiu! Violetta! Przecież zerwała z Diego, a ona i Leon świetnie do siebie pasują!
-W sumie... Leonetta, to by było coś!

* Violetta *
Za godzinę mam być w hotelu, na imprezie, a Fede ani na chwilę mnie nie odstępuje! Nie mogę się nawet ubrać! W końcu udało mi się go wygonić na pięć minut i się ubrałam. Szłam do samochodu mojego brata i pojechaliśmy na miejsce...

* Leon *
- 5 minut wcześniej -
Siedziałem obok naszych kochasi i czekaliśmy jeszcze na jakąś przyjaciółkę Naty. Po kilku minutach, do sali weszła śliczna brunetka. Szła pod rękę z jakimś chłopakiem. Od razu mi się spodobała... Te jej śliczne oczy, pełne usta, idealna figura... Verdas! Spokój!
-To jej chłopak? - spytałem brata i wskazałem na parę
-Co? Nie! To Violetta, a to jej brat bliźniak Federico. A co? Wpadła w oko?
-Co Ty? Może...

* Violetta *
Gdy weszłam od razu spojrzałam na naszą Naxi. Obok Maxiego siedział chłopak. Śliczny brunet o cudownych oczach... Podeszłam z Fede do naszej pary, przywitałam się i pocałowałam z Naty w policzek
-Ej! Bo będę zazdrosny! - odezwał się Maxi
-Fede... Maxi chce od Ciebie buzi!
-Naty... - zaczęli chłopcy a ja i ,,Ten Przystojniak " tylko się śmialiśmy
-Właśnie! Leon to Violetta, przyjaciółka Naty. Violetta to Leon, mój brat.
-Ekhm!
-A i Federico, brat Violetty.
-Cześć!
-Hej!

-30 minut później-
Jest już po oficjalnych zaręczynach Naxi. Wszyscy się świetnie bawią, tańczą, jedzą... A ja? Oczywiście stoję obok brata a on trzyma mnie za rękę i nie pozwala się bawić... O mój Boże! Leon idzie w nasza stronę!
-Zatańczysz?
-Jjasne...
Puściłam mojego brata który zdążył powiedzieć tylko ,,uważaj na nią" i już byliśmy na parkiecie. Po chwili milczenia zaczął rozmowę.
-O co chodzi z Twoim bratem?
-Ogólnie jest bardzo wyluzowany i jak na jego i Maxiego gust śmieszny...
-Walą sucharami? Też to znam...
-Dokładnie. Ale jeśli chodzi o mnie, to stara się być starszym bratem. Choć i tak zawsze będzie o te 8 minut młodszy... - i zaczęliśmy się śmiać. Gdy się ogarnęliśmy, kontynuowałam. - Choć po tym omdleniu, nie spodziewałam się innej reakcji...
-Jakim omdleniu? Już wszystko OK?
-Tak, tak. Tylko nic nie mów Naty, bo zacznie mi robić wykłady!
-Zastanowię się... - pocałowałam go w policzek
-To jak?
-No niech będzie... - powiedział uśmiechnięty Leon
Opowiedział mi trochę o sobie. Nie ma dziewczyny, będzie mieszkał na stałe w BA. Nagle zrobiło mi się słabo. Leon od razu to zauważył.
-Co się stało Violu? Wszystko dobrze?
-Tak, tylko trochę mi słabo... Możemy usiąść? - nie odpowiedział... Wziął mnie na ręce i zaniósł na miejsce obok Naty. Ona od razu zaczęła mnie wypytywać czy coś jadłam, piłam itp. Tak samo Fede... Odpowiedziałam, że jestem tylko trochę zmęczona i nic więcej. Leon postanowił zanieść mnie do swojego pokoju (nie kupił jeszcze mieszkania, mieszkał w hotelu w którym jesteśmy). Posadził mnie na łóżku i zaczął mi się przyglądać. Ubrudziłam się?

* Leon *
Jaką ona piękna! Muszę jej powiedzieć, że mi się podoba...
-Vilu...
-Tak?
-Muszę Ci powiedzieć... Podobasz mi się... - nic nie powiedziała tylko mnie pocałowała.

* Violetta *
Leon oddawał pocałunki które były coraz bardziej namiętne. Nasze języki walczyły o dominację. Wygrał Leon... Oderwaliśmy się od siebie, by złapać oddech. On ściągał moją sukienkę a ja rozpinałam jego koszule. Po sekundzie znów się całowaliśmy. On pieścił moje piersi a ja jego kolegę a potem... Domyślcie się co się stało...

-Następny dzień-
Obudziłam się w obcym łóżku. Dopiero po chwili przypomniałam sobie co się wczoraj stało. Dobra, ale gdzie jest mój książę? Słyszę, że jest pod prysznicem, więc jeszcze troszkę się prześpię.

-15 minut później-
Leon wyszedł z pod prysznica... W samym ręczniku przewiązanym wokół pasa... Aww ta jego klata...
-Jak się spało?
-Świetnie, bo z tobą przystojniaku! Czy to oznacza, że my... Jesteśmy razem?
-Moim zdaniem tak, a Ty co o tym sądzisz? - nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam. On uśmiechnął się i zaczął pogłębiać pocałunki, ale ja mu przerwałam
-Wieczorem Misiu...
-No dobrze...

-4 tygodnie później-
Jest mi ostatnio nie dobrze, mam wahania nastroju i spóźnia mi się okres! Leon jest u Maxiego, więc pójdę do apteki po testy...


-20 minut później-
Zrobiłam test. Teraz mogę sprawdzić wynik... Dwie kreski! Jestem w ciąży! Przyszedł Leon! Spokojnie muszę mu to powiedzieć!
-Leon...
-Nic nie mów! To koniec! - powiedział i rzucił na podłogę zdjęcia na których... Całowałam się z Diego!
-Leon! To nie tak!
-A jak? - znów nie dał mi dokończyć...
-To mój...
-Chłopak tak wiem!
-Leon nie! Daj mi to wytłumaczyć!
-Tu nie ma co tłumaczyć! To koniec i tyle!
Dlaczego nie dał mi nic powiedzieć?! Od razu gdy wyszedł postanowiłam pojechać do Naxi. Pierwsze co zrobiłam to przytuliłam się do przyjaciółki.
Po chwili doszedł Maxi i opowiedziałam im wszystko. Maximilian wyszedł i gdzieś pojechał, a ja wtulałam się w Naty.

* Leon *
Siedzę sobie spokojnie w domu. Myślę nad tym co się stało, gdy do mojego domu wleciał mój kochany braciszek.
-Co ty zrobiłeś? Jak mogłeś! Nie dałeś jej nawet dojść do słowa! - zaczął się na mnie wydzierać
-Po co miała mi mówić, że mnie zdradziła?
-Idioto! Ona jest w ciąży!
-Jeszcze lepiej! Niech powie to temu fugusowi!
-Ona jest w ciąży z TOBĄ deklu!
-Ta jasne, bo uwierzę! Poza tym, jutro wyjeżdżam! Do zobaczenia na weselu!
Gdy to powiedziałem on wyszedł.

* Violetta *
Jestem załamana! Wiedziałam, że nie powinnam się z nikim spotykać, że Diego coś z tym zrobi! A teraz? Zostałam sama z dzieckiem! Urodzę przed ślubem Naxi(planują go późno przez kogoś tam z rodziny) więc nie będę świadkową...

-rok później-
Niedawno urodziłam bliźniaki (co za przypadek) Albe i Jorge. Z wychowaniem pomaga mi Federico i jego dziewczyna Ludmiła. Robiłam testy na ojcostwo, by pokazać Leonowi, że to jego dzieci... Ja nadal go kocham... Dzieci mają jego oczka... Są na prawdę słodkie. Dziś idziemy na ślub Naxi. Ślub jest w dużym hotelu, więc biorę dzieci i po jakichś dwóch godzinach pójdę z nimi spać. Właśnie przyjechał po nas Fede z Ludmi.
Po godzinie byliśmy już w hotelu. Nie widziałam jeszcze Leona. Spóźniał się samolot czy coś takiego.

* Leon *
Przyleciałem z powrotem do BA. Wchodzę na sale i widzę... Violette z dwójką dzieci?! Uuuu... Nie ma z nią tego jej chłoptasia. Ona idzie w moja stronę?! Dała mi jakiś papier... Z niego wynika, że jestem OJCEM Tych dzieci?! Boże! A ja jej nie wierzyłem!
Jestem idiotą! Mam nadzieję, że mi wybaczy. Właściwie, to ja nadal ją kocham...

* Violetta *
Podszedł do nas (mnie, Lu, Fede, Alby i Jorge) Leon.
-Violetta, możemy pogadać? W cztery oczy...
-Ok - powiedziałam i odeszłam z nim kawałek dalej zostawiając moje pociechy z ich wujkiem.
-O co chodzi?
-Chciałem Cię przeprosić! Zachowałem się jak totalny idiota! Nigdy nie przestałem Cię kochać... A te zdjęcia... Powinienem dać Ci szansę mi wszystko wytłumaczyć. I mam pytanie... Czy MY mamy jeszcze jakieś szansę?
Nie powiedziała nic tylko mnie pocałowała


* Narrator *
Po jakimś czasie Leon I Vilu wzięli ślub. Ich dzieci poznały prawdziwą miłość Jorge Tini, Alba Facunda. Mają przyjaciół;
Cande, Lodo, Machi, Rugga,Samuela i Xabiana. Obecnie? Możesz ich znaleźć na planie trzeciego sezonu serialu ,,Violetta". Przypadek? Nie sądzę...  

~~*~~ 
Tak oto prezentuje się praca naszej Niky Verdas ;* 

Rozdział? Nie :)

Jak widać to nie rozdział, ale taka notka :) Nie mogę się powstrzymać ! Wczoraj w V3 były trzy pocałunki ! Pierwszy Germade :) Drugi Diecesca !! A trzeci i najważniejszy LEONETTA !!!



Czy tylko ja się tak jaram ich kolejnym pocałunkiem ?! Kocham ich i nigdy nie przestanę :D

P.S Później pojawi się jedna z konkursowych prac ;* 

piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 13

Rozdział dedykowany mojej Pau Nielusi <333

~Następny dzień~

~Violetta~
Obudziłam się w bardzo niewygodnej pozycji. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że śpię w salonie z Leonem. Uniosłam głowę aby przyjrzeć się naszej pozycji, a wyglądało to tak. Moje nogi zwisały z kanapy, a ciało od pasa w górę leżało na łóżku na moim brzuchu leżała głowa Leona i tak samo jak mi jego nogi zwisały z kanapy. Do salonu wkroczyła Fran gdy nas zobaczyła wyjęła telefon i jak się nie mylę zrobiła nam zdjęcie, a później wybuchnęła niepohamowanym śmiechem. Leon zaczął się budzić i otworzył oczy tak jak ja spojrzał na naszą pozę, a następnie na Fran tarzającą się po podłodze. Spojrzał się na mnie z miną mówiącą ''Z nią wszystko dobrze?''. Pokiwałam głową na ''nie''. Szatyn podniósł się ze mnie i usiadł na łóżku przyglądając się swojej siostrze, ja zrobiłam to samo. Przyglądaliśmy się Fran przez jakieś 5 minut. Gdy usiadła na podłodze już się nie śmiejąc wytarła swoje łzy które poleciały jej ze śmiechu.
-Kolejne zdjęcie do twojego nowego albumu.-powiedziała w końcu.
-Jakiego albumu?-zapytałam zdziwiona.
-Robisz masę zdjęć i umieszczasz je w swoich albumach. Masz taki z Tylerem, ze mną, z Leonem i ostatnio zrobiłaś z Lu. Wywołam to zdjęcie i umieścisz je w albumie Leonetty.-wytłumaczyła mi.
-W albumie kogo?
-Leonetty. Leona i Violetty takie połączenie imion hehe. -zaśmiała się, a ja z nią. Razem z szatynem posprzątaliśmy w salonie i poszliśmy do swoich pokoi z zamiarem przebrania się. W łazience umyłam się i wykonałam poranne czynności i już po chwili znajdowałam się w kuchni. Fran już tam była i jadła tosty, a ja zaczęłam robić kanapki mi i Leonowi. Gdy były gotowe do kuchni wpadł szatyn. Zjedliśmy w przyjemniej ciszy i posprzątaliśmy. Poszłam do siebie do pokoju i zaczęłam czytać jakąś książkę. Po 2 godzinach czytania postanowiłam coś obejrzeć. Wyszłam na korytarz i zaczęła zbiegać po schodach. Nagle potknęłam się o jeden ze stopni i zleciałam ze schodów. Na samym dole leżałam już jak długa. Wszystko mnie bolało, z kuchni wybiegło rodzeństwo i szybko do mnie podbiegli. Podnieśli mnie ostrożnie i postawili na nogi na szczęście mogłam ruszać wszystkim więc nic nie było złamane. Byłam tylko poobijana. Głupi zawsze ma szczęście. Leon wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Położyłam się na niej i złapałam za obolałą głowę. Zamknęłam moje powieki i zobaczyłam jakiś rozmazany obraz. Po chwili obraz się wyostrzył i zobaczyłam Leona i mnie w wesołym miasteczku, jak razem śpimy, jak jedziemy motorem, nasz pierwszy pocałunek.
-Wszystkie wspomnienia wróciły!-ucieszyłam się i zaczęłam tańczyć taniec szczęścia co nie było dobrym pomysłem bo ból powrócił. Leon i Fran też się bardzo ucieszyli. Teraz już wszystko pamiętałam. Może to dobry czas aby powiedzieć Leonowi, że znowu możemy być razem?
-Leon teraz gdy już wszystko pamiętam chciałabym znowu spróbować być z tobą.-powiedziałam nieśmiało. On tylko uśmiechną się, ale już po chwili złączył nasze usta w pocałunku pełnym miłości. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy głęboko w oczy. Przy nim czuję się bezpieczna i szczęśliwa.

~9 dni później~
Do końca wakacji zostało jeszcze tylko 43 dni. Dlaczego czas musi tak szybko lecieć? Teraz gdy jestem tu czuję, że żyję jestem szczęśliwa, mam cudownego chłopaka i najukochańsze przyjaciółki. Byłam u lekarza i ginekologa. Na szczęście nic mi nie jest i nie jestem w ciąży. Jak powiedziałam to Leonowi widziałam, że się ucieszył. Dziś mam niespodziankę dla rodzeństwa Verdas. Zeszłam na dół i zawołałam ich do salonu. Szatyn pocałował mnie na powitanie i usiadł obok Fran na kanapie.
-Mam dla was niespodziankę! -powiedziałam.
-Leon chyba nie zrobiłeś jej dziecka prawda?-powiedziała dość poważnie Fran, a ja się zaśmiałam.
-Nie, to nie to Fran. Pojedziecie ze mną jutro do Buenos Aires i tam spędzimy resztę wakacji. Teraz ja chcę wam pokazać uroki mojego miasta to jak? -zapytałam z nadzieją w głosie.
-Ja się zgadzam.
-Ja też.
-Nie wiecie nawet  jak bardzo się teraz cieszę! Teraz dostaniecie kilka podstawowych rad jak przeżyć w moim domu.-powiedziałam poważnie, a oni przytaknęli.-Więc po pierwsze nie dajcie gnębić się mojemu bratu, Leon nie daj się uwieść Larze to podła żmija! Hmm jak usłyszycie odgłosy imprezy możecie zamknąć się w pokoju bądź przyjść do mojego razem coś porobimy, ale Diego tym razem się zdziwi po tym co się stało nie mam zamiaru być już szarą myszką! Przepraszam wróćmy do tematu. Na razie to chyba tyle jak coś mi się przypomni to wam powiem. To co idziemy się pakować?- zapytałam entuzjastycznie. Jak powiedziałam tak zrobiliśmy. Weszliśmy do swoich pokoi, pootwieraliśmy drzwi i rozmawialiśmy ze sobą w trakcie pakowania.
-Violu tam w Buenos Aires jest gorąco prawda?-zawołała Fran.
-Tak.-odkrzyknęłam.
-A twój brat ma jakąś dziewczynę?!
-Fran!-krzyknęliśmy na równi z Leonem.
-No już już nie denerwujcie się tak.-zaśmiała się. Po kilku godzinach pakowania nasze walizki stały przed pokojami spakowane. Ja miałam dwie walizki, Fran trzy, a Leon jedną dużą. Poszliśmy na kolację i udaliśmy się do pokoi spać bo musimy jutro wstać wcześnie.

~Następny dzień~
Obudził mnie budzik. Ruszyłam ręką i zwaliłam urządzenie na podłogę. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam zaspane oczy. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Umyłam ciało i włosy, wytarłam się ręcznikiem, ubrałam się i umyłam zęby. Makijażu nie robiłam już od kilku dni ponieważ wolę być naturalna. Siniaki i rany na moim ciele powoli znikają chociaż jeszcze je widać. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do kuchni. Był już tam Leon, a na stole stał talerz z mnóstwem naleśników. Pocałowałam go na powitanie i zaczęłam jeść posiłek, po chwili do nas dołączyła Fran. Po zjedzeniu posprzątaliśmy, wzięliśmy walizki i wsiedliśmy do taxi. Leon zamknął dom i ruszyliśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy nadaliśmy bagaże i poszliśmy na odprawę. Wszystko zajęło 10 minut. Weszliśmy na pokład samolotu, zobaczyłam, że są potrójne siedzenia. Bardzo się ucieszyłam bo mogliśmy usiąść razem. Leon usiadł z brzegu ja w środku, a od okna usiadła Fran. Wystartowaliśmy, samolot powoli wznosił się coraz wyżej aż w końcu jego lot się unormował. Fran zaczęła czytać jakąś książkę którą sobie spakowała, Leon włożył sobie do uszu słuchawki i słuchał czegoś, ja oparłam głowę o jego ramie, a on podał mi jedną słuchawkę. Słuchałam muzyki, ale nagle usnęłam. Obudził mnie szatyn szepcąc, że podchodzimy do lądowania. Zapięłam pas bezpieczeństwa, a samolot osiadł na ziemi. Zabraliśmy nasze rzeczy i poszliśmy po bagaże. Zamówiłam na taxi i już po chwili jechaliśmy do mojego domu. Na miejscu zapłaciłam mężczyźnie i poszliśmy do drzwi. Bałam się co tam zobaczę, a jeżeli Diego coś tam zrobił?
-Proszę was tylko się nie wystraszcie.-zastrzegłam i przekręciłam klucz w zamku. Popchnęłam drzwi, a to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie...

~~*~~
I rozdział 13 dodany :)
13 niby pechowa, czy to prawda raczej nie.
Dziękuję za komy pod rozdziałami jesteście wspaniali ;*
Co zobaczyła Viola?
Czekam na wasze opinie :D
Zapraszam na bloga którego prowadzę z Maddy dodałam rozdział 1 ;)
11 komów --> Rozdział 14
Dacie rade <3
Buziaki ;*