Rozdział dedykuję Katarinie Verdas <3
Ona wpiła się w moje usta, ja co prawda byłem zdziwiony, ale pogłębiłem ten cudowny pocałunek. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-Przepraszam, nie powinnam.-powiedziała, łza spłynęła po jej policzku, a ona szybko wyszła z mojego pokoju. Chciałem ją zatrzymać, ale ona szybko pobiegła na dół i wyszła z domu. Bezradny wróciłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Co teraz będzie? Zapytałem w myślach sam siebie.
~Violetta~
Leon napisał tak piękną piosenkę i zaśpiewał mi ją. Patrzyliśmy sobie w oczy ja na końcu nie wytrzymałam i pocałowałam go. On zdziwiony oddał pocałunek. Czułam się wspaniale, ale nie mogłam tego zrobić przecież już nie jesteśmy razem. Wybiegłam z domu. Musiałam teraz pobyć sama, chciałam sobie wszystko przemyśleć. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja go pocałowałam. Co on teraz sobie o mnie myśli? Chodziłam tak bez celu po pięknym parku. Była godzina 11, a już było tu tyle dzieci i szczęśliwych rodziców przyglądających się swoim pociechą. Zrobiło mnie się smutno. Dlaczego ja nie mogę mieć takich rodziców? Co w życiu zrobiłam nie tak? Pochodziłam po parku jeszcze trochę i poszłam do domu. Szybko udałam się do swojego pokoju. Na dole byli tylko rodzice których szybko minęłam. Weszłam do siebie i położyłam się na łóżku. Dlaczego moje życie musi być takie popieprzone?! Moi rodzice mnie nie kochają. Straciłam chłopaka którego naprawdę kochałam. Łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach. Starłam je szybko i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zaczęłam sobie nucić piosenkę Leona. Bardzo mi się podobała. Zapamiętałam słowa więc cichutko sobie je śpiewałam. Postanowiłam, że pójdę do Leona i powiem mu co czuję tak naprawdę. Zapukałam do jego pokoju, zaprosił mnie do środka więc weszłam. Siedział na łóżku i patrzył w jeden punkt na ścianie. Usiadłam obok niego i spojrzałam na niego, a on na mnie.
-Violetta, nie może tak być, że będziemy się teraz unikać. Ten pocałunek...-zaczął.
-Nie, stój. Przeprosiłam Cię za ten pocałunek i najlepiej będzie jeżeli o nim zapomnimy.-przerwałam mu i wstałam z łóżka. Byłam już przy drzwiach chciał mnie zatrzymać, ale szybko wyszłam i znowu zamknęłam się u siebie. Znowu zaczęłam płakać. Miałam mu wyznać, że go kocham. Tak cholernie kocham, a tu jak zawsze stchórzyłam! Ogarnęłam się trochę i ruszyłam na dół tam zrobiłam sobie jedzenie i poszłam do Fran do salonu.
~29 dni później~
Dziś ostatni dzień wakacji. To dziś rodzeństwo Verdas wraca do siebie. Przed te kilkanaście dni znowu z Leonem zostaliśmy przyjaciółmi. Ja czuję do niego coś więcej i on do mnie też bo raz mi to wyznał. Teraz stoję z nimi na lotnisku i ścieram łzy lecące po moich policzkach. Podeszłam do Fran i uściskałam się z nią.
-Tak bardzo będzie mi Cię brakować. -powiedziałam lekko szlochając.
-Mi Ciebie też.-przytulałyśmy się tak chyba długo bo chłopaki się już pożegnali i rozmawiali czymś. Oderwałyśmy się od siebie. Teraz to Diego podszedł do Fran. Przytulili się mocno i pocałowali. Byli tak piękną parą jak kiedyś ja i Leon, ale niestety to już minęło. Leon podszedł do mnie. Popatrzyłam na niego i ostatni raz się w niego wtuliłam.
-Mam nadzieję, że życie Ci się dobrze ułoży i będziesz szczęśliwa.-wyznał, a mi łza spłynęła po policzku.
-Życzę Ci tego samego. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy.-powiedziałam i wytarłam łzy.
-Pamiętaj, że masz być szczęśliwa.-uśmiechnął się do mnie.
-Ty też.-odpowiedziałam.
-Kocham Cię.-powiedział i odszedł z Fran, a ja wtuliłam się w Diego. Tak bardzo obawiałam się tego dnia. Bałam się, że będzie gorzej, ale na mnie to i tak dobrze. Ich samolot wzbił się w powietrze, a po moich policzkach spłynęły ostatnie łzy, które starł Diego. Popatrzyłam na niego on też miał policzki mokre od łez. Postaliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu.
~Leon~
Tak trudno było mi się rozstać z Vilu pomimo tego, że byliśmy tylko przyjaciółmi. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Tak bardzo ją kocham. Weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy miejsca. Patrzyliśmy przez okno na naszych przyjaciół. Oni też płakali. Spojrzałem na Vilu, a po moim policzku spłynęła samotna łza której nawet nie starłem. Fran to zauważyła i wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją ramieniem. Wiedziałem co ona teraz czuję. Po kilku minutach nasz samolot wystartował. Ja słuchałem muzyki, a Fran sobie spała. Po dość długim locie w końcu wylądowaliśmy. Zabraliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do taxi. Podałem kierowcy adres i już po 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do domu i rozpakowaliśmy rzeczy. Naszych rodziców oczywiście nie było. Ja już skończyłem szkołę i idę do pracy. Mam przejąć rodzinną sieć firm. Może nie jest to jakaś moja wymarzona praca, ale lepsza taka niż żadna. Fran już jutro musi znowu powrócić do szkoły więc będziemy się widywać rzadziej, ale takie jest życie i trzeba się z tym pogodzić. Wyszedłem z mojego pokoju i udałem się do kuchni zrobiłem sobie i Fran herbaty. Wziąłem kubki i ruszyłem do salonu gdzie obecnie siedziała moja siostra. Podałem jej gorący napój, a ona lekko się do mnie uśmiechnęła. Wiedziałam, że jest bardzo smutna.
-Franuś, nie smuć się tak. Będziecie się odwiedzać i utrzymywać stały kontakt.-pocieszyłem ją, a ona przytuliła się do mnie.
-Wiem, ale myśl, że on jest tak daleko mnie dobija.-wyznała. Później oglądaliśmy jakiś film i postanowiliśmy się wcześniej położyć.
~Violetta~
Teraz w domu było tak pusto bez tej dwójki. Czas zdecydowanie za szybko leci. Teraz muszę, żyć ze świadomością, że mogę już nigdy nie zobaczyć Leona. Nie zatopić się w jego pięknych oczach, nie ulec jego uwodzicielskiemu uśmieszkowi i melodyjnemu głosowi. Tak bardzo go kochałam, ale musiałam to wszystko zepsuć. Nie powiedziałam mu tego bo bałam się ponownego zranienia. Teraz tego żałuję, ale on niedługo znajdzie sobie ładniejsza i lepszą dziewczynę, a ja zostanę sama. Rozmyślając tak doszłam do wniosku, że kiedyś muszę znaleźć sobie chłopaka, ale jeszcze nie teraz. Siedziałam sobie w salonie i znowu oglądałam zdjęcia moje, Leona, Fran i Diego. Niektóre przywoływały tak wspaniałe wspomnienia, że łzy same spływały po moich policzkach. Poczułam, że ktoś obok mnie siada i obejmuje swoim ramieniem. Wiedziałam, że to mój brat więc nawet się nie odwróciłam. Oglądaliśmy tak zdjęcia do wieczora. Gdy robiło się powoli ciemno poszliśmy do kuchni zrobić kolację. Zdecydowaliśmy się na tosty. Więc wzięliśmy się za przygotowanie jedzenia. Po chwili posiłek był gotowy. Zjedliśmy go i posprzątaliśmy. Poszłam do łazienki i umyłam się, wyszłam wytarłam, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Ubrałam moją piżamkę i położyłam się na łóżku. Przytuliłam jego dawną poduszkę, ale już nie czułam tego boskiego zapachu. Wierciłam się na łóżku na wszystkie możliwe strony, ale i tak nie usnęłam. Położyłam się na plecach i zaczęłam myśleć. Jutro już szkoła. Zazdroszczę Diego bo on już skończył szkołę. Teraz będzie pracował w pewnej firmie tutaj niedaleko. Ma być tam prezesem bo akurat się kwalifikuje. Miałam nadzieję, że po takim myśleniu usnę, ale się myliłam. Wstałam i poszłam do kuchni nalałam sobie mleka do szklanki i zaczęłam je pić. Do pomieszczenia wszedł Diego i zrobił to samo co ja.
-Nie możesz spać?-zapytał.
-Nie, a ty?
-Spanie bez Fran to nie to samo, ale widzę, że wiesz o czym mówię. Pozostała tylko poduszka pachnąca jej perfumami.-powiedział i poszedł jak się nie mylę do swojego pokoju, a mnie nagle oświeciło. Umyłam naczynie i poszłam na górę. Tym razem nie weszłam do mojego pokoju, ale do pokoju gościnnego w którym spał Leoś. Położyłam się na łóżku i przykryłam szczelnie kołdrą. Tak jak myślałam cała pościel i poduszki przesiąknięte były jogo perfumami. Przytuliłam mocno jedną z poduszek znajdujących się na łóżku i po chwili rozmyślania o jego oczach usnęłam.
~~*~~
Ona wpiła się w moje usta, ja co prawda byłem zdziwiony, ale pogłębiłem ten cudowny pocałunek. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-Przepraszam, nie powinnam.-powiedziała, łza spłynęła po jej policzku, a ona szybko wyszła z mojego pokoju. Chciałem ją zatrzymać, ale ona szybko pobiegła na dół i wyszła z domu. Bezradny wróciłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Co teraz będzie? Zapytałem w myślach sam siebie.
~Violetta~
Leon napisał tak piękną piosenkę i zaśpiewał mi ją. Patrzyliśmy sobie w oczy ja na końcu nie wytrzymałam i pocałowałam go. On zdziwiony oddał pocałunek. Czułam się wspaniale, ale nie mogłam tego zrobić przecież już nie jesteśmy razem. Wybiegłam z domu. Musiałam teraz pobyć sama, chciałam sobie wszystko przemyśleć. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja go pocałowałam. Co on teraz sobie o mnie myśli? Chodziłam tak bez celu po pięknym parku. Była godzina 11, a już było tu tyle dzieci i szczęśliwych rodziców przyglądających się swoim pociechą. Zrobiło mnie się smutno. Dlaczego ja nie mogę mieć takich rodziców? Co w życiu zrobiłam nie tak? Pochodziłam po parku jeszcze trochę i poszłam do domu. Szybko udałam się do swojego pokoju. Na dole byli tylko rodzice których szybko minęłam. Weszłam do siebie i położyłam się na łóżku. Dlaczego moje życie musi być takie popieprzone?! Moi rodzice mnie nie kochają. Straciłam chłopaka którego naprawdę kochałam. Łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach. Starłam je szybko i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zaczęłam sobie nucić piosenkę Leona. Bardzo mi się podobała. Zapamiętałam słowa więc cichutko sobie je śpiewałam. Postanowiłam, że pójdę do Leona i powiem mu co czuję tak naprawdę. Zapukałam do jego pokoju, zaprosił mnie do środka więc weszłam. Siedział na łóżku i patrzył w jeden punkt na ścianie. Usiadłam obok niego i spojrzałam na niego, a on na mnie.
-Violetta, nie może tak być, że będziemy się teraz unikać. Ten pocałunek...-zaczął.
-Nie, stój. Przeprosiłam Cię za ten pocałunek i najlepiej będzie jeżeli o nim zapomnimy.-przerwałam mu i wstałam z łóżka. Byłam już przy drzwiach chciał mnie zatrzymać, ale szybko wyszłam i znowu zamknęłam się u siebie. Znowu zaczęłam płakać. Miałam mu wyznać, że go kocham. Tak cholernie kocham, a tu jak zawsze stchórzyłam! Ogarnęłam się trochę i ruszyłam na dół tam zrobiłam sobie jedzenie i poszłam do Fran do salonu.
~29 dni później~
Dziś ostatni dzień wakacji. To dziś rodzeństwo Verdas wraca do siebie. Przed te kilkanaście dni znowu z Leonem zostaliśmy przyjaciółmi. Ja czuję do niego coś więcej i on do mnie też bo raz mi to wyznał. Teraz stoję z nimi na lotnisku i ścieram łzy lecące po moich policzkach. Podeszłam do Fran i uściskałam się z nią.
-Tak bardzo będzie mi Cię brakować. -powiedziałam lekko szlochając.
-Mi Ciebie też.-przytulałyśmy się tak chyba długo bo chłopaki się już pożegnali i rozmawiali czymś. Oderwałyśmy się od siebie. Teraz to Diego podszedł do Fran. Przytulili się mocno i pocałowali. Byli tak piękną parą jak kiedyś ja i Leon, ale niestety to już minęło. Leon podszedł do mnie. Popatrzyłam na niego i ostatni raz się w niego wtuliłam.
-Mam nadzieję, że życie Ci się dobrze ułoży i będziesz szczęśliwa.-wyznał, a mi łza spłynęła po policzku.
-Życzę Ci tego samego. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy.-powiedziałam i wytarłam łzy.
-Pamiętaj, że masz być szczęśliwa.-uśmiechnął się do mnie.
-Ty też.-odpowiedziałam.
-Kocham Cię.-powiedział i odszedł z Fran, a ja wtuliłam się w Diego. Tak bardzo obawiałam się tego dnia. Bałam się, że będzie gorzej, ale na mnie to i tak dobrze. Ich samolot wzbił się w powietrze, a po moich policzkach spłynęły ostatnie łzy, które starł Diego. Popatrzyłam na niego on też miał policzki mokre od łez. Postaliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu.
~Leon~
Tak trudno było mi się rozstać z Vilu pomimo tego, że byliśmy tylko przyjaciółmi. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Tak bardzo ją kocham. Weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy miejsca. Patrzyliśmy przez okno na naszych przyjaciół. Oni też płakali. Spojrzałem na Vilu, a po moim policzku spłynęła samotna łza której nawet nie starłem. Fran to zauważyła i wtuliła się we mnie, a ja objąłem ją ramieniem. Wiedziałem co ona teraz czuję. Po kilku minutach nasz samolot wystartował. Ja słuchałem muzyki, a Fran sobie spała. Po dość długim locie w końcu wylądowaliśmy. Zabraliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do taxi. Podałem kierowcy adres i już po 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do domu i rozpakowaliśmy rzeczy. Naszych rodziców oczywiście nie było. Ja już skończyłem szkołę i idę do pracy. Mam przejąć rodzinną sieć firm. Może nie jest to jakaś moja wymarzona praca, ale lepsza taka niż żadna. Fran już jutro musi znowu powrócić do szkoły więc będziemy się widywać rzadziej, ale takie jest życie i trzeba się z tym pogodzić. Wyszedłem z mojego pokoju i udałem się do kuchni zrobiłem sobie i Fran herbaty. Wziąłem kubki i ruszyłem do salonu gdzie obecnie siedziała moja siostra. Podałem jej gorący napój, a ona lekko się do mnie uśmiechnęła. Wiedziałam, że jest bardzo smutna.
-Franuś, nie smuć się tak. Będziecie się odwiedzać i utrzymywać stały kontakt.-pocieszyłem ją, a ona przytuliła się do mnie.
-Wiem, ale myśl, że on jest tak daleko mnie dobija.-wyznała. Później oglądaliśmy jakiś film i postanowiliśmy się wcześniej położyć.
~Violetta~
Teraz w domu było tak pusto bez tej dwójki. Czas zdecydowanie za szybko leci. Teraz muszę, żyć ze świadomością, że mogę już nigdy nie zobaczyć Leona. Nie zatopić się w jego pięknych oczach, nie ulec jego uwodzicielskiemu uśmieszkowi i melodyjnemu głosowi. Tak bardzo go kochałam, ale musiałam to wszystko zepsuć. Nie powiedziałam mu tego bo bałam się ponownego zranienia. Teraz tego żałuję, ale on niedługo znajdzie sobie ładniejsza i lepszą dziewczynę, a ja zostanę sama. Rozmyślając tak doszłam do wniosku, że kiedyś muszę znaleźć sobie chłopaka, ale jeszcze nie teraz. Siedziałam sobie w salonie i znowu oglądałam zdjęcia moje, Leona, Fran i Diego. Niektóre przywoływały tak wspaniałe wspomnienia, że łzy same spływały po moich policzkach. Poczułam, że ktoś obok mnie siada i obejmuje swoim ramieniem. Wiedziałam, że to mój brat więc nawet się nie odwróciłam. Oglądaliśmy tak zdjęcia do wieczora. Gdy robiło się powoli ciemno poszliśmy do kuchni zrobić kolację. Zdecydowaliśmy się na tosty. Więc wzięliśmy się za przygotowanie jedzenia. Po chwili posiłek był gotowy. Zjedliśmy go i posprzątaliśmy. Poszłam do łazienki i umyłam się, wyszłam wytarłam, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Ubrałam moją piżamkę i położyłam się na łóżku. Przytuliłam jego dawną poduszkę, ale już nie czułam tego boskiego zapachu. Wierciłam się na łóżku na wszystkie możliwe strony, ale i tak nie usnęłam. Położyłam się na plecach i zaczęłam myśleć. Jutro już szkoła. Zazdroszczę Diego bo on już skończył szkołę. Teraz będzie pracował w pewnej firmie tutaj niedaleko. Ma być tam prezesem bo akurat się kwalifikuje. Miałam nadzieję, że po takim myśleniu usnę, ale się myliłam. Wstałam i poszłam do kuchni nalałam sobie mleka do szklanki i zaczęłam je pić. Do pomieszczenia wszedł Diego i zrobił to samo co ja.
-Nie możesz spać?-zapytał.
-Nie, a ty?
-Spanie bez Fran to nie to samo, ale widzę, że wiesz o czym mówię. Pozostała tylko poduszka pachnąca jej perfumami.-powiedział i poszedł jak się nie mylę do swojego pokoju, a mnie nagle oświeciło. Umyłam naczynie i poszłam na górę. Tym razem nie weszłam do mojego pokoju, ale do pokoju gościnnego w którym spał Leoś. Położyłam się na łóżku i przykryłam szczelnie kołdrą. Tak jak myślałam cała pościel i poduszki przesiąknięte były jogo perfumami. Przytuliłam mocno jedną z poduszek znajdujących się na łóżku i po chwili rozmyślania o jego oczach usnęłam.
~~*~~
No i mamy rozdział 24 :)
Było 14 komów więc dodaję, no i oczywiście męczyła mnie Victoria Verdas- Lauretta :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba i skomentujecie bo bardzo zależy mi na waszych opiniach choćby na jednym słowie.
Rodzeństwo Verdas wyjechał i co teraz?
Viola poszła spać na miejsce Leona tak słodko prawda ;3 Haha :D
13 komów --> Rozdział 25
Rozdział dodam tylko wtedy gdy będzie wymagana liczba komentarzy ;*
Wierzę w was <333
Było 14 komów więc dodaję, no i oczywiście męczyła mnie Victoria Verdas- Lauretta :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba i skomentujecie bo bardzo zależy mi na waszych opiniach choćby na jednym słowie.
Rodzeństwo Verdas wyjechał i co teraz?
Viola poszła spać na miejsce Leona tak słodko prawda ;3 Haha :D
13 komów --> Rozdział 25
Rozdział dodam tylko wtedy gdy będzie wymagana liczba komentarzy ;*
Wierzę w was <333