Rozdział dedykuję Ludmi Ferro <3
~5 dni później~
Siedzę na łóżku już ubrany rozmyślam nad naszym zerwaniem. Ja po prostu nie mogę o niej zapomnieć, o tym co nas łączyło, co przeżyliśmy. Bardzo ją kocham, ale on się nawet do mnie nie odzywa. David i Sara już pojechali, a szkoda bo było fajnie. Bezradnie opadłem na łóżko i przymknąłem oczy. Powoli wstałem i wyszedłem z domu. Usiadłem na ławce w parku i patrzyłem jak dzieci bawią się na placu zabaw obok domu. Poczułem, że ktoś się do mnie dosiada. Odwróciłem głowę i zobaczyłem brunetkę może nie była tak piękna jak Vilu, ale jednak była ładna. Uśmiechnęła się lekko do mnie po chwili odwzajemniłem jej gest.
-Jestem Liz.-podała mi rękę.
-Leon, miło mi. Mieszkasz tu?
-Tak 10 minut drogi stąd, a ty?
-Ja mieszkam przez wakacje w tym domu.-pokazałem na dom na drugiej stronie ulicy. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się cały czas. Bardzo ją polubiłem.
-Może umówimy się na jutro w kawiarni tu za rogiem?-zapytałem.
-Dobrze. Może o 13?
-Ok, to do jutra.-pocałowałem jej policzek i patrzyłem jak odchodzi. Gdy zniknęła mi z oczu wróciłem do domu. Rzuciłem się na kanapę w salonie. Do pokoju weszła Fran i popatrzyła na mnie.
-Coś ty taki wesoły?-zapytała podejrzliwie.
-Poznałem fajną dziewczynę.
-A co z Vilu?-zapytała ponownie.
-On mi nie wierzy, zerwała ze mną i teraz przebywa w towarzystwie tego Tylera.-wytłumaczyłem i usiadłem. Ona przytuliła mnie. -Jutro mam się spotkać z Liz.-rozmawialiśmy jeszcze trochę i Fran poszła na spacer z Diego. Leżałem tak i patrzyłem się na sufit. Jest taki biały i gładki. Poczułem nagle ciężar na swoim ciele. Spojrzałem w dół i zobaczyłem szatynkę leżącą na mojej klacie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i trwaliśmy tak parę minut. W końcu szatynka się otrząsnęła i wstała ze mnie.
-Cholerny dywan!-mówiła. Wzięła pilot i usiadłam w fotelu.
~Violetta~
Spokojnie szłam sobie po pilota, ale potknęłam się o dywan i upadłam prosto na Leona. Patrzyliśmy się w swoje oczy dobrych kilka minut. Stop! Violka on Cię zdradził. Otrząsnęłam się i podniosłam z niego.
-Cholerny dywan!-syknęłam i zabrałam pilot. Usiadłam w fotelu i oglądałam jakąś komedię. Czułam czasami na sobie wzrok Leona. Zerknęłam na niego kątem oka, tęsknię za nim, za jego ramionami i ustami. Chciałabym znowu móc się normalnie wyspać w jego ramionach, ale on mnie zdradził i już nie kocha. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam tam ładną brunetkę.
-Cześć jest może Leon?-zapytała, a do nas podszedł szatyn.-Nie miałam co robić i postanowiłam, że Cię odwiedzę.-zaśmiała się, a ja znowu posmutniałam.
-To ja was zostawię.-powiedziałam i wróciłam do salonu. Leon i ta dziewczyna także tu przyszli. Chłopak przedstawił nas sobie. Rozmawiali i śmiali się cały czas. Chciałam ich ignorować, ale gdy widziałam jak bardzo są szczęśliwi siedziałam smutna. Wstałam i poszłam do kuchni. Po moim policzku zleciała samotna łza. Szybko ją starłam. Nalałam sobie soku i usiadłam na krzesełku. Piłam ciecz powoli aby jak najpóźniej wrócić do mojego byłego i tej dziewczyny. Gdy ona poszła była 18. Diego i Fran jeszcze nie było więc byliśmy w domu tylko we dwójkę. On poszedł do siebie, a ja wzięłam ze swojego pokoju albumy ze zdjęciami i zaczęłam je oglądać w salonie. Przykryłam się kocem i piłam gorącą herbatkę. Skończyłam właśnie album ze zdjęciami moich przyjaciółek, wzięłam kolejny i otworzyłam na pierwszej stronie. Na widok zdjęcia uśmiechnęłam się. Po chwili dosiadł się do mnie szatyn. Przeglądaliśmy zdjęcia na których byliśmy szczęśliwi. Zobaczyłam jedno z którym wiązało się wspaniałe wspomnienie. Było to zdjęcie z balu na którym Leoś mnie pocałował. Na to wspomnienie łzy spłynęły po moim policzku. Starłam ją szybko aby szatyn tego nie zauważył, ale niestety nie udało się. Podniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy. Nie wytrzymałam i pobiegłam do pokoju. Po drodze zaczęłam płakać. Czemu to tak bardzo boli?! Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Usłyszałam kroki i po chwili poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie. Poczułam woń wspaniałych perfum które tak bardzo kochałam. Nie podniosłam się bo nie chciałam aby widział jak wyglądam i, że płaczę.
-Violu, nie płacz proszę.-powiedział.
-Nie umiem przestać to tak cholernie boli!-powiedziałam w poduszkę.
-Ale ja Cię nie zdradziłem, to ona mnie pocałowała, a ja nie mogłem się od niej odsunąć bo mnie trzymała.-tłumaczył, a ja dalej płakałam.
-Leon ja nie wiem co o tym myśleć. Mówiłeś, że mnie kochasz, a późnej wiedzę jak całujesz się z Larą.-rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Ale ja mówię prawdę i nadal cię kocham bo nigdy nie przestałem.
-Najpierw ja, Lara ta Sara, a teraz jakaś Liz. Leon ja nie chcę cierpieć.
-Violu proszę. Tęsknię za tobą i nie chcę Cię stracić.-powiedział łamiącym się głosem.
-Leon ja też proszę o czas. Teraz proszę wyjdź.-poprosiłam.
-Kocham Cię nie zapominaj o tym.-powiedział jeszcze i wyszedł. Zostałam sama. Myślałam nad tym co mówił, a może on nie kłamał. Lara jest zdolna do wszystkiego. Poszłam do łazienki i wykonałam wieczorne czynności. Położyłam się do łóżka i z poduszką przesiąkniętą jego zapachem usnęłam.
~Leon~
Wyszedłem z jej pokoju i poszedłem do siebie. Jak widziałem ją płaczącą moje serce się krajało, ona nadal mnie kocha, a ja ją. Jest dla mnie ważna i zawsze będzie w moim sercu. Jutro mam spotkanie z Liz. Pójdę na nie i wytłumaczę, że możemy być tylko przyjaciółmi. W łazience wykonałem wieczorne czynności i poszedłem spać.
~Następny dzień~
Obudziłem się dość późno bo o 11. Szybko poszedłem do łazienki i wykonałem poranne czynności. Wyszedłem z niej i ruszyłem na dół. Wszedłem do kuchni i zjadłem płatki z mlekiem. Posiedziałem z nimi i poszedłem do kawiarni. Czekałem tak 5 minut i przyszła Liz. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać.
-Leon, bo ty mi się podobasz i muszę wiedzieć czy czujesz do mnie to samo.-powiedziała, a mnie zatkało. W sumie mogłem się tego spodziewać.
-Liz jesteś śliczną i miłą dziewczyną, ale moje serce skradła już Violetta.-powiedziałem spokojnie.
-Castillo?- przytaknąłem-Rozumiem, ja muszę już iść.-powiedziała i wstała. Chciałem ją zatrzymać, ale już wyszła.
~Liz~
Bawiliśmy się tak dobrze. Śmieliśmy się, żartowaliśmy i było tak cudownie. Doszłam do wniosku, że się w nim zakochałam. Postanowiłam mu to powiedzieć na naszym spotkaniu. Wbiegłam do kawiarni i usiadłam na wolnym miejscu obok przystojnego szatyna. Zaczęliśmy rozmawiać
-Leon, bo ty mi się podobasz i muszę wiedzieć czy czujesz do mnie to samo.-powiedziałam w końcu.
-Liz jesteś śliczną i miłą dziewczyną, ale moje serce skradła już Violetta.-powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Castillo?-dopytałam, a on przytaknął.-Rozumiem, ja muszę już iść.-powiedziałam szybko i wyszłam z lokalu. Jego serce skradła Violetta i to Castillo. Zawsze w szkole miała przesrane przez swojego brata. Leon w końcu zobaczy, że jestem od niej lepsza, ładniejsza i w ogóle idealna dla niego. Szłam wściekła w kierunku swojego domu. JESZCZE BĘDZIESZ MÓJ!
~Violetta~
Wbiegłam właśnie do domu. Byłam na niego zła, że znowu spotkał się z tą Liz, ale z drugiej strony ona wyszła z tej kawiarni trochę zła. Poszłam do salonu i jak gdyby nigdy nic usiadłam obok Fran. Później przyszedł Diego.
-Violu mamy z Fran taki pomysł.-zaczął. Do salonu wszedł Leon i usiadł obok nas.-To jeszcze raz mamy z Fran taki pomysł. Chcemy zrobić biwak na polanie za miastem. Chcemy abyście wy też pojechali to co?-zapytał.
-Ja się zgadzam.-powiedział Leon. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-No dobra. To kiedy jedziemy?-zapytałam.
-Jutro popołudniu.-odpowiedział Fran.
Siedzieliśmy tak do wieczora i rozmawialiśmy o biwaku. Wieczorem poszliśmy spać.
~~*~~
Oto i rozdział 20 :)
Dzięki za komy pod poprzednim i za to, że anonimki zaczęły się podpisywać ;*
Viola i Leon nie są razem i jeszcze sobie na to poczekacie :D
Mam nadzieję, że się spodoba i czekam na wasze opinie ;)
10 komów --> Rozdział 21
Buziaki ;***
P.S. Znowu pojawiła się ankieta ponieważ chcę sprawdzić ile was tu jest xD Oddajcie swoje głosy <3
~5 dni później~
Siedzę na łóżku już ubrany rozmyślam nad naszym zerwaniem. Ja po prostu nie mogę o niej zapomnieć, o tym co nas łączyło, co przeżyliśmy. Bardzo ją kocham, ale on się nawet do mnie nie odzywa. David i Sara już pojechali, a szkoda bo było fajnie. Bezradnie opadłem na łóżko i przymknąłem oczy. Powoli wstałem i wyszedłem z domu. Usiadłem na ławce w parku i patrzyłem jak dzieci bawią się na placu zabaw obok domu. Poczułem, że ktoś się do mnie dosiada. Odwróciłem głowę i zobaczyłem brunetkę może nie była tak piękna jak Vilu, ale jednak była ładna. Uśmiechnęła się lekko do mnie po chwili odwzajemniłem jej gest.
-Jestem Liz.-podała mi rękę.
-Leon, miło mi. Mieszkasz tu?
-Tak 10 minut drogi stąd, a ty?
-Ja mieszkam przez wakacje w tym domu.-pokazałem na dom na drugiej stronie ulicy. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się cały czas. Bardzo ją polubiłem.
-Może umówimy się na jutro w kawiarni tu za rogiem?-zapytałem.
-Dobrze. Może o 13?
-Ok, to do jutra.-pocałowałem jej policzek i patrzyłem jak odchodzi. Gdy zniknęła mi z oczu wróciłem do domu. Rzuciłem się na kanapę w salonie. Do pokoju weszła Fran i popatrzyła na mnie.
-Coś ty taki wesoły?-zapytała podejrzliwie.
-Poznałem fajną dziewczynę.
-A co z Vilu?-zapytała ponownie.
-On mi nie wierzy, zerwała ze mną i teraz przebywa w towarzystwie tego Tylera.-wytłumaczyłem i usiadłem. Ona przytuliła mnie. -Jutro mam się spotkać z Liz.-rozmawialiśmy jeszcze trochę i Fran poszła na spacer z Diego. Leżałem tak i patrzyłem się na sufit. Jest taki biały i gładki. Poczułem nagle ciężar na swoim ciele. Spojrzałem w dół i zobaczyłem szatynkę leżącą na mojej klacie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i trwaliśmy tak parę minut. W końcu szatynka się otrząsnęła i wstała ze mnie.
-Cholerny dywan!-mówiła. Wzięła pilot i usiadłam w fotelu.
~Violetta~
Spokojnie szłam sobie po pilota, ale potknęłam się o dywan i upadłam prosto na Leona. Patrzyliśmy się w swoje oczy dobrych kilka minut. Stop! Violka on Cię zdradził. Otrząsnęłam się i podniosłam z niego.
-Cholerny dywan!-syknęłam i zabrałam pilot. Usiadłam w fotelu i oglądałam jakąś komedię. Czułam czasami na sobie wzrok Leona. Zerknęłam na niego kątem oka, tęsknię za nim, za jego ramionami i ustami. Chciałabym znowu móc się normalnie wyspać w jego ramionach, ale on mnie zdradził i już nie kocha. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam tam ładną brunetkę.
-Cześć jest może Leon?-zapytała, a do nas podszedł szatyn.-Nie miałam co robić i postanowiłam, że Cię odwiedzę.-zaśmiała się, a ja znowu posmutniałam.
-To ja was zostawię.-powiedziałam i wróciłam do salonu. Leon i ta dziewczyna także tu przyszli. Chłopak przedstawił nas sobie. Rozmawiali i śmiali się cały czas. Chciałam ich ignorować, ale gdy widziałam jak bardzo są szczęśliwi siedziałam smutna. Wstałam i poszłam do kuchni. Po moim policzku zleciała samotna łza. Szybko ją starłam. Nalałam sobie soku i usiadłam na krzesełku. Piłam ciecz powoli aby jak najpóźniej wrócić do mojego byłego i tej dziewczyny. Gdy ona poszła była 18. Diego i Fran jeszcze nie było więc byliśmy w domu tylko we dwójkę. On poszedł do siebie, a ja wzięłam ze swojego pokoju albumy ze zdjęciami i zaczęłam je oglądać w salonie. Przykryłam się kocem i piłam gorącą herbatkę. Skończyłam właśnie album ze zdjęciami moich przyjaciółek, wzięłam kolejny i otworzyłam na pierwszej stronie. Na widok zdjęcia uśmiechnęłam się. Po chwili dosiadł się do mnie szatyn. Przeglądaliśmy zdjęcia na których byliśmy szczęśliwi. Zobaczyłam jedno z którym wiązało się wspaniałe wspomnienie. Było to zdjęcie z balu na którym Leoś mnie pocałował. Na to wspomnienie łzy spłynęły po moim policzku. Starłam ją szybko aby szatyn tego nie zauważył, ale niestety nie udało się. Podniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy. Nie wytrzymałam i pobiegłam do pokoju. Po drodze zaczęłam płakać. Czemu to tak bardzo boli?! Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Usłyszałam kroki i po chwili poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie. Poczułam woń wspaniałych perfum które tak bardzo kochałam. Nie podniosłam się bo nie chciałam aby widział jak wyglądam i, że płaczę.
-Violu, nie płacz proszę.-powiedział.
-Nie umiem przestać to tak cholernie boli!-powiedziałam w poduszkę.
-Ale ja Cię nie zdradziłem, to ona mnie pocałowała, a ja nie mogłem się od niej odsunąć bo mnie trzymała.-tłumaczył, a ja dalej płakałam.
-Leon ja nie wiem co o tym myśleć. Mówiłeś, że mnie kochasz, a późnej wiedzę jak całujesz się z Larą.-rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Ale ja mówię prawdę i nadal cię kocham bo nigdy nie przestałem.
-Najpierw ja, Lara ta Sara, a teraz jakaś Liz. Leon ja nie chcę cierpieć.
-Violu proszę. Tęsknię za tobą i nie chcę Cię stracić.-powiedział łamiącym się głosem.
-Leon ja też proszę o czas. Teraz proszę wyjdź.-poprosiłam.
-Kocham Cię nie zapominaj o tym.-powiedział jeszcze i wyszedł. Zostałam sama. Myślałam nad tym co mówił, a może on nie kłamał. Lara jest zdolna do wszystkiego. Poszłam do łazienki i wykonałam wieczorne czynności. Położyłam się do łóżka i z poduszką przesiąkniętą jego zapachem usnęłam.
~Leon~
Wyszedłem z jej pokoju i poszedłem do siebie. Jak widziałem ją płaczącą moje serce się krajało, ona nadal mnie kocha, a ja ją. Jest dla mnie ważna i zawsze będzie w moim sercu. Jutro mam spotkanie z Liz. Pójdę na nie i wytłumaczę, że możemy być tylko przyjaciółmi. W łazience wykonałem wieczorne czynności i poszedłem spać.
~Następny dzień~
Obudziłem się dość późno bo o 11. Szybko poszedłem do łazienki i wykonałem poranne czynności. Wyszedłem z niej i ruszyłem na dół. Wszedłem do kuchni i zjadłem płatki z mlekiem. Posiedziałem z nimi i poszedłem do kawiarni. Czekałem tak 5 minut i przyszła Liz. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać.
-Leon, bo ty mi się podobasz i muszę wiedzieć czy czujesz do mnie to samo.-powiedziała, a mnie zatkało. W sumie mogłem się tego spodziewać.
-Liz jesteś śliczną i miłą dziewczyną, ale moje serce skradła już Violetta.-powiedziałem spokojnie.
-Castillo?- przytaknąłem-Rozumiem, ja muszę już iść.-powiedziała i wstała. Chciałem ją zatrzymać, ale już wyszła.
~Liz~
Bawiliśmy się tak dobrze. Śmieliśmy się, żartowaliśmy i było tak cudownie. Doszłam do wniosku, że się w nim zakochałam. Postanowiłam mu to powiedzieć na naszym spotkaniu. Wbiegłam do kawiarni i usiadłam na wolnym miejscu obok przystojnego szatyna. Zaczęliśmy rozmawiać
-Leon, bo ty mi się podobasz i muszę wiedzieć czy czujesz do mnie to samo.-powiedziałam w końcu.
-Liz jesteś śliczną i miłą dziewczyną, ale moje serce skradła już Violetta.-powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Castillo?-dopytałam, a on przytaknął.-Rozumiem, ja muszę już iść.-powiedziałam szybko i wyszłam z lokalu. Jego serce skradła Violetta i to Castillo. Zawsze w szkole miała przesrane przez swojego brata. Leon w końcu zobaczy, że jestem od niej lepsza, ładniejsza i w ogóle idealna dla niego. Szłam wściekła w kierunku swojego domu. JESZCZE BĘDZIESZ MÓJ!
~Violetta~
Wbiegłam właśnie do domu. Byłam na niego zła, że znowu spotkał się z tą Liz, ale z drugiej strony ona wyszła z tej kawiarni trochę zła. Poszłam do salonu i jak gdyby nigdy nic usiadłam obok Fran. Później przyszedł Diego.
-Violu mamy z Fran taki pomysł.-zaczął. Do salonu wszedł Leon i usiadł obok nas.-To jeszcze raz mamy z Fran taki pomysł. Chcemy zrobić biwak na polanie za miastem. Chcemy abyście wy też pojechali to co?-zapytał.
-Ja się zgadzam.-powiedział Leon. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-No dobra. To kiedy jedziemy?-zapytałam.
-Jutro popołudniu.-odpowiedział Fran.
Siedzieliśmy tak do wieczora i rozmawialiśmy o biwaku. Wieczorem poszliśmy spać.
~~*~~
Oto i rozdział 20 :)
Dzięki za komy pod poprzednim i za to, że anonimki zaczęły się podpisywać ;*
Viola i Leon nie są razem i jeszcze sobie na to poczekacie :D
Mam nadzieję, że się spodoba i czekam na wasze opinie ;)
10 komów --> Rozdział 21
Buziaki ;***
P.S. Znowu pojawiła się ankieta ponieważ chcę sprawdzić ile was tu jest xD Oddajcie swoje głosy <3
Zajęte! ♥
OdpowiedzUsuńHmm...Genialny! ♥________♥
UsuńLeonetta ja już ją chcę :33
Liz wypierniczaj! :P
Violciuu...Uwierz Leosiowi ^.^
Kocham i pozdrawiam! :*
x
superowy rozdział
OdpowiedzUsuńA.
Cudny! Cudny! Cudny! <333
OdpowiedzUsuńLeoś jaka Liz?!
Powaliło Cię! -,-
Przecież kochasz Violę <333
A Ty Violuś wybacz mu!
On Cię kocha, a Ty jego *O*
Ciekawe jak będzie na tym biwaku ^^
Rozdział naprawdę genialny <333
Czekam an kolejny niecierpliwie <333
Buziaki ;*
Katarina
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńLiz -,-
Leon i tak nadal kocha Viole <3
Dzięki za dedykacje
KC <3
Buziaczki :*
Czekam na next ;)
Boski :**
OdpowiedzUsuńLeon nadal kocha Vilu <3
Błagam przywróć Leonette <3
Z nie cierpliwością czekam na next
Wspaniały rozdział <333 nic dodać, nic ująć... CUDO!!!
OdpowiedzUsuńWiem, że jeszcze będę musiała poczekać na Leonettę, ale to nic i tak to napiszę. Chcę już Leonettę ^u^
Ugh...! Niech ta Liz odwali się o Leośka, on jest dla Violi, nikogo innego ;ppp
Leoś wytłumaczył Violi co się stało xDDDD
Obydwoje tacy smutni i przygnębieni, nie bądź taka połącz ich xpp
Czekam na następny boski rozdział <3
Świetne !!! Poprosty cudo !!! Czekam na next !!! ^^
OdpowiedzUsuńBuahahahaha i oto jestem ja <333
OdpowiedzUsuńDziś od rana rymuję i u cb komentuję xD
O no nie mogłam się powstrzymać ;P
Dobra... Pogódź ich wreszcie i zniknij Liz, i szybko błagam
dodaj nexta bo muszę się dowiedzieć co z tym biwakiem <333
Jak oni mają dobrze, lato, wakacje, biwaki...
No nie mogę!
xoxo Colie
Cudny jak wszystkie <3 Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńDaria xoxo
Cuuudoooo
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że dopiero teraz komentuje ale wcześniej nie mogłam
Liz -,-
Niech się już pogodzą
Biwak 😊
Czekam na next