Rozdział dedykuję mojej Cнєяяу która w końcu była pierwsza <333
~Leon~
Czułem się taki szczęśliwy gdy Viola się do mnie przytulała. Położyła swoją głowę na moim ramieniu. Siedzieliśmy tak w ciszy chciałem coś powiedzieć, ale zobaczyłem, że usnęła. Wziąłem ją na ręce i podszedłem do drzewa na polance na której właśnie byliśmy. Usiadłem i oparłem się o wielkiego dęba, a moją księżniczkę położyłem sobie na kolanach i otuliłem ramionami. Wygląda tak słodko gdy śpi. W końcu i ja zasnąłem.
~Następny dzień~
Obudziły mnie promienie słoneczne. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leżę na trawie, a we mnie wtulona jest Vilu. Uśmiechnąłem się do siebie, ale przypomniałem sobie, że się zgubiliśmy i mój uśmiech zniknął. Przyglądałem się Violi która właśnie zaczęła się budzić. Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, a później rozejrzała dookoła.
-Czyli to jednak nie był sen.-posmutniała.
-Nie smuć się w końcu ktoś nas znajdzie.-pocieszyłem ją i przytuliłem. Wstaliśmy z ziemi i poszliśmy na przód. Przedzieraliśmy się przez krzaki i drzewa. Viola cały czas kurczowo trzymała moją rękę, mi się to podobało. Zobaczyłem w oddali jakąś postać. Pokazałem ją Vilu.
-DIEGO!-krzyknęliśmy razem. Osoba odwróciła się i zaczęła biec w naszą stronę. To rzeczywiście był jej brat. Przytulił nas.
-Ludzie gdzie wy byliście szukamy was od wczoraj!-zadawał pytania.
-Szliśmy z wami, a później was już nie było. Tak się cieszę, że nas znalazłeś.-powiedziała Viola i jeszcze raz przytuliła go.
-Dobra chodźmy do Fran, bo siedzi sama na polanie.-jak się okazało nasz 'obóz' był niedaleko więc jest szansa, że sami byśmy trafili. Gdy moja siostra nas zobaczyła. Zaczęła biec w naszą stronę, a następnie się na mnie rzuciła.
-Tak się o was martwiłam.-powiedziała i poszła uściskać Vilu. Opowiedzieliśmy jej historię i poszliśmy coś zjeść. Później spędziliśmy dzień podobnie jak wczoraj. Rozpaliliśmy ognisko i tym razem ja i Diego opowiadaliśmy straszne historie.
-Ja mam straszną historię taką w stylu Lary.-powiedziała i zaczęła opowiadać.-(...) i wtedy złamał jej się paznokieć! Straszne prawda?-zaśmiała się, a my z nią. Później jeszcze my z Diego opowiadaliśmy, a dziewczyny się trzęsły ze strachu. Było już ciemno, a polanę oświetlał tylko bystry księżyc. Ugasiliśmy ognisko i poszliśmy do namiotów. Położyłem się i poszedłem spać. Mój sen nie trwał długo bo po jakiś 30 minutach poczułem lekkie szturchnięcie.
-Leon.-powiedział głos, a ja już wiedziałem, że to moja szatynka.
-Tak?-otworzyłem oczy.
-Mogę z tobą spać? Przez te wasze historie nie mogę usnąć.-powiedziała, a ja się uśmiechnąłem.
-Pewnie, wskakuj.-powiedziałem i poklepałem miejsce obok siebie. Ona położyła się. Okryłem nas kołdrą. Poczułem, że jej drobne ciałko się trzęsie. Noc nie należała do tych najcieplejszych więc przyciągnąłem ją do siebie i otuliłem ramionami. Na mojej twarzy znowu zawitał uśmiech, ponieważ cieszyłem się, że mnie nie odepchnęła. Po chwili obydwoje usnęliśmy w swoich objęciach.
~Następny dzień~
Usłyszałem kroki i otworzyłem lekko oczy. Ktoś rozsunął suwak od wejścia. Zobaczyłem Fran i Diego. Viola chyba usłyszała hałas bo też się obudziła, przeciągnęła słodko i spojrzała na Diecescę. Oni stali i nada się na nas patrzyli.
-Po co tu przyszliście?-zapytałem zaspany.
-Violi nie było w namiocie i się przestraszyliśmy. Przyszliśmy Ci o tym powiedzieć, ale widzę, że zguba się znalazła.-zaśmiała się Fran, a Vilu zarumieniła.
-Przez ich głupie historyjki nie mogłam spać więc przyszłam do Leona.-powiedział szatynka siadając.
-Mi tam spało się dobrze.-oznajmiła moja siostra.
-Ty spałaś z Diego! Ale już nie ważne, idę się przebrać. Kiedy wyjeżdżamy?-zapytała wstając.
-Za jakąś godzinkę.-odpowiedział Diego. Szatynka poszła do swojego namiotu, a oni do swojego. Spokojnie się ubrałem i wyszedłem na zewnątrz. Zjedliśmy śniadanie, poszliśmy trochę popływać i wróciliśmy do auta. Pozbieraliśmy rzeczy i pojechaliśmy do domu. Tym razem Fran siedziała z przodu obok Diego, a ja z tyłu obok mojej Violi. W pewnym momencie zobaczyłem, że Viola się trzęsie.
-Zimno Ci?-zapytałem, a ona lekko przytaknęła. Było to trochę dziwne bo dzień był słoneczny. Wyjąłem z bagażnika moją bluzę i zarzuciłem na jej ramiona. Przysunąłem bliżej siebie i przytuliłem grzejąc ją swoim ciałem. Ona wtuliła się we mnie bardziej. Dotknąłem jej czoła było rozpalone.
-Violu ty masz gorączkę.-powiedziałem i jeszcze bardziej ją przytuliłem. Diego spojrzał się na nią w lusterku i dodał gazu. Do domu dojechaliśmy w niecałe 20 minut. Szatynka była dość słaba więc wziąłem ją na ręce i poszedłem przodem, a oni wzięli bagaż. Zaniosłem moją kruszynkę do jej pokoju i położyłem na wielkim łóżku. Otuliłem kołdrą i przysiadłem na brzegu łóżka. Patrzyłem się na nią i głaskałem po włosach. Ona leżała i patrzyła się na mnie. Do pokoju weszła Fran z lekami i woda do popicia. Viola łyknęła tabletki i znowu się położyła.
-Leon możesz już iść, a ja się prześpię.-powiedziała cicho.
-Dobrze, ale tu wrócę.-powiedziałem, ucałowałem ją w gorące czoło i wyszedłem z jej pokoju. Poszedłem do siebie. Umyłem się i ubrałem świeże ubrania. Poszedłem na dół zacząłem robić obiad. Zdecydowałem się na rosół, słyszałem, że dobrze robi jak jest się chorym. Starałem się jak mogłem i wyszła pyszna zupa. Nalałem sobie na talerz zjadłem i zawołałem Fran i Diego. Zaczęli jeść, a ja wziąłem talerz z jedzeniem i powoli poszedłem na górę. Otworzyłem drzwi i wszedłem po cichu do środka. Jak się okazało szatynka spała, ale gdy stawiałem tace na półce obudziła się. Spojrzała się na mnie.
-Przyniosłem Ci rosołek na rozgrzanie.-powiedziałem i usiadłem na brzegu łóżka.
-Dziękuję.-powiedziała lewo słyszalnie.
-To nic takiego.
-Nie, dziękuję Ci za to, że się mną opiekujesz, że jesteś.-powiedziała i blado uśmiechnęła.
-Violu zawsze będę się tobą opiekował bo Cię kocham.
-Leon...
-Wiem, że nie chcesz teraz próbować, ale taka jest prawda.-powiedziałem.-A tera jedź.-podałem jej jedzenie, a ona zrobiła jak kazałem. Widać było, że się rozgrzała i wypieki powoli znikają.
-Dziękuję,to było pyszne.-uśmiechnęła się już bardziej.-Zostaniesz ze mną? Nudzi mi się trochę.-wyznała, a ja się zaśmiałem. Ona przesunęłam się trochę i poklepała miejsce obok siebie. Ułożyłem się wygodnie i objąłem, a ona się we mnie wtuliła. Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy i śmieliśmy się z różnych historii. Oddech sztynki się unormował, a ona sama zasnęła. Leżałem i patrzyłem się na nią, ale przerwało mi to ciche pukanie. Równie cicho odpowiedziałem, a do pokoju wszedł Diego.
-Leon wiem, że to trochę głupio, ale poradziłbyś sobie tu sam jak byśmy z Fran poszli na noc do mojego przyjaciela. Przyjechał właśnie z Franc...-mówił, ale mu przerwałem.
-Idźcie, poradzę sobie.-odparłem z uśmiechem.
-Dziękuję jak coś to dzwoń.-powiedział, a ja przytaknąłem. Słyszałem cichy trzask drzwi frontowych i zostałem w domu sam z chora Vilu. Wyglądała tak bezbronnie, a za razem tak słodko. Szatynka przekręciła się na drugi bok i wzięła poduszkę do której się przytuliła. Po chwili zrozumiałem, że to poduszka na której spałem. Wstałem po cichu i poszedłem do salonu. Włączyłem sobie telewizor i oglądałem jakiś dokument. Nagle usłyszałem krzyk Viol. Zerwałem się z kanapy i pobiegłem do niej. Wpadłem do pokoju i zastałem zapłakaną szatynkę. Szybko do niej podszedłem i przytuliłem.
-Cii. Już wszystko dobrze, to był tylko sen.-gładziłem jej włosy, a ona wtulona we mnie trochę się uspokoiła. Położyła się ponownie.
-Proszę, zostań ze mną.-powiedziała.
-Dobrze tylko wyłączę telewizor w salonie.-jak powiedziałem tak zrobiłem. Zaparzyłem jeszcze gorącej herbatki i zaniosłem ją do pokoju mojej kruszynki. Leżała wpatrzona w sufit, ale gdy wszedłem spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Podałam jej gorący napój, a ona powoli i ostrożnie go wypiła. Pomogłem jej dojść do łazienki, a tam sama sobie poradziła. Powiedziałem jej, że Diego i Fran wyszli. Później ja poszedłem wykonać wieczorne czynności i gotowy do spania położyłem się z szatynką. Po rozmowach, śmiechach i chichach usnęliśmy wtuleni w siebie.
~~*~~
Tam, tam, tam oto rozdział 22 :)
Zaskoczeni, że już dziś? Mam nadzieję, że jesteście zaskoczeni, ale pozytywnie :D
Poprzedni rozdział skomentowało 16 osób!
Dziękuję wam za to bardzo, teraz wiem, że mam dla kogo pisać i mam nadzieję, że osoby które czytają tego bloga ponownie skomentują ten rozdział ;*
Diego znalazł Leona i Vilu ;)
Violetta po strasznych historyjkach nie może spać i do kogo poszła? No do Leosia ;3
Teraz się rozchorowała, a do Leonetty droga coraz krótsza :D
14 komów --> Rozdział 23
Chcę widzieć tu grubo ponad 14 komów!
Kocham was <333
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńOch yeach!!!!!!! Pierwsza!!!!! I to mi pasuje XDDDD
UsuńJejku jaki cudowny rozdział!!!!!!!!!!
Veronica naprawdę jeszcze raz przepraszam. Naprawę przepraszam. Nie chcę, żebyś się na mnie obrażała czy coś. Dobra przejdę do rozdziału, bo mi tel zaraz padnie. Znaleźli się! Jej!!!!!!! Biedna Viola się rozchorowała :( w sumie podobnie jak ja XDDDDD dobra Mała skup się na rozdziale. Czemu mówię o sobie w 3 osobie? UGH!! Nie ważne. Leoś jaki troskliwy <3333333333 Vilu mu się do namiotu wprosiła. Tęskni za tym jego sześciopakiem XDDDDD Boszzz jaki on kochany!!!!!! Też tak chcę!!! Ach..... usunęli wtuleni w siebie <33333 Już nie mogę się doczekać aż do siebie wrócą. Czekam na next :D
Zajmuję :-*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOjej jak słodko
OdpowiedzUsuńJak to czytałam na twarzy miałam banana
Ogromnego banana...
No ale rozdział świetny
Cudny
Masz ogrooommmny talent
jak będziesz miała czas zajrzyj do mnie
http://przypadekczyprzeznaczenieleonetta.blogspot.com/
Lucyy
Ooo jaki Leoś kochany tak się opiekije Vilu <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na next <3
Super XD
OdpowiedzUsuńAle super, czekam na Leonette !
OdpowiedzUsuńDlaczego, nigdy nie będę pierwsza?! No dlaczego?!
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały!
Leoś taki troskliwy <3 aaaaaaaa!!
Ja chcę Leonettę! <3 Tu i teraz!
Dobra, Ada nie rób wiochy na blogu Veronici! xD
Ile wykrzykników xD
Jak ja bym chciała mieć rozdział z dedykacją :* (oczywiście ja tylko sugeruję xD)
Gratuluję tylu czytelników i komentarzy!
Zasługujesz na to kochana! ;3
Dobra kończę! Muszę wyzdrowieć <3
Ada Verdas
superowy rozdział
OdpowiedzUsuńA.
super czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCuuudooo 💕
OdpowiedzUsuńVilu i Leon się zgubili ale Diego ich znalazł 😊
Viola jest chora 😞
Leon taki troskliwy 💕
Pozdrawiam :**
Genialny♥
OdpowiedzUsuńLeonettę znalazł Dieguś ♥___♥
Diecesca ♥_______♥
Leoś opiekuuuńczyyy SLODZIAKKK! :D
Hyhyhyhy ^^ Czekam na next ;***
x
Czytam od dłuższego czasu, a skomentowałam chyba tylko jeden raz
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, obiecuje ze się poprawię
Biedna Vilu jest chora
Oby szybko wyzdrowiala
I Leonetta się zbliża <3
Czekam na kolejny genialny rozdział twojego autorstwa
Boski<3
OdpowiedzUsuńCherry nadchodzi!
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM, że nie skomentowałam, ale zapewniam, że gdybym mogła, napisałabym pierwsza komentarz.
Po prostu problemy z laptopem x.x
Rozdział.. Hm..
Genialny? Niee..
Super? Nie.
Fantastyczny? Nope .
Nie ma słowa, żeby go opisać. (odbierz to pozytywnie)
Vilu chora, a Leosiek troskliwy, oh yeah ;d
Czeekam na następny. <3
Kochana, bardzo dziękuję za dedykację <33
Smile! ♥
Co do postu wyżej, gratuluję Ci :*
Czekam na rozdział ♥
Kocham ^^ ;*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńT&J