Rozdział dedykuję Ślicznej ♥, Pau Nielusi, Cherry, Małej i wszystkim którzy dostali wyróżnienia ;*
Obudził mnie Leoś. Mieliśmy iść do firmy, ale ja nie mogłam więc udałam, że źle się czuję. Powiedziałam, że boli mnie głowa i poprosiłam o dzień wolny. Szatyn zgodził się od razu. Pojechali do firmy. Została jeszcze tylko Fran. Zeszłam na dół.
-Fran głupio mi o to prosić, ale poszłabyś do apteki po jakieś leki dla mnie? I może weź ze sobą dzieci bo nie chcę ich zarazić.-powiedziałam, a ona się zgodziła. Wyszła z domu, a ja jak najszybciej zaczęłam się pakować. Byłam gotowa po 20 minutach. Nie wiedziałam, że umiem tak szybko spakować wszystkie rzeczy. Położyłam na komodzie list napisany wczoraj w nocy, a w nim również pierścionek. Wyszłam z domu płacząc. Zamówiłam taxi i pojechałam na lotnisko. Odebrałam bilet i wsiadłam do samolotu. Po chwili wzbiliśmy się w powietrze, a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać
~Leon~
Violetta została dzisiaj w domu bo źle się czuła. Postanowiłem wrócić wcześniej do mojej księżniczki. Wszedłem do domu i zobaczyłem Fran. Była zaniepokojona, chodziła w kółko po pokoju. Podszedłem bliżej niej.
-Co się stało?-zapytałem.
-Violetta gdzieś zniknęła. Nie ma jej rzeczy, a na łóżku była tylko ta koperta. Podała mi przedmiot. Drżącymi rękami rozerwałem papier. Wyleciała z niego kartka i pierścionek. Podniosłem rzeczy i usiadłam na kanapie. Zacząłem czytać.
Drogi Leonie!
~Violetta~
Wczoraj wylądowałam na lotnisku w Norwegi. Zawsze chciałam tu przylecieć. Wzięłam swoje bagaże i zamówiłam taxi. Wsiadłam do środka i podałam kierowcy adres hotelu, który znalazłam na laptopie w samolocie. Gdy dojechaliśmy hotel okazał się być bardzo elegancki. Pieniądze nie robią żadnego problemu w końcu mam swoje i jeszcze rodziców, którzy ciągle mi je przysyłają. Wynajęłam pokój. Gdy weszłam do mojego apartamentu od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Dziś obudziłam się o 9. Wstałam, wykonałam poranne czynności i usiadłam na łóżku. Było mi tak strasznie pusto bez mojego Leosia. Gdy o nim pomyślałam zaczęłam płakać. Kto chciał nas rozdzielić i dlaczego?
~~*~~
Dodałam rozdział 36 :)
Chociaż nie powinnam bo pod poprzednim rozdziałem było kilka komentarzy typu: 'Zajmuję' proszę aby te osoby wracały i napisały jedno słowo oceniające ten rozdział.
Zrobiłam ten jeden raz wyjątek bo święta ;)
Jak widzicie Violetta wyjechała, musiałam wprowadzić jakąś akcję ;*
Leoś płacze za nią, a ona za nim :(
Spokojnie wszystko się kiedyś ułoży :D
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy po kiedyś było 33 czyli stać was na więcej ^.^
24 komy (bez zajmuję) --> Rozdział 37
P.S
Jutro pojawi się świąteczny OS i życzenia, a jeszcze dziś zakładka 'Pomysły' w której możecie zostawiać jakieś sugestie co do nowego opowiadania na moim drugim blogu :) Pozdrawiam <3
Obudził mnie Leoś. Mieliśmy iść do firmy, ale ja nie mogłam więc udałam, że źle się czuję. Powiedziałam, że boli mnie głowa i poprosiłam o dzień wolny. Szatyn zgodził się od razu. Pojechali do firmy. Została jeszcze tylko Fran. Zeszłam na dół.
-Fran głupio mi o to prosić, ale poszłabyś do apteki po jakieś leki dla mnie? I może weź ze sobą dzieci bo nie chcę ich zarazić.-powiedziałam, a ona się zgodziła. Wyszła z domu, a ja jak najszybciej zaczęłam się pakować. Byłam gotowa po 20 minutach. Nie wiedziałam, że umiem tak szybko spakować wszystkie rzeczy. Położyłam na komodzie list napisany wczoraj w nocy, a w nim również pierścionek. Wyszłam z domu płacząc. Zamówiłam taxi i pojechałam na lotnisko. Odebrałam bilet i wsiadłam do samolotu. Po chwili wzbiliśmy się w powietrze, a ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać
~Leon~
Violetta została dzisiaj w domu bo źle się czuła. Postanowiłem wrócić wcześniej do mojej księżniczki. Wszedłem do domu i zobaczyłem Fran. Była zaniepokojona, chodziła w kółko po pokoju. Podszedłem bliżej niej.
-Co się stało?-zapytałem.
-Violetta gdzieś zniknęła. Nie ma jej rzeczy, a na łóżku była tylko ta koperta. Podała mi przedmiot. Drżącymi rękami rozerwałem papier. Wyleciała z niego kartka i pierścionek. Podniosłem rzeczy i usiadłam na kanapie. Zacząłem czytać.
Piszę ten list do Ciebie ponieważ nie mogłam powiedzieć Ci tego w twarz.
Dłużej już tak nie mogłam. Nie mogłam być z tobą. Udawać, że Cię kocham. Po prostu powoli zaczynało mnie to przerastać. Pewnie zastanawiasz się o co chodzi. Wyjaśnię Ci to. Na początku zakochała się w Tobie przyznaję, ale po tak długim czasie moje uczucie, którym Cię darzyłam wygasło. Nie została po nim nawet mała cząsteczka. Zdaję sobie sprawę z tego, że teraz cierpisz, ale tak widocznie musiało być. Jak już na pewno zauważyłeś, wyjechałam. Nie szukaj mnie bo to na nic. Może w nowym miejscu znajdę prawdziwą miłość, którą ty najwidoczniej nie byłeś. Nie miej poczucia winy. Zacznij życie na nowo z kimś innym. Z kimś w kim zakochasz się tak jak we mnie a nawet bardziej. Mam nadzieję, że już wszystko napisałam. Nie chciałam tego, ale nie miałam na to wpływu. Przykro mi już Cię nie kocham. Żegnaj.
Violetta.
Gdy to przeczytałem z moich oczu płynęły łzy. Niby chłopaki nie płaczą, ale co zrobilibyście na moim miejscu? Dowiedziałem się właśnie, że dziewczyna, którą kocham nie kocha mnie. Miałem plany związane z nią. Chciałem wziąć z nią ślub, mieć gromadkę dzieci. Nagle życie straciło sens. Wszystkie kolory wyblakły i zostały tylko ciemne, zimne barwy. Fran podniosła list, który wypadł mi z rąk. Przeczytała go i równie załamana usiadła obok.
-Gdybym wtedy nie wyszła po te leki, wtedy nie mogłaby wyjść z domu.-obwiniała się.
-Francesca, to nie twoja wina. Nic nie dałoby to, że zostałaby w domu. Ona mnie już nie kocha. Już mnie nie kocha.-wyszeptałem ostatnie zdanie i znowu poczułem łzy na moich policzkach. Fran bardzo mocno mnie przytuliła i w tym momencie do domu wszedł uśmiechnięty Diego. Spojrzał na nas i od razu spoważniał. Fran nic nie mówiąc podała mu kartkę papieru. Przeczytał ją dość szybko.
-Jak to wyjechała?! Przecież to jest nie prawda! Ona Cie kocha!-krzyczał. Moja siostra podeszła do niego i przytuliła.-To nie może być prawda.-szepnął. Wstałem z kanapy i ruszyłem ku wyjściu.
-Gdzie idziesz?-zapytała Fran, pojawiając się obok mnie i zagradzając dalszą drogę.
-Idę się przejść.-odpowiedziałem.
-Proszę Cię nie rób niczego głupiego, bo ja tego nie przeżyję.-mówi prawie płacząc.
-Wrócę.-powiedziałem i ominąłem ją. Wyszedłem na zewnątrz. Skierowałem się w stronę parku. Usiadłem na jednej z ławek. Patrzyłem w dal. Przypomniały mi się wszystkie chwile spędzone z nią. Jak mogłem nie zauważyć, że już mnie nie kocha? Zachowywała się normalnie. Nawet jeszcze przed jej wyjazdem kochaliśmy się, a teraz ten list. Znowu zacząłem płakać. Nie powstrzymywałem łez i tak nic by to nie dało. Nie miałem już po co żyć, ale obiecałem Fran, że nie zrobię nic głupiego. Wstałem z ławki i wróciłem do domu. Pozostali domownicy siedzieli w salonie. Spojrzeli na mnie, a ja szybko poszedłem do naszej mojej sypiali. Odświeżyłem się i położyłem na łóżku. Popatrzyłem na zdjęcie na szafce nocnej i znowu się rozpłakałem jak małe dziecko. Jak dziecko, któremu ktoś zabrał ulubioną zabawkę. Wtuliłem się w poduszkę pachnącą jej perfumami i zaciągnąłem się nimi. Po długim wyczerpującym wylewaniu łez zasnąłem.
~Następny dzień~
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otwarłem podpuchnięte od płaczu oczy i spojrzałem na nie. Po chwili otworzyły się, a w nich stała Fran. Podeszła do mnie i usiadła na skraju łóżka. Powiedziała abym przyszedł na śniadanie, ale odmówiłem. Powiedziałem też, że dziś nie idę do pracy. Nie byłem w stanie tego zrobić. Nie byłem w stanie nawet jeść lub pić. Smutna wyszła z pomieszczenia, a ja z powrotem wtuliłem się w jej poduszkę. Tak minęło mi pół dnia. Na leżeniu, płakaniu i użalaniu się nad sobą. Drzwi się otworzyły, a w nich ponownie stała Francesca. Tym razem z tacą, a na niej miska z zupą i kubek z gorącą herbatą. Postawiła wszystko na stoliczku.
-Masz to zjeść.-powiedziała i wyszła. Nie miałem innego wyboru. Usiadłem i zacząłem jeść ciepły posiłek. Nie zjadłem wszystkiego, ale większość. Powróciłem do leżenia i gapienia się w sufit.
~Violetta~
Wczoraj wylądowałam na lotnisku w Norwegi. Zawsze chciałam tu przylecieć. Wzięłam swoje bagaże i zamówiłam taxi. Wsiadłam do środka i podałam kierowcy adres hotelu, który znalazłam na laptopie w samolocie. Gdy dojechaliśmy hotel okazał się być bardzo elegancki. Pieniądze nie robią żadnego problemu w końcu mam swoje i jeszcze rodziców, którzy ciągle mi je przysyłają. Wynajęłam pokój. Gdy weszłam do mojego apartamentu od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Dziś obudziłam się o 9. Wstałam, wykonałam poranne czynności i usiadłam na łóżku. Było mi tak strasznie pusto bez mojego Leosia. Gdy o nim pomyślałam zaczęłam płakać. Kto chciał nas rozdzielić i dlaczego?
~~*~~
Dodałam rozdział 36 :)
Chociaż nie powinnam bo pod poprzednim rozdziałem było kilka komentarzy typu: 'Zajmuję' proszę aby te osoby wracały i napisały jedno słowo oceniające ten rozdział.
Zrobiłam ten jeden raz wyjątek bo święta ;)
Jak widzicie Violetta wyjechała, musiałam wprowadzić jakąś akcję ;*
Leoś płacze za nią, a ona za nim :(
Spokojnie wszystko się kiedyś ułoży :D
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy po kiedyś było 33 czyli stać was na więcej ^.^
24 komy (bez zajmuję) --> Rozdział 37
P.S
Jutro pojawi się świąteczny OS i życzenia, a jeszcze dziś zakładka 'Pomysły' w której możecie zostawiać jakieś sugestie co do nowego opowiadania na moim drugim blogu :) Pozdrawiam <3
Miejsce dla Żółwia <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za zajęcie miejsca kochana ;*
UsuńPowinnam Cię teraz skopać xD Za to, że rozdzieliłaś Leonettę!
A niech Violetta sobie pocierpi xD Jak mogła cuś takiego napisać Leosiowi.
Teraz biedaczysko smutne jest ;((( A żółwie nie mogą pozwolić,żeby ktoś był smutny wiesz jak to jest xDD Dobrze, że przynajmniej
ma kochającą siostrę. i Przyjaciela <3
Hm...Jeśli wpadnie mi do głowy jakiś pomysł to na pewno napiszę w zakładce.
O luju! Na niebiesko zrobiłaś blodża. ;ooo *-*
Tak jak zwykle Werka nie umie pisać długich wymownych? xDDD Komciów ;(
Mam nadzieję, że mi to wybaczysz;*
Już się nie mogę doczekać tego shota ;33 Pewnie nie bd miała okazji jutro skomentować, ale zrobię wtedy to w pierwsze święto ;x.
Rozdział Fenomenalny - Zapomniałabym ^-^ !
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! <3
Żółw ;3
zajmuję :3
OdpowiedzUsuńJestem :*
UsuńAle bardzo smutna :(
Jak mogłaś nam to zrobić? No jak? Viola wyjechała..
Nie mogę uwierzyć że tak poprostu nie wiedząc nawet kto kazał jej to zrobić zrezygnowała z miłości i szczęścia u boku swojego ukochanego Leona.. I teraz wszyscy przez to cierpią.. Jeszcze jak mogła napisać mu w liście że go nie kocha? No jak? Nieee no :((
Niech wraca szybko !
Nie wytrzyma długo bez Leona :3
Dobrze że jest Fran bo Leon jeszcze zrobiłby sobie coś bardzo głupiego, całe szczęście :3
Czemu nikt się nie domyśla że to dziwne że z dnia na dzien przestała kochac Leona i zdecydowała się wyjechać i ich zostawić? No ja się pytam czemu? :(
Chcę znowu Leonettę :(
Czekam na next :3
Wesołych :*
Van ❤
Zajmuje
OdpowiedzUsuńBiedna Viola :(
UsuńMusi opuścić ukochanych, bo tak każe jej (pewnie) Liz. Nie mogła napisać o Liz w liście? A nie mogła, bo ktoś by zginął. Już je przecież prawie potrącili. Zakładam, że to wszystko organizuje Liz i ktoś jeszcze.
Współczuję im. A szczególnie Leonowi. On uwierzył w te brdenie?! Wiadomo było, że ona go kocha. Jak tak można?! Leon, włączamy mózgownicę. I myślimy. Swe myśli kierujemy ku Liz.
Biedny :'(. Tak cierpi. Poduszkę zmoczył, nie odżywia się. To nie ten sam Leon. Żal mi go.
Serio, Norwegię sobie wybrała? Kilkanaście godzin lotu. Genialnie. Jak on ją znajdzie?
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Super
OdpowiedzUsuńNie leonetta
Wpadnij do mnie
Świetny:)
OdpowiedzUsuńHej ;* to mój pierwszy kom, co może wydawać się dziwne, a jestem z tobą od samego początku, tylko jakoś wcześniej nie miałam odwagi żeby cokolwiek skomentować.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to boski jak każdy inny <3
Szkoda że rozdzieliłaś Leonettę, ale rozumiem że to część twojego pomysłu, mam nadzieje że się pogodzą i to niedługo oraz że wszystko wyjdzie na jaw.
POZDRAWIAM:
An <33
Jak ja uwielbiam te twoje rozdziały <3
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ!!! Pomimo, że dołujący to i tak świetny. Oby Leon szybko dowiedział się prawdy. Czekam z niecierpliwością na next :*
OdpowiedzUsuńŚwietny, kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńHej hej hej!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dedykacje <3333
Rozdział smutny, ale mimo to jest świetny ;)
Leonetta taka biedna ;( tak bardzo mi ich szkoda ;(
Niestety dzisiaj się nie rozpisuje :/
Czekam na next :*
Wesołych Świąt!
Wspaniały<3
OdpowiedzUsuńPogódź ich plis
OdpowiedzUsuńDo Leona: a nie mówiłam debilu gdyby nie to że byś mi uwierzył to by tak nie było! Ona cię kocha mówię ci gościu nie mul się i nie użalaj się nad sobą tylko wąt do Norwegii po nią ona cię kocha !!!
OdpowiedzUsuńNIENAWIDZĘ ELIZABETH! NIENAWIDZĘ JEJ! -.-
OdpowiedzUsuńJa wiem, że to ona... To musi być ona!
Jest "zakochana" w Verdasie, więc rozdzieliła jego i Violkę ;'c
Moja kochana Leonetta ♥
Już za nią tęsknię ;'c Tak bardzo ;'c
Współczuję Vilu... Też się musiała strasznie czuć ;o
Ktoś groził, że zrobi krzywdę Leonowi, Fran, Diego, ich dzieciom... ;c
I ona wolała wyjechać, żeby tamci nie cierpieli ;c
Ale i tak nie cierpią... Leonowi fizycznie nic się nie stanie, ale psychicznie się chłopak załamie ;c
Biedny Leoś ;c I pewnie teraz Liz się zacznie do niego kleić -.-
Ugh... Nie! Nie! Nie!
Muszą być jakieś poszlaki, żeby oni mogli zrozumieć, że coś jest nie tak ;/
Jak długo będziemy musieli czekać na pogodzenie naszej parki? ^^
Mam nadzieje, że nie jakoś nie wiadomo jak długo ;)
Rozdział (mimo wszystko) cudny ♥
Czekam na następny niecierpliwie ♥
Buziaki ;*
Katarina xoxo
BOSKI
OdpowiedzUsuńssssssssssssssuper
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńSfataj znowu violke i leona [leonette] bo inaczej szalu dostane
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuń~Ari
Genialny ! <3 kocham twoje opowiadanie :* Do następnego i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńGenialny, świetny i po prostu ♥! Szkoda, że Leosiek cierpi, ale przynajmniej coś się dzieje xD Kto może stać za tym wszystkim? Nie mogę doczekać się nexta!
OdpowiedzUsuńRuda♥
Cudowny. W następnym Leoś mógłby znaleźć coś co podpowiedziało by mu gdzie się Viola podziała i za nią polecieć. Wiem że to może być trochę nie na miejscu ale zapraszam na mojego bloga o Jorge I Tini. Oto link
OdpowiedzUsuńhttp://dziwnahistoriatiniijorge.blogujaca.pl/
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :*
A GDZIE MIEJSCE DLA MNIE?!
OdpowiedzUsuń*FOCH*
Nie no, żartuję.
Rozdział super :)
TYLKO MASZ MI NAPRAWIĆ LEONETTE!
Rozdział świetny :)) czekam na next. W 37 masz mi znowu połączyć leonetta ok plosse :*
OdpowiedzUsuńEwelina Stoessel
Cudowny ! Viola jak mogłaś wyjechać ! Dodawaj next bo jest już 24 albo nawet 26 :3 Pozdrawiam ( Mistrz długich komentarzy ) xD
OdpowiedzUsuńAda >3
Świetny, ale dlaczego ty chcesz ich skłucić?
OdpowiedzUsuńByli taką piękną parą
Ale mam nadzieję, że szybko wrócą do sb
Pozdrawiam i czekan next
Lucyy
CZytałam go z pięć razy i nie miałam odwagi skomentować dlatego robię to teraz <3
OdpowiedzUsuńJak Violetta mogła coś takiego zrobiś Leosiowi :*
Mam nadzieje że się kiedys pogodzą
Avi :)
Cóż rozdział jest wspaniały pomimo tego, że Vilu wyjechała ^-^
OdpowiedzUsuńJak ona mogła to zrobić Leosiowi, on ją tak bardzo kocha a ona przez jednego głupiego mejla od jeszcze głupszej Liz zostawia go samego.
Biedaczek tak to pezeżywa... Jeszcze ten list, Vilu użyła w nim kocnych słów, które na pewno zabolałyby nie jedną osobę tak kocno kochającą xpp
Dobrze, źe Leoś ma oparcie w Diecesce, przynajmniej tyle :>>
Jestem pewna, że ta Liz gdy tylko dowie się o wyjeździe Vilu to przylepi się do Verdasa. Ale on ma być nieugięty. Ma być silny i odeprzeć zaloty tej idiotki :DD
Oczywiście czekam na następny równie cudowny rozdział *-* Loffki ♥♥
rozdział super. tylko nie zrób nic głupiego z LEONETTĄ. czekam na next.
OdpowiedzUsuńNatalia
Piękny i cudowny płacze przez ciebie poprostu genialny rozdział ale weź ich znów połącz ja bez nich żyć nie mogę :)
OdpowiedzUsuńPiękny <3! Leonetta rozdzielona :'(. Mam nadzieję że nie na długo... Dlaczego Violetta nie chce powiedzieć mu prawdy?! Poradziliby sobie z tą Elizabeth - RAZEM :*** Mam nadzieję że rozdzieliłas ich nie na długo ;***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natkaaa ♥
Daj nexta pliss...
OdpowiedzUsuń