Rozdział dedykuję Małej i Adzie Verdas ! Kocham was <333
Obudziłem się z wtuloną we mnie Vilu. Wyglądała tak słodko. Dotknąłem jej czółka, gorączka trochę ustąpiła, ale nadal była. Zobaczyłem, że szatynka się budzi. Otworzyła lekko oczka i popatrzyła na mnie. Uśmiechnęła się co odwzajemniłem. Usiadła i przeciągnęła się. Wstała z łóżka i poszła do łazienki, a ja przyglądałem jej się aż zniknęła za drzwiami. Sam wstałem i poszedłem do siebie. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół, a tam zrobiłem śniadanko dla nas. Usłyszałem kroki na schodach.
-Kochan...y Violu śniadanie!-zawołałem speszony tym co przed chwilą chciałem powiedzieć.
~Violetta~
Wyszykowałam się i zeszłam na dół. Z kuchni usłyszałam wołanie.
-Kochan...y Violu śniadanie!- On chciał powiedzieć do mnie kochanie aww. Nie, stop! Przecież on mnie zdradził i jesteśmy tylko przyjaciółmi. Weszłam do kuchni udając, że nic się nie stało. Usiadłam naprzeciwko szatyna i zaczęłam jeść tosty. Niby zwykłe, ale robione przez niego były jeszcze lepsze, wszystko co związane z nim jest lepsze. Violetta, o czym ty myślisz!? Skarciłam się po rak kolejny w myślach.
-Jak się czujesz?-przerwał panującą ciszę.
-Dobrze, chociaż bywało lepiej.-uśmiechnęłam się. Posprzątaliśmy i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy TV. Moja gorączka nie minęła jeszcze do końca więc było mi trochę zimno. Leon wstał z łóżka i poszedł bez słowa na górę, a ja nie wiedziałam o co chodzi. On po chwili pojawił się obok mnie z kocem. Nie wiem jak on to robi, że zawsze wie co mi jest lub czego mi potrzeba. Otulił mnie nim i poszedł do kuchni. Wrócił z czerwonym kubkiem z parującą cieczą w środku. Podał mi go ja w zamian pocałowałam go w policzek.
-Dziękuję.-powiedziałam, a on się uśmiechnął. Wypiłam herbatkę z cytryną i poczułam się trochę lepiej. Chciałam się położyć, ale nie chciałam zganiać szatyna z kanapy więc położyłam się na jego kolanach. On tylko posunął się tak abym mogła rozprostować nogi. Leżałam tak i oglądałam jakąś komedię. Poczułam, że Leon bawi się moimi włosami, lubiłam kiedy to robił.
-Co robisz?-zaśmiałam się.
-Bawię się twoimi włosami, zawsze to lubiłem.-odpowiedział z uśmiechem, a ja go odwzajemniłam. Powróciłam do filmu. W takiej pozycji spędziliśmy jakieś 3 godziny. Teraz leżałam na placach nadal z głową na kolanach Leona. Patrzyłam się w sufit, ale czułam jak on mi się przygląda więc co chwilę zerkałam na niego, a wtedy obydwoje się uśmiechaliśmy. Nagle do salonu ktoś wszedł. Spojrzeliśmy się tam, a mnie aż zamurowało.
-Co tu się dzieję?-zapytał mój ojciec. Tak to właśnie rodzice postanowili sobie wrócić do domu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzyłam to na nich to na zszokowanego Leona.
-Nic się nie dzieje.-odpowiedziałam obojętnie.-Leon to moi rodzice German i Esmeralda.-powiedziałam do szatyna. On podniósł się i podał rękę rodzicom.
-Więc co on tu robi?-zapytał tata widać było, że mu się nie spodobało, że Leon tu jest.
-Tak się składa, że tu mieszka z siostrą na czas wakacji.-powiedziałam i wstałam.
-Nawet nie zapytałaś nas o zdanie.-powiedziała z pretensjami mama.
-Co nagle sobie przypomnieliście o mnie i Diego?!-byłam już bardzo zła.
-Cały czas o was pamiętamy! -odpowiedział mój ojciec.
-Ta jasne. Może mi powiecie, że nie zajmowaliście się mną i Diego bo nas tak kochacie? Wiecie co jesteście żałośni.-powiedziałam, wzięłam koc, złapałam Leona za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i jedna łza spłynęła po moim policzku.
-Violu nie płacz.-powiedział Leon i starł ją. Przytulił mnie, a ja się w niego mocniej wtuliłam. Do pokoju wparował tata i mama. Spojrzeli na nas, a my odsunęliśmy się od siebie.
-Violetta! To twój chłopak?-zapytał, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.
-Już nie.-powiedziałam niepewnie.
-Już? To znaczy, że byłaś z nim?
-Tak, a co was to teraz interesuje?
-Dużo.-usłyszeliśmy kroki na schodach. Drzwi znowu się otworzyły, a w nich stali Fran i Diego.
-Leon jak z Vil..-nie dokończył bo zobaczył naszych rodziców.-A wy co tu robicie?-zapytał.
-Mieszkamy, a to znowu kto?-zapytał tata i spojrzał na Fran.
-Siostra Leona.-wyjaśniłam.-To kiedy znowu wyjeżdżacie?
-Nie wiemy na razie będziemy w domu.-odpowiedziała mama. W moim pokoju odbyło się tysiąc rozmów w końcu ustaliliśmy, że Leon i Fran mogą zostać do końca wakacji. Z rodzicami nadal mieliśmy takie same kontakty jak przed ich przyjazdem. Oni wyszli z mojego pokoju, a my we czwórkę usiedliśmy na moim łóżku. Rozmawialiśmy, a później Diego i Leon wyszli i poszli do siebie. Zostałam tylko z Fran. Leżałyśmy na łóżku i patrzyłyśmy się w sufit.
-To jak tam z Leonem?-zaczęła niepewnie.
-Dobrze, zostaliśmy przyjaciółmi.-popatrzyła się na mnie i oparła na łokciu.
-Tylko tyle? Myślałam, że nadal się kochacie.-powiedziała zawiedziona.
-Bo tak jest, znaczy ja go chyba nadal kocham.-poprawiłam się.
-Chyba?
-Tak. Po tej zdradzie nie umiem mu zaufać tak bardzo jak przedtem.-powiedziałam i lekko się zasmuciłam.
-Violu mój brat taki nie jest. On Cię kocha.-powiedziała i przytuliła mnie.
-Zostawmy mnie w spokoju i przejdźmy do Ciebie. Jak tam z Diego?-zapytałam.
-Układa nam się wspaniale. On jest taki kochany, ale gdy pomyślę, że już za kilkanaście dni będziemy musieli się rozstać to chce mi się płakać.-powiedziała smutna i teraz to ja ją przytuliłam.
-Nie martw się wasza miłość przetrwa.-powiedziałam pewnie.-A teraz chodź chłopaków.
~Leon~
Wyszliśmy z pokoju szatynki i poszliśmy do Diego. Ja usiadłem na fotelu, a on na łóżku.
-Jak tam z Vilu?-zapytał nagle Diego. Trochę mnie to pytanie zdziwiło, ale odpowiedziałem.
-Jesteś przyjaciółmi.-posmutniałem trochę, ale nie dałem tego po sobie poznać.
-Już jej nie kochasz?-zapytał, a ja się na niego spojrzałem.
-Pewnie, że ją kocham, ale ona mi już mi nie ufa tak jak przed tym jak Lara mnie pocałowała.
-Kiedyś w końcu znowu będziecie razem, uwierz mi ona na pewno Cię kocha.-podszedł do mnie i poklepał po ramieniu.
-A jak tam u Ciebie i Fran?-zmieniłem temat.
-Bardzo dobrze. Ona jest najlepsza na całym świecie, ale niedługo wyjedziecie.-zasmucił się.
-Stary nie przejmuj się wasza miłość na pewno przetrwa.-teraz ja poklepałem go po ramieniu. Usłyszeliśmy pukanie. Razem powiedzieliśmy 'proszę', a do pokoju weszły dziewczyny. Uśmiechnęliśmy się do nich, a one do nas.
-Co robicie?-zapytała Fran siadając obok Diego, a Vilu usiadła w drugim fotelu.
-Rozmawiamy.-odpowiedziałem. Później też zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie tematy. Zrobiło się późno więc rozeszliśmy się do swoich pokoi.
~Następnego dnia~
Wstałem i poszedłem do łazienki. Wykonałem poranne czynności i zszedłem na dół w celu zrobienia śniadania dla mnie i Vilu. Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem tam Państwo Castillo. Całkowicie o nich zapomniałem. Przyjrzeli się mi i moim poczynaniom. Uszykowałem składniki do zrobienia naleśników.
-Czy państwo też będą jeść naleśniki?-zapytałem z grzeczności.
-Nie, już jedliśmy.-odpowiedziała kobieta. Powróciłem do poprzedniej czynności i już po chwili jedzenie było gotowe, a akurat wtedy do pomieszczenia weszła piękna szatynka. Posłała mi uśmiech który odwzajemniłem. Spojrzała na swoich rodziców i jej uśmiech zniknął. Podałem jej talerz z naleśnikami i bitą śmietaną. Wzięła go i zaczęliśmy jeść. W kuchni panowała nieprzyjemna cisza w końcu zjedliśmy, posprzątaliśmy i poszliśmy do góry.
-Idziemy do mnie?-zapytałem.
-Możemy.-odpowiedziała i ruszyliśmy do 'mojego' pokoju.-Co będziemy robić?
-A na co masz ochotę?-spojrzałem na dziewczynę siedzącą na łóżku.
-Możesz mi coś zaśpiewać?-poprosiła. Ja wziąłem gitarę, usiadłem naprzeciwko niej i zacząłem śpiewać piosenkę którą napisałem z myślą o niej, a nazwałem ją Nuestro Camino. Grałem na gitarze, śpiewałem i patrzyłem prosto w jej cudowne oczy. Ona patrzyła na mnie i wsłuchiwała się dokładnie w tekst piosenki. Gdy skończyłem nasze twarze były bardzo blisko, a usta dzieliły tylko milimetry. Nie wiedziałem co zrobić. Bardzo chciałem ją pocałować, ale wtedy by mnie znienawidziła moje rozterki przerwała Violetta. Ona....
~~*~~
No i mamy rozdział 23 :)
Mam nadzieję, że wam się spodobał :D
Jeżeli chodzi o komy powtórzę jeszcze raz proszę aby anonimy się podpisywały !
Proszę też ponownie aby komentowały osoby które czytają i nie liczę komów typu : zajmuje. i tyle.
14 komów --> Rozdział 24 ;)
Kocham was <3
Obudziłem się z wtuloną we mnie Vilu. Wyglądała tak słodko. Dotknąłem jej czółka, gorączka trochę ustąpiła, ale nadal była. Zobaczyłem, że szatynka się budzi. Otworzyła lekko oczka i popatrzyła na mnie. Uśmiechnęła się co odwzajemniłem. Usiadła i przeciągnęła się. Wstała z łóżka i poszła do łazienki, a ja przyglądałem jej się aż zniknęła za drzwiami. Sam wstałem i poszedłem do siebie. Umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół, a tam zrobiłem śniadanko dla nas. Usłyszałem kroki na schodach.
-Kochan...y Violu śniadanie!-zawołałem speszony tym co przed chwilą chciałem powiedzieć.
~Violetta~
Wyszykowałam się i zeszłam na dół. Z kuchni usłyszałam wołanie.
-Kochan...y Violu śniadanie!- On chciał powiedzieć do mnie kochanie aww. Nie, stop! Przecież on mnie zdradził i jesteśmy tylko przyjaciółmi. Weszłam do kuchni udając, że nic się nie stało. Usiadłam naprzeciwko szatyna i zaczęłam jeść tosty. Niby zwykłe, ale robione przez niego były jeszcze lepsze, wszystko co związane z nim jest lepsze. Violetta, o czym ty myślisz!? Skarciłam się po rak kolejny w myślach.
-Jak się czujesz?-przerwał panującą ciszę.
-Dobrze, chociaż bywało lepiej.-uśmiechnęłam się. Posprzątaliśmy i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy TV. Moja gorączka nie minęła jeszcze do końca więc było mi trochę zimno. Leon wstał z łóżka i poszedł bez słowa na górę, a ja nie wiedziałam o co chodzi. On po chwili pojawił się obok mnie z kocem. Nie wiem jak on to robi, że zawsze wie co mi jest lub czego mi potrzeba. Otulił mnie nim i poszedł do kuchni. Wrócił z czerwonym kubkiem z parującą cieczą w środku. Podał mi go ja w zamian pocałowałam go w policzek.
-Dziękuję.-powiedziałam, a on się uśmiechnął. Wypiłam herbatkę z cytryną i poczułam się trochę lepiej. Chciałam się położyć, ale nie chciałam zganiać szatyna z kanapy więc położyłam się na jego kolanach. On tylko posunął się tak abym mogła rozprostować nogi. Leżałam tak i oglądałam jakąś komedię. Poczułam, że Leon bawi się moimi włosami, lubiłam kiedy to robił.
-Co robisz?-zaśmiałam się.
-Bawię się twoimi włosami, zawsze to lubiłem.-odpowiedział z uśmiechem, a ja go odwzajemniłam. Powróciłam do filmu. W takiej pozycji spędziliśmy jakieś 3 godziny. Teraz leżałam na placach nadal z głową na kolanach Leona. Patrzyłam się w sufit, ale czułam jak on mi się przygląda więc co chwilę zerkałam na niego, a wtedy obydwoje się uśmiechaliśmy. Nagle do salonu ktoś wszedł. Spojrzeliśmy się tam, a mnie aż zamurowało.
-Co tu się dzieję?-zapytał mój ojciec. Tak to właśnie rodzice postanowili sobie wrócić do domu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzyłam to na nich to na zszokowanego Leona.
-Nic się nie dzieje.-odpowiedziałam obojętnie.-Leon to moi rodzice German i Esmeralda.-powiedziałam do szatyna. On podniósł się i podał rękę rodzicom.
-Więc co on tu robi?-zapytał tata widać było, że mu się nie spodobało, że Leon tu jest.
-Tak się składa, że tu mieszka z siostrą na czas wakacji.-powiedziałam i wstałam.
-Nawet nie zapytałaś nas o zdanie.-powiedziała z pretensjami mama.
-Co nagle sobie przypomnieliście o mnie i Diego?!-byłam już bardzo zła.
-Cały czas o was pamiętamy! -odpowiedział mój ojciec.
-Ta jasne. Może mi powiecie, że nie zajmowaliście się mną i Diego bo nas tak kochacie? Wiecie co jesteście żałośni.-powiedziałam, wzięłam koc, złapałam Leona za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i jedna łza spłynęła po moim policzku.
-Violu nie płacz.-powiedział Leon i starł ją. Przytulił mnie, a ja się w niego mocniej wtuliłam. Do pokoju wparował tata i mama. Spojrzeli na nas, a my odsunęliśmy się od siebie.
-Violetta! To twój chłopak?-zapytał, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.
-Już nie.-powiedziałam niepewnie.
-Już? To znaczy, że byłaś z nim?
-Tak, a co was to teraz interesuje?
-Dużo.-usłyszeliśmy kroki na schodach. Drzwi znowu się otworzyły, a w nich stali Fran i Diego.
-Leon jak z Vil..-nie dokończył bo zobaczył naszych rodziców.-A wy co tu robicie?-zapytał.
-Mieszkamy, a to znowu kto?-zapytał tata i spojrzał na Fran.
-Siostra Leona.-wyjaśniłam.-To kiedy znowu wyjeżdżacie?
-Nie wiemy na razie będziemy w domu.-odpowiedziała mama. W moim pokoju odbyło się tysiąc rozmów w końcu ustaliliśmy, że Leon i Fran mogą zostać do końca wakacji. Z rodzicami nadal mieliśmy takie same kontakty jak przed ich przyjazdem. Oni wyszli z mojego pokoju, a my we czwórkę usiedliśmy na moim łóżku. Rozmawialiśmy, a później Diego i Leon wyszli i poszli do siebie. Zostałam tylko z Fran. Leżałyśmy na łóżku i patrzyłyśmy się w sufit.
-To jak tam z Leonem?-zaczęła niepewnie.
-Dobrze, zostaliśmy przyjaciółmi.-popatrzyła się na mnie i oparła na łokciu.
-Tylko tyle? Myślałam, że nadal się kochacie.-powiedziała zawiedziona.
-Bo tak jest, znaczy ja go chyba nadal kocham.-poprawiłam się.
-Chyba?
-Tak. Po tej zdradzie nie umiem mu zaufać tak bardzo jak przedtem.-powiedziałam i lekko się zasmuciłam.
-Violu mój brat taki nie jest. On Cię kocha.-powiedziała i przytuliła mnie.
-Zostawmy mnie w spokoju i przejdźmy do Ciebie. Jak tam z Diego?-zapytałam.
-Układa nam się wspaniale. On jest taki kochany, ale gdy pomyślę, że już za kilkanaście dni będziemy musieli się rozstać to chce mi się płakać.-powiedziała smutna i teraz to ja ją przytuliłam.
-Nie martw się wasza miłość przetrwa.-powiedziałam pewnie.-A teraz chodź chłopaków.
~Leon~
Wyszliśmy z pokoju szatynki i poszliśmy do Diego. Ja usiadłem na fotelu, a on na łóżku.
-Jak tam z Vilu?-zapytał nagle Diego. Trochę mnie to pytanie zdziwiło, ale odpowiedziałem.
-Jesteś przyjaciółmi.-posmutniałem trochę, ale nie dałem tego po sobie poznać.
-Już jej nie kochasz?-zapytał, a ja się na niego spojrzałem.
-Pewnie, że ją kocham, ale ona mi już mi nie ufa tak jak przed tym jak Lara mnie pocałowała.
-Kiedyś w końcu znowu będziecie razem, uwierz mi ona na pewno Cię kocha.-podszedł do mnie i poklepał po ramieniu.
-A jak tam u Ciebie i Fran?-zmieniłem temat.
-Bardzo dobrze. Ona jest najlepsza na całym świecie, ale niedługo wyjedziecie.-zasmucił się.
-Stary nie przejmuj się wasza miłość na pewno przetrwa.-teraz ja poklepałem go po ramieniu. Usłyszeliśmy pukanie. Razem powiedzieliśmy 'proszę', a do pokoju weszły dziewczyny. Uśmiechnęliśmy się do nich, a one do nas.
-Co robicie?-zapytała Fran siadając obok Diego, a Vilu usiadła w drugim fotelu.
-Rozmawiamy.-odpowiedziałem. Później też zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie tematy. Zrobiło się późno więc rozeszliśmy się do swoich pokoi.
~Następnego dnia~
Wstałem i poszedłem do łazienki. Wykonałem poranne czynności i zszedłem na dół w celu zrobienia śniadania dla mnie i Vilu. Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem tam Państwo Castillo. Całkowicie o nich zapomniałem. Przyjrzeli się mi i moim poczynaniom. Uszykowałem składniki do zrobienia naleśników.
-Czy państwo też będą jeść naleśniki?-zapytałem z grzeczności.
-Nie, już jedliśmy.-odpowiedziała kobieta. Powróciłem do poprzedniej czynności i już po chwili jedzenie było gotowe, a akurat wtedy do pomieszczenia weszła piękna szatynka. Posłała mi uśmiech który odwzajemniłem. Spojrzała na swoich rodziców i jej uśmiech zniknął. Podałem jej talerz z naleśnikami i bitą śmietaną. Wzięła go i zaczęliśmy jeść. W kuchni panowała nieprzyjemna cisza w końcu zjedliśmy, posprzątaliśmy i poszliśmy do góry.
-Idziemy do mnie?-zapytałem.
-Możemy.-odpowiedziała i ruszyliśmy do 'mojego' pokoju.-Co będziemy robić?
-A na co masz ochotę?-spojrzałem na dziewczynę siedzącą na łóżku.
-Możesz mi coś zaśpiewać?-poprosiła. Ja wziąłem gitarę, usiadłem naprzeciwko niej i zacząłem śpiewać piosenkę którą napisałem z myślą o niej, a nazwałem ją Nuestro Camino. Grałem na gitarze, śpiewałem i patrzyłem prosto w jej cudowne oczy. Ona patrzyła na mnie i wsłuchiwała się dokładnie w tekst piosenki. Gdy skończyłem nasze twarze były bardzo blisko, a usta dzieliły tylko milimetry. Nie wiedziałem co zrobić. Bardzo chciałem ją pocałować, ale wtedy by mnie znienawidziła moje rozterki przerwała Violetta. Ona....
~~*~~
No i mamy rozdział 23 :)
Mam nadzieję, że wam się spodobał :D
Jeżeli chodzi o komy powtórzę jeszcze raz proszę aby anonimy się podpisywały !
Proszę też ponownie aby komentowały osoby które czytają i nie liczę komów typu : zajmuje. i tyle.
14 komów --> Rozdział 24 ;)
Kocham was <3
Cudo! Cudo! Cudo! <333
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniały rozdział <333
Leonetta przyjaciółmi ^^
Ja chcę, żeby się pogodzili <333
A Diecesca taka zakochana ^^
Będą się musieli "rozstać" - w sensie Fran wyjeżdża ;ccc
A Leon chce pocałować Vilu <333
A może to... ONA JEGO POCAŁOWAŁA ^^ <333
Czekam na nexcika niecierpliwie *O*
Buziaki ;*
Katarina
W KOŃCU PIERWSZA! JEJ! JEJ! JEJ! TAKI ZACIESZ! TYLE WYGRAĆ! <333
UsuńPierwsza w końcu :-* Jaram się .
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny czekam na next.
Pozdrawiam
Mlecyk Mlecyk :-*
Aaaaa co zrobi Violcia <33
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na nexta XD
Violuuu nie odsuwaj się przecież go kochasz! Kiss! Kiss! :-*
OdpowiedzUsuńLubisz kończyć w takim momencie c'nie? -...-
Leoś jest taki słoddki *-*
Dieggoo <333
Frannn <33
Violu wybacz Leosiowi! To Lara go pocałowała! :///
Chcę już Leonettę :D
Czekam na next i zapraszam do mnie:*******
http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
Te przyjacielskie rozmowy :)
OdpowiedzUsuńRodzice Vilu wrócili :/
Leon taki słodki :*
Violu zaufaj Leosiowi
Czekam na nexta :**
Co ona, co ona???
OdpowiedzUsuńNo, co?
Pocałuje go, tak???
Oby.
Czekam na next.
Buziaki
Julia Verdas
REWELACJAAAAAAA!!!!! :>>>
OdpowiedzUsuńViola odsunie się czy b będzie BESOOO *-*
Oczywiście wolę tą drugą opcję, ale nie wiem co ty zrobisz xpp
Diecesca jest happy <333
Ciekawe co będzie jak Leon i Fran wyjadą ;//
Jak chyba większość chcę Leonettę, ale też podoba mi się to jak są przyajciółmi i tak się do siebie zbliżają xDD
Moja logika @.@
Oczywiście czekam na następny genialny rozdział <33
superowy rozdział
OdpowiedzUsuńA.
extra nie mogę się doczekać następnego proszę niech ona go pocałuje
OdpowiedzUsuńZajmuję <3
OdpowiedzUsuńTak, Ada dostała dedykację!
OdpowiedzUsuńTaniec szczęścia xD
Dobra teraz co do rozdziału:
a) Jest cudowny
b) Jest wspaniały
c) Ada skończy głupawkę xD
A tak na serio to jest cudowny.
Dlaczego rodzicie muszą zawsze wybrać taki moment, a było już tak blisko!
Oooooo Diego i Fran <3
Nawet nie chcę myśleć co będzie, kiedy oni wyjadą :/
Nuestro camino <3
Ma być baso i koniec, kropka!
Dobra kończę, a poza tym wyszedł Ci również wspaniały rozdział na naszym blogu <3
Kocham Cię,
Ada Verdas <3
Ciudo
OdpowiedzUsuńCiudo
I jeszcze raz Ciuuuudo
Co zrobi Violetta??
Tak naprawdę mogę się do myślić
Ale kto tam ciebie wie^^
Pozdrawiam
Lucyy
Arcydzieło!
OdpowiedzUsuńOhh León i Viola spali razem <3
Coś czuję, że w następnym rozdziale nie będą razem.
Leóś chciał powiedzieć do Violi kochanie.
No ba, przecież on umie czytać Violi w myślach.
Uuu jej rodzice wrócili.
Na szczęście Fran i León mogą zostać.
Ale nie długo wyjadą i co wtedy będzie.
Mam nadzieję, że związek Diego i Fran się nie rozpadnie tak samo jak Violi i Leóna(chyba do końca wakacji będą razem?).
Czy Viola go pocałuję?
Oto jest pytanie.
Czekam na następny rozdział.
Ojej dziękuje za dedykacje :*******
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny!!!!! Rodzicie zawsze zaczynają się nami interesować w najmniej odpowiednich momentach. Mam nadzieję, że Violetta go pocałuje. Oby!! Dzisiaj niestety nie bd długiego koma :(( Czekam na next :D
Dawaj Leonettę pliss
OdpowiedzUsuńKiedy next
cudo jak zwykle
B :**
Rozumiem fajny rozdzial, ale COOO?!?
OdpowiedzUsuńEsmeralda serio?!?