Ten rozdział dedykuję Pau Nielusi <3 Kocham Cię ♥
~6 dni później~
Gdy dojechaliśmy szybko pobiegłam do łazienki ponieważ już nie mogłam wytrzymać, bo mój pęcherz był pełny. Gdy wyszłam z łazienki pobiegłam i rzuciłam się na Vilu która stała w salonie z chłopakami. Tak bardzo się za nią stęskniłam. Później zanieśliśmy walizki do domku obok. Nie było tam już nikogo bo każdy musiał wracać. No niestety Leon tez jutro wyjeżdża, ale on i Vilu mają dla mnie i Diego jakąś niespodziankę. Może znowu są razem? A może chodzi o zupełnie coś innego. Tego niestety nie wiem, ale niedługo mam się dowiedzieć.
~Violetta~
Przez te sześć dni odnowiłam kontakt z Leonem. Opowiedzieliśmy co robiliśmy przez te dwa lata i wiele nowych rzeczy dowiedziałam się o nim. Mamy niespodziankę dla naszych młodych, chociaż bardziej dla Fran. Wszystkiego dowie się za niedługo. Już jutro Leon musi wrócić do Londynu bo musi dopilnować wszystkiego w firmie. Siedzę sobie w salonie i oglądam telewizję. Ustawiłam na jakąś komedię i muszę przyznać, że już początek mnie rozbawił. Po chwili przyłączył się do mnie Leon. Dopiero wyszedł spod prysznica i miał mokre włosy. Wyglądał seksownie jak zawsze. Powróciłam myślami na Ziemię i znowu zatraciłam się w filmie. Ja też się już wykąpałam ponieważ później by mi się nie chciało. Szatyn na chwilę wyszedł i wrócił z wielkim kocem. Dosiadła się do mnie i przykrył nas przedmiotem. Od razu zrobiło mi się cieplej. Oboje śmialiśmy się do rozpuku.
-To najlepsza komedia ją oglądałem.-powiedział przez śmiech.
-A kto ją znalazł? No oczywiście, że wspaniała Viola.-pokazałam palcem na siebie.
-A jaka skromna.-powiedział i dostał ode mnie w ramię. Gdy komedia się skończyła było chwilę po 21. Leon poszedł do kuchni. Ja wyłączyłam telewizor i także się tam udałam. Zobaczyłam Leona jedzącego kanapki z Nutellą. Posłał mi uśmiech i podał talerzyk z kanapkami i kazał jeść.
-Przez Ciebie będę gruba.-powiedziałam jedząc jedną z kanapek.
-Nie będziesz.
-Racja bo już jestem.-powiedziałam, a on się na mnie popatrzył.
-Nigdy nie byłaś gruba i nadal taka nie jesteś. Wręcz mogę powiedzieć, że jesteś za szczupła.-wyznał, a ja się zaśmiałam.-Nie śmiej się, ja mówię prawdę.-powiedział poważnie. Później jedliśmy w ciszy. Posprzątaliśmy i już chciałam iść na górę, ale zatrzymał mnie głos szatyna.
-Oglądamy jeszcze jakiś film?-odwróciłam się do niego.
-Ale komedię romantyczną.-zastrzegłam od razu.
-Tylko nie to.-powiedział.
-No to dobranoc.-powiedziałam.
-Poczekaj! Niech już Ci będzie.-powiedział, a ja triumfalnie się uśmiechnęłam. Wybrałam film, wzięłam pudełko chusteczek i usiadłam wygodnie na kanapie, a szatyn zaraz obok. Film się zaczął. Był tak wzruszający, że na końcu filmu prawie zabrakło mi chusteczek. Poczułam coś ciężkiego na ramieniu. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam, że Leon zasnął. Film miał trwać jeszcze 15 minut więc postanowiłam, że jakoś to wytrzymam. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
~Następny dzień~
~Leon~
Przekręcając się na drugi bok poczułem pod sobą coś twardego. Nie wiem co to, ale nie dawało mi spać. Otworzyłem leniwie oczy i zobaczyłam, że to ręka. Podniosłem lekko głowę. Zobaczyłem tuż obok siebie głowę szatynki. Uśmiechnąłem się do siebie. Ona zaczęła się budzić i tak samo jak ja spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej, a ona zaspana odwzajemniła to.
-Muszę kupić większą i wygodniejszą kanapę, zanim znowu tu przyjedziesz.-powiedziała siadając.
-A co będziemy na niej robić?-poruszałem zabawnie brwiami.
-Nic o czym teraz myślisz.-powiedziała poważnie, ale po chwili wybuchnęła śmiechem. Boże jak ona ładnie się śmieje. Poparzyłem na nią i również usiadłem. Gdy wstawała szybko do niej podszedłem i przerzuciłem sobie przez ramię.
-Leon! Puszczaj, chciałam się iść umyć.-waliła mnie rękami po plecach.
-Więc idziemy się umyć.-powiedziałem i ruszyłem na taras. Na dworze było już bardzo ciepło pomimo wczesnej pory. Podszedłem do basenu i wskoczyłem do niego. Szatynka wtuliła się we mnie mocno i nie puszczała. Wynurzyłem się z małym trudem bo miałem lekkie obciążenie. Gdy byliśmy na powierzchni puściła się mnie.
-Jak mogłeś.-mówiła i chlapała mnie wodą, a ja jej oddawałem. Później wróciliśmy do domu i poszliśmy do swoich pokoi, a później łazienek. Wyszykowałem się i poszedłem po walizki. Zniosłem je na dół. Lot miałem za trzy godziny. Usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Szybko pobiegłem do kuchni. Zobaczyłem tam Violę która leżała w odłamkach szkła. Podbiegłem do niej i lekko podniosłem i zaniosłem do salonu. Bardzo się o nią bałem, była nieprzytomna, a z jej ręki leciała krew. Poszedłem po apteczkę i pęsetę. Najostrożniej jak umiałem wyciągałem małe kawałeczki szkła z ręki mojej Violi. Kiedy się z tym uporałem obandażowałem jej rękę i lekko musnąłem moimi wargami. Posprzątałem w kuchni i przyszedłem zmienić Violi okład na głowę, ale zobaczyłem, że powoli się wybudza. Podszedłem do niej szybko i pogłaskałem po włosach.
-Przestraszyłaś mnie.-powiedziałem.
-Przepraszam, ale te szklanki same na mnie leciały.-powiedziała i popatrzyła na opatrzoną dłoń.-Dziękuję.-powoli usiadła i dała mi buziaka w policzek. Czułem się tak wspaniale jak wtedy gdy byliśmy razem.
-Violu ja już muszę jechać, mam samolot za pół godziny.-powiedziałem, a ona od razu wstała.
-Fran, ja i Diego jedziemy z tobą.-powiedziała i wyszła szybko z domu, wracając już z Diecescą. Wziąłem walizki i pojechaliśmy na lotnisko. Tam pożegnałem się z Diego, Fran i Vilu. Tak bardzo nie chciałem stąd wyjeżdżać, ale niedługo tu wrócę. Pocieszałem się tą myślą. Pomachałem im ostatni raz i wszedłem na pokład samolotu. Wzbiliśmy się w powietrze. Włączyłem sobie muzykę i zasnąłem. Obudził mnie głos stewardessy. Wziąłem moje rzeczy i wyszedłem z latającej maszyny. Odebrałem bagaż i wsiadłem do wolnej taksówki. W domu byłem po 20 minutach. Wszedłem do środka. To nie było to samo co mieszkanie z Fran. Trochę przygnębiony poszedłem do mojego pokoju zostawiłem tam walizkę i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie tostów. Było już późno więc po zjedzeniu poszedłem spać.
~Następny dzień~
Wstałem, wyszykowałem się i wyszedłem do firmy. Gdy tam dojechałem, panował tam porządek aż się trochę zdziwiłem. Wszyscy witali mnie uśmiechami. Nie byłem szefem w stylu „Kawa jest za zimna więc wylatujesz!” Do mnie każdy mógł przyjść i porozmawiać jak z normalnym człowiekiem. Przy drzwiach swojego biura stanąłem i zwróciłem się do mojej sekretarki.
-Ana zrób mi proszę kawy.-powiedziałem i wszedłem do pomieszczenia. Usiadłem za moim biurkiem i już po chwili dostałem swoją kawę. Umówiłem się z moimi rodzicami na 10, a była 10.48 więc zająłem się jakąś drobną pracą. Usłyszałem ciche pukanie i powiedziałem ''proszę''. Do środka weszła moja rodzicielka wraz z ojcem. Usiedli naprzeciwko mnie.
-Więc synu co od nas chciałeś?-zadał pytanie tata.
-Chciałem wam oznajmić, że chcę zrobić Fran niespodziankę i przeprowadzić się do Buenos Aires. Zarządzałbym tamtejszą firmą i byłbym blisko Francesci.-zakończyłem swoją wypowiedź.
-To nawet dobry pomysł. Mógłbyś jej pomagać.-pochwaliła mój pomysł mama.
-To najwyżej znajdziemy na twoje miejsce jakiegoś zastępcę.-powiedział tata. Omówiliśmy jeszcze kilka rzeczy i umówiliśmy się, że wyjeżdżam za dwa tygodnie. Dokładnie to za 13 dni.
~Tydzień i 6 dni później~
Jestem taka szczęśliwa to już dziś przyjeżdża Leon. Właśnie zadzwonił dzwonek. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi. Ujrzałam w nich szatyna. Uśmiechnęłam się do niego, a on mnie przytulił. Wszedł w głąb domu. Pokazałam mu gdzie na razie będzie spał i poszliśmy zrobić obiad. Dobrze się przy tym bawiliśmy. Nie zauważyłam przewalonej szczotki i potknęłam się o nią. Zamknęłam szybko oczy czekając na zderzenie z podłogą, ale nic takiego nie nastąpiło więc otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą uśmiechniętą twarzyczkę Leosia. Zatonęłam w jego zielonych oczkach tak jak kiedyś. Byliśmy niebezpiecznie blisko. Nadal patrząc się w swoje oczy powoli zmniejszaliśmy tą odległość aż w końcu nie wytrzymałam i zamniejszyłam ją do zera. Tak, że nasze usta były zamknięte w pocałunku.
~~*~~
Dodałam rozdział 27 :)
Mam nadzieję, że się podoba !
Haha myśleliście, że poleciała do łazienki bo jej niedobrze się zrobiło, a ona poleciała siku xD
Leon ponownie wyjechał i wrócił na stałe, cieszycie się ?
No i mamy pocałunek Leona i Violetty, co będzie dalej ?
Dowiecie się w następnym ;*
14 komów --> Rozdział 28
~6 dni później~
Gdy dojechaliśmy szybko pobiegłam do łazienki ponieważ już nie mogłam wytrzymać, bo mój pęcherz był pełny. Gdy wyszłam z łazienki pobiegłam i rzuciłam się na Vilu która stała w salonie z chłopakami. Tak bardzo się za nią stęskniłam. Później zanieśliśmy walizki do domku obok. Nie było tam już nikogo bo każdy musiał wracać. No niestety Leon tez jutro wyjeżdża, ale on i Vilu mają dla mnie i Diego jakąś niespodziankę. Może znowu są razem? A może chodzi o zupełnie coś innego. Tego niestety nie wiem, ale niedługo mam się dowiedzieć.
~Violetta~
Przez te sześć dni odnowiłam kontakt z Leonem. Opowiedzieliśmy co robiliśmy przez te dwa lata i wiele nowych rzeczy dowiedziałam się o nim. Mamy niespodziankę dla naszych młodych, chociaż bardziej dla Fran. Wszystkiego dowie się za niedługo. Już jutro Leon musi wrócić do Londynu bo musi dopilnować wszystkiego w firmie. Siedzę sobie w salonie i oglądam telewizję. Ustawiłam na jakąś komedię i muszę przyznać, że już początek mnie rozbawił. Po chwili przyłączył się do mnie Leon. Dopiero wyszedł spod prysznica i miał mokre włosy. Wyglądał seksownie jak zawsze. Powróciłam myślami na Ziemię i znowu zatraciłam się w filmie. Ja też się już wykąpałam ponieważ później by mi się nie chciało. Szatyn na chwilę wyszedł i wrócił z wielkim kocem. Dosiadła się do mnie i przykrył nas przedmiotem. Od razu zrobiło mi się cieplej. Oboje śmialiśmy się do rozpuku.
-To najlepsza komedia ją oglądałem.-powiedział przez śmiech.
-A kto ją znalazł? No oczywiście, że wspaniała Viola.-pokazałam palcem na siebie.
-A jaka skromna.-powiedział i dostał ode mnie w ramię. Gdy komedia się skończyła było chwilę po 21. Leon poszedł do kuchni. Ja wyłączyłam telewizor i także się tam udałam. Zobaczyłam Leona jedzącego kanapki z Nutellą. Posłał mi uśmiech i podał talerzyk z kanapkami i kazał jeść.
-Przez Ciebie będę gruba.-powiedziałam jedząc jedną z kanapek.
-Nie będziesz.
-Racja bo już jestem.-powiedziałam, a on się na mnie popatrzył.
-Nigdy nie byłaś gruba i nadal taka nie jesteś. Wręcz mogę powiedzieć, że jesteś za szczupła.-wyznał, a ja się zaśmiałam.-Nie śmiej się, ja mówię prawdę.-powiedział poważnie. Później jedliśmy w ciszy. Posprzątaliśmy i już chciałam iść na górę, ale zatrzymał mnie głos szatyna.
-Oglądamy jeszcze jakiś film?-odwróciłam się do niego.
-Ale komedię romantyczną.-zastrzegłam od razu.
-Tylko nie to.-powiedział.
-No to dobranoc.-powiedziałam.
-Poczekaj! Niech już Ci będzie.-powiedział, a ja triumfalnie się uśmiechnęłam. Wybrałam film, wzięłam pudełko chusteczek i usiadłam wygodnie na kanapie, a szatyn zaraz obok. Film się zaczął. Był tak wzruszający, że na końcu filmu prawie zabrakło mi chusteczek. Poczułam coś ciężkiego na ramieniu. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam, że Leon zasnął. Film miał trwać jeszcze 15 minut więc postanowiłam, że jakoś to wytrzymam. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
~Następny dzień~
~Leon~
Przekręcając się na drugi bok poczułem pod sobą coś twardego. Nie wiem co to, ale nie dawało mi spać. Otworzyłem leniwie oczy i zobaczyłam, że to ręka. Podniosłem lekko głowę. Zobaczyłem tuż obok siebie głowę szatynki. Uśmiechnąłem się do siebie. Ona zaczęła się budzić i tak samo jak ja spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej, a ona zaspana odwzajemniła to.
-Muszę kupić większą i wygodniejszą kanapę, zanim znowu tu przyjedziesz.-powiedziała siadając.
-A co będziemy na niej robić?-poruszałem zabawnie brwiami.
-Nic o czym teraz myślisz.-powiedziała poważnie, ale po chwili wybuchnęła śmiechem. Boże jak ona ładnie się śmieje. Poparzyłem na nią i również usiadłem. Gdy wstawała szybko do niej podszedłem i przerzuciłem sobie przez ramię.
-Leon! Puszczaj, chciałam się iść umyć.-waliła mnie rękami po plecach.
-Więc idziemy się umyć.-powiedziałem i ruszyłem na taras. Na dworze było już bardzo ciepło pomimo wczesnej pory. Podszedłem do basenu i wskoczyłem do niego. Szatynka wtuliła się we mnie mocno i nie puszczała. Wynurzyłem się z małym trudem bo miałem lekkie obciążenie. Gdy byliśmy na powierzchni puściła się mnie.
-Jak mogłeś.-mówiła i chlapała mnie wodą, a ja jej oddawałem. Później wróciliśmy do domu i poszliśmy do swoich pokoi, a później łazienek. Wyszykowałem się i poszedłem po walizki. Zniosłem je na dół. Lot miałem za trzy godziny. Usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Szybko pobiegłem do kuchni. Zobaczyłem tam Violę która leżała w odłamkach szkła. Podbiegłem do niej i lekko podniosłem i zaniosłem do salonu. Bardzo się o nią bałem, była nieprzytomna, a z jej ręki leciała krew. Poszedłem po apteczkę i pęsetę. Najostrożniej jak umiałem wyciągałem małe kawałeczki szkła z ręki
-Przestraszyłaś mnie.-powiedziałem.
-Przepraszam, ale te szklanki same na mnie leciały.-powiedziała i popatrzyła na opatrzoną dłoń.-Dziękuję.-powoli usiadła i dała mi buziaka w policzek. Czułem się tak wspaniale jak wtedy gdy byliśmy razem.
-Violu ja już muszę jechać, mam samolot za pół godziny.-powiedziałem, a ona od razu wstała.
-Fran, ja i Diego jedziemy z tobą.-powiedziała i wyszła szybko z domu, wracając już z Diecescą. Wziąłem walizki i pojechaliśmy na lotnisko. Tam pożegnałem się z Diego, Fran i Vilu. Tak bardzo nie chciałem stąd wyjeżdżać, ale niedługo tu wrócę. Pocieszałem się tą myślą. Pomachałem im ostatni raz i wszedłem na pokład samolotu. Wzbiliśmy się w powietrze. Włączyłem sobie muzykę i zasnąłem. Obudził mnie głos stewardessy. Wziąłem moje rzeczy i wyszedłem z latającej maszyny. Odebrałem bagaż i wsiadłem do wolnej taksówki. W domu byłem po 20 minutach. Wszedłem do środka. To nie było to samo co mieszkanie z Fran. Trochę przygnębiony poszedłem do mojego pokoju zostawiłem tam walizkę i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie tostów. Było już późno więc po zjedzeniu poszedłem spać.
~Następny dzień~
Wstałem, wyszykowałem się i wyszedłem do firmy. Gdy tam dojechałem, panował tam porządek aż się trochę zdziwiłem. Wszyscy witali mnie uśmiechami. Nie byłem szefem w stylu „Kawa jest za zimna więc wylatujesz!” Do mnie każdy mógł przyjść i porozmawiać jak z normalnym człowiekiem. Przy drzwiach swojego biura stanąłem i zwróciłem się do mojej sekretarki.
-Ana zrób mi proszę kawy.-powiedziałem i wszedłem do pomieszczenia. Usiadłem za moim biurkiem i już po chwili dostałem swoją kawę. Umówiłem się z moimi rodzicami na 10, a była 10.48 więc zająłem się jakąś drobną pracą. Usłyszałem ciche pukanie i powiedziałem ''proszę''. Do środka weszła moja rodzicielka wraz z ojcem. Usiedli naprzeciwko mnie.
-Więc synu co od nas chciałeś?-zadał pytanie tata.
-Chciałem wam oznajmić, że chcę zrobić Fran niespodziankę i przeprowadzić się do Buenos Aires. Zarządzałbym tamtejszą firmą i byłbym blisko Francesci.-zakończyłem swoją wypowiedź.
-To nawet dobry pomysł. Mógłbyś jej pomagać.-pochwaliła mój pomysł mama.
-To najwyżej znajdziemy na twoje miejsce jakiegoś zastępcę.-powiedział tata. Omówiliśmy jeszcze kilka rzeczy i umówiliśmy się, że wyjeżdżam za dwa tygodnie. Dokładnie to za 13 dni.
~Tydzień i 6 dni później~
Jestem taka szczęśliwa to już dziś przyjeżdża Leon. Właśnie zadzwonił dzwonek. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi. Ujrzałam w nich szatyna. Uśmiechnęłam się do niego, a on mnie przytulił. Wszedł w głąb domu. Pokazałam mu gdzie na razie będzie spał i poszliśmy zrobić obiad. Dobrze się przy tym bawiliśmy. Nie zauważyłam przewalonej szczotki i potknęłam się o nią. Zamknęłam szybko oczy czekając na zderzenie z podłogą, ale nic takiego nie nastąpiło więc otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą uśmiechniętą twarzyczkę Leosia. Zatonęłam w jego zielonych oczkach tak jak kiedyś. Byliśmy niebezpiecznie blisko. Nadal patrząc się w swoje oczy powoli zmniejszaliśmy tą odległość aż w końcu nie wytrzymałam i zamniejszyłam ją do zera. Tak, że nasze usta były zamknięte w pocałunku.
~~*~~
Dodałam rozdział 27 :)
Mam nadzieję, że się podoba !
Haha myśleliście, że poleciała do łazienki bo jej niedobrze się zrobiło, a ona poleciała siku xD
Leon ponownie wyjechał i wrócił na stałe, cieszycie się ?
No i mamy pocałunek Leona i Violetty, co będzie dalej ?
Dowiecie się w następnym ;*
14 komów --> Rozdział 28
Zajęte :****
OdpowiedzUsuńHeh ty zła dziewczyna
UsuńWprowadziłaś niektórych w błąd
Ogromny błąd
Fran chciała siku, a nie wymiotować ^^
Wspaniały rozdział
Już nie mogę się doczekać nexta
Mam OGROMNĄ nadzieję, że Leon i Violetta szybko pokażą się jako para
Pozdrawiam
Lucyy
Cudny <3 Boski <3 Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńDiecesca słodka :3
Ale Leonetta... Owwwwwwww *O*
I był pocałunek ^^
A Leoś będzie tu mieszkał <3
O tak! O tak! ;D
Rozdział wspaniały <3
Czekam na nexcika ^^
Buziaki ;*
Katarina
Zajęte! :*
OdpowiedzUsuńCudno!!!!
UsuńDiecesca taka słodka <3
Leon zajmujący się Violą :*
Leoś będzie mieszkał w BA :D
Yeeeeeeeey taniec szczęścia xD
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ^^
Kocham Cię,
Ada Verdas <3
Jesteś genialna! Nie wiem z kąt masz taki dar pisania ale nie zmarnuj go <3 Życzę weny na to opowiadanie i do zobaczenia w następnym rozdziale ♥ pozdrawiam i przesyłam buziaki ;**** A jeszcze jedno ważne żebyś sie uczyła do szkoły a nie ciągle myślała nad rozdziałem <3
OdpowiedzUsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńCudo <333
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że będzie chciał siku, a nie wymiotować :)
Słodziaśna Diecesca ^^
Leon zajmuje się Vilu ;)
No i w końcu zamieszka w BA :D
Przepraszam, że nie komentuję, ale muszę uczyć się do konkursów :/
Czekam na kolejny cudowny rozdzialik :*
Bella ♥
Superowy rozdział
OdpowiedzUsuńA.
Cuuudo ;*
OdpowiedzUsuńLeon zamieszka w BA :)
Leon i Vilu się pocałowali aww <3
Czekam na nexta ^_^
Cudny czekam na next
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że nie napiszesz, że zrobiło się Fran nie dobrze.
OdpowiedzUsuńCherry robi karierę wróżki.
Wróżbita Maciej będzie miał konkurencję... Przewiduję to.
Ołł moja kochana Leonettaaa <3
Leoś się przeprowadza do BA...
Nie no w niebie jestem ^^
No nie gadaj! *O*
Pocałowali się!
O tak, oh yeah!! <33
BANGA BANGA ♥
Chcę 28
Chcę 28
Chcę 28
Chcę 28
Chcę 28
<3
I'm Sorry.
Jestem dziś bardzo rozkojarzona..
Jak kilka linijek wyżej, ja chcę już 28 ♥,♥
Cherry pozdrawia! ;** :D
Ach..... znowu późno. Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Rozdział wspaniały!! Beso Leonetty! Gshagauhsusgaha <333333 Aaaaaaaaaa! Leoś przeprowadził się do Buenos Aires! Verdas przyznaj, że dla Violi się przeprowadziłeś, a nie dla Fran! Wycisne to od ciebie w zakładce chociaż to oczywiste, ale co z tego XDDDD Czekam na next! Kocham <3333333
OdpowiedzUsuńREWELACJA!!!! <33
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Fran nie będzie w ciąży :>>
Leonetta coraz bliżej, ale jeszcze brakuje... Niestety trzeba poczekać ;p
Leon przeprowadza się do BA, dla Fran czy dla Violki ^u^
Oczywiście czekam na następny wspaniały rozdział. Wiem, że trochę późno, ale lepiej późno niż w cale <3
Ps. To ja Ewelina Anonim xpp
TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA (ciąg dalszy nastąpi)AK!
OdpowiedzUsuńPOCAŁOWALI SIĘ!!!!!!
ACH, JESTEŚ WSPANIAŁA!
Dobra, już opanowałam emocje.
Wybacz, ale nie mam siły na długi komentarz o.O
Mam nadzieję, że będzie LEONETTA! <3
Wspaniały rozdział :D
Super !!!
OdpowiedzUsuńVilu i Leon <3
Nie mogę się doczekać nexta.