Rozdział dedykowany wszystkim anonimkom :)
~Leon~
Gdy się obudziłem było dopiero po 7. Wziąłem ubrania i poszedłem do łazienki. Wykonałem wszystkie poranne czynności i sprawdziłem telefon czy nie było żadnych wiadomości z policji. Jednak nic nie dostałem. Zamówiłem sobie śniadanie do pokoju. Dostałem je kilkanaście minut później i zacząłem jeść oglądając poranne wiadomości na plazmie w pokoju. Odstawiłem wszystko i umyłem zęby. Poszedłem do pokoju obok i zapukałem. Otworzył mi już gotowy Diego. Przywitaliśmy się i poszliśmy do windy. Zjechaliśmy na dół i pojechaliśmy do firmy gdzie mamy spotkanie. Droga zajęła nam 20 minut. Weszliśmy do środka. W drzwiach minęła nas jakaś kobieta. Podeszliśmy do recepcji.
-Byliśmy umówieni z szefem. Verdas i Castillo.-powiedziałem do mężczyzny za biurkiem. Rzadko kiedy widuje się mężczyznę w recepcji. Na plakietce napisane było jego imię- Josh. Mężczyzna spojrzał na mnie dziwnie gdy przedstawiłem nas, ale po chwili wrócił do sprawdzania czegoś w komputerze.
-Szef już na was czeka. Piętro 17, gabinet numer 89.-powiedział. Wskazał nam gdzie znajdują się windy i powrócił do pracy, a my pojechaliśmy na odpowiednie piętro. Wysiedliśmy i poszliśmy szukać gabinetu tutejszego szefa. Minęliśmy puste biurko przy, którym powinien ktoś siedzieć. Zapukaliśmy do odpowiednich drzwi. Gdy zaproszono nas weszliśmy do środka.
-Przepraszam, jeżeli mieliście trudność z trafieniem do mojego biura, ale moja asystentka nie była dziś w najlepszym stanie.-powiedział mężczyzna około 40.
-Spokojnie, nie było aż tak źle.-zapewnił go Diego. Mężczyzna uśmiechnął się.
-Mówcie mi Christian.-powiedział po krótkiej rozmowie z nami. Po chwili przeszliśmy do spraw związanych z kontraktem.-Chcecie coś do picia?-spytał.
-Dwie kawy jeśli to nie kłopot.-powiedziałem za nas dwoje. Mężczyzna przytaknął i wezwał do siebie kogoś. Po chwili do gabinetu wszedł brunet.
-Mat wyręcz Violettę i zrób panom dwie kawy.-powiedział do niego. Chłopak pokiwał głową i opuścił pomieszczenie. Świat chyba chce abym się załamał. Znowu słyszę to imię i przypomina mi się moja ukochana. Gdzie jest? Co robi? Nadal nie ma odpowiedzi na te pytania. Wróciliśmy do rozmowy i omawiania różnych warunków. Dostaliśmy naszą kawę i kontynuowaliśmy. Po jakiejś godzinie w końcu na kilku kartkach znalazły się nasze trzy podpisy co oznaczało zawarcie kontraktu z tą firmą. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy na korytarz. Pojechaliśmy na dół, a następnie do hotelu w którym jesteśmy zameldowani.
~Violetta~
Byłam w pracy już od jakiejś godziny, ale dziś czułam się gorzej niż w inne dni. Uroki ciąży. Westchnęłam i znowu szybko poszłam do toalety. Za mną podążył po chwili Josh. Opłukałam usta.
-Violu idź do szefa i powiedz, że dziś nie dasz rady tutaj siedzieć, a ja cię zastąpię. Naprawdę nie wyglądasz najlepiej.-powiedział.
-Dzięki, ty to wiesz jak skomplementować dziewczynę.-zaśmialiśmy się i po jego namowach zrobiłam tak jak mówił. Pożegnałam się z Matem i Joshem po czym wzięłam swoje rzeczy i poszłam do wyjścia. W drzwiach minęłam dwóch mężczyzny i wróciłam do hotelu. Od razu zrobiłam sobie kanapkę i położyłam się. Okryłam kołdrą i zamknęłam oczy. Tego mi właśnie było trzeba. Po kilku minutach leżenia moje oczy zamknęły się, a ja odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Obudziłam się po kilku godzinnej drzemce. Wstałam i poszłam do małej kuchni zrobiłam sobie kilka kanapek bo na nich innego nie miałam siły, do tego gorąca czekolada. Tak dziwne połączenie, ale akurat na to mam ochotę. Usiadłam i zjadłam wszystko. Popiłam gorącym napojem i poszłam do salonu. Włączyłam TV i zaczęłam szukać czegoś godnego mojej uwagi. Znalazłam jedną z tych lepszych komedii romantycznych. Zaczęłam oglądać. Już w połowie filmu po moich policzkach zaczęły płynąć słone łzy. Sięgnęłam po chusteczki leżące na małej ławie. Wytarłam łzy.
-Obiecałeś jej, że nie odejdziesz, a teraz umierasz.-powiedziałam do plazmy wiszącej na ścianie. Po chwili na małym monitorze pojawiły się ciągłe linie, a urządzenie zaczęło piszczeć. Po moich policzkach znowu spłynęły łzy. Patrzyłam na scenę w filmie bardzo się w nią wczuwając. Płakałam do końca filmu. Gdy skończył się poszłam do łazienki i wykonałam wieczorne czynności. Zrobiłam sobie gofry. Zjadłam je i poszłam spać. Po niedługim czasie zasnęłam,
Rano obudził mnie uporczywie dzwoniący budzik. Zgasiłam go i zakryłam twarz poduszką. Dziś czuję się o wiele lepiej niż wczoraj. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności wyjrzałam przez duże okno w luksusowym salonie. Ciepło jak zawsze. Poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Ubrałam zwiewną granatową sukienkę, szpilki, torebkę do której wrzuciłam potrzebne rzeczy i ubrałam okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z apartamentu i popędziłam do drzwi windy, które już miały się zamknąć, ale przeszkodziłam im. Weszłam do środka i nie patrząc na mężczyzna za mną wyciągnęłam mój dzwoniący telefon. Odebrałam.
~Leon~
Razem z Diego weszliśmy do windy. Wcisnąłem odpowiedni przycisk, a drzwi zaczęły się zasuwać. Gdy już miały się zamknąć przeszkodziła im w tym kobieca ręka. Otworzyły się znowu, a do środka weszła kobieta w okularach przeciwsłonecznych. Stanęła przodem do drzwi, a po chwili odebrała telefon. Wydawała się jakoś dziwnie znajoma, ale nie widziałem twarzy przez włosy i okulary.
-Halo, Josh? Tak wiem...Tak, czuję się lepiej niż wczoraj...Nie przejmuj się tak...Doceniam to, a jak tam spotkanie szefa? Coś ciekawego? A nie możesz powiedzieć mi teraz? Ehh uparty jesteś... Będę za 20 minut...Pa.-rozmawiała, a ja przysłuchiwałem się rozmowie. Może to nie moja sprawa, ale coś mnie kusiło. Josh, gdzieś już słyszałem to imię. Wysiedliśmy z windy. Pojechałem z Diego znowu do firmy w której byliśmy wczoraj. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy omawiać jeszcze kilka szczegółów z Christianem.
~~*~~
I tak oto prezentuje się rozdział 45 pisany dosłownie przed chwilką ^^
Zresztą ja każdy rozdział piszę spontanicznie bez żadnych planów :P
Nastraszyłam niektórych zdaniami wyjętymi z kontekstu haha :D
No chyba już powoli możecie spodziewać się tego, że Leonetta się rozpozna :)
Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział ;*
Dziękuję wam bardzo za ponad 50 komów pod poprzednim rozdziałem.
Jesteście niesamowici!
Mat i Josh martwią się o Violę, ale jednak Josh bardziej ;)
Nie liczcie na zbyt częste dodawanie rozdziałów, bo naprawdę nie mam czasami czasu, ale staram się jak mogę aby pisać dobrze i w miarę często.
37 komów --> Rozdział 46
~Leon~
Gdy się obudziłem było dopiero po 7. Wziąłem ubrania i poszedłem do łazienki. Wykonałem wszystkie poranne czynności i sprawdziłem telefon czy nie było żadnych wiadomości z policji. Jednak nic nie dostałem. Zamówiłem sobie śniadanie do pokoju. Dostałem je kilkanaście minut później i zacząłem jeść oglądając poranne wiadomości na plazmie w pokoju. Odstawiłem wszystko i umyłem zęby. Poszedłem do pokoju obok i zapukałem. Otworzył mi już gotowy Diego. Przywitaliśmy się i poszliśmy do windy. Zjechaliśmy na dół i pojechaliśmy do firmy gdzie mamy spotkanie. Droga zajęła nam 20 minut. Weszliśmy do środka. W drzwiach minęła nas jakaś kobieta. Podeszliśmy do recepcji.
-Byliśmy umówieni z szefem. Verdas i Castillo.-powiedziałem do mężczyzny za biurkiem. Rzadko kiedy widuje się mężczyznę w recepcji. Na plakietce napisane było jego imię- Josh. Mężczyzna spojrzał na mnie dziwnie gdy przedstawiłem nas, ale po chwili wrócił do sprawdzania czegoś w komputerze.
-Szef już na was czeka. Piętro 17, gabinet numer 89.-powiedział. Wskazał nam gdzie znajdują się windy i powrócił do pracy, a my pojechaliśmy na odpowiednie piętro. Wysiedliśmy i poszliśmy szukać gabinetu tutejszego szefa. Minęliśmy puste biurko przy, którym powinien ktoś siedzieć. Zapukaliśmy do odpowiednich drzwi. Gdy zaproszono nas weszliśmy do środka.
-Przepraszam, jeżeli mieliście trudność z trafieniem do mojego biura, ale moja asystentka nie była dziś w najlepszym stanie.-powiedział mężczyzna około 40.
-Spokojnie, nie było aż tak źle.-zapewnił go Diego. Mężczyzna uśmiechnął się.
-Mówcie mi Christian.-powiedział po krótkiej rozmowie z nami. Po chwili przeszliśmy do spraw związanych z kontraktem.-Chcecie coś do picia?-spytał.
-Dwie kawy jeśli to nie kłopot.-powiedziałem za nas dwoje. Mężczyzna przytaknął i wezwał do siebie kogoś. Po chwili do gabinetu wszedł brunet.
-Mat wyręcz Violettę i zrób panom dwie kawy.-powiedział do niego. Chłopak pokiwał głową i opuścił pomieszczenie. Świat chyba chce abym się załamał. Znowu słyszę to imię i przypomina mi się moja ukochana. Gdzie jest? Co robi? Nadal nie ma odpowiedzi na te pytania. Wróciliśmy do rozmowy i omawiania różnych warunków. Dostaliśmy naszą kawę i kontynuowaliśmy. Po jakiejś godzinie w końcu na kilku kartkach znalazły się nasze trzy podpisy co oznaczało zawarcie kontraktu z tą firmą. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy na korytarz. Pojechaliśmy na dół, a następnie do hotelu w którym jesteśmy zameldowani.
~Violetta~
Byłam w pracy już od jakiejś godziny, ale dziś czułam się gorzej niż w inne dni. Uroki ciąży. Westchnęłam i znowu szybko poszłam do toalety. Za mną podążył po chwili Josh. Opłukałam usta.
-Violu idź do szefa i powiedz, że dziś nie dasz rady tutaj siedzieć, a ja cię zastąpię. Naprawdę nie wyglądasz najlepiej.-powiedział.
-Dzięki, ty to wiesz jak skomplementować dziewczynę.-zaśmialiśmy się i po jego namowach zrobiłam tak jak mówił. Pożegnałam się z Matem i Joshem po czym wzięłam swoje rzeczy i poszłam do wyjścia. W drzwiach minęłam dwóch mężczyzny i wróciłam do hotelu. Od razu zrobiłam sobie kanapkę i położyłam się. Okryłam kołdrą i zamknęłam oczy. Tego mi właśnie było trzeba. Po kilku minutach leżenia moje oczy zamknęły się, a ja odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Obudziłam się po kilku godzinnej drzemce. Wstałam i poszłam do małej kuchni zrobiłam sobie kilka kanapek bo na nich innego nie miałam siły, do tego gorąca czekolada. Tak dziwne połączenie, ale akurat na to mam ochotę. Usiadłam i zjadłam wszystko. Popiłam gorącym napojem i poszłam do salonu. Włączyłam TV i zaczęłam szukać czegoś godnego mojej uwagi. Znalazłam jedną z tych lepszych komedii romantycznych. Zaczęłam oglądać. Już w połowie filmu po moich policzkach zaczęły płynąć słone łzy. Sięgnęłam po chusteczki leżące na małej ławie. Wytarłam łzy.
-Obiecałeś jej, że nie odejdziesz, a teraz umierasz.-powiedziałam do plazmy wiszącej na ścianie. Po chwili na małym monitorze pojawiły się ciągłe linie, a urządzenie zaczęło piszczeć. Po moich policzkach znowu spłynęły łzy. Patrzyłam na scenę w filmie bardzo się w nią wczuwając. Płakałam do końca filmu. Gdy skończył się poszłam do łazienki i wykonałam wieczorne czynności. Zrobiłam sobie gofry. Zjadłam je i poszłam spać. Po niedługim czasie zasnęłam,
Rano obudził mnie uporczywie dzwoniący budzik. Zgasiłam go i zakryłam twarz poduszką. Dziś czuję się o wiele lepiej niż wczoraj. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności wyjrzałam przez duże okno w luksusowym salonie. Ciepło jak zawsze. Poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Ubrałam zwiewną granatową sukienkę, szpilki, torebkę do której wrzuciłam potrzebne rzeczy i ubrałam okulary przeciwsłoneczne. Wyszłam z apartamentu i popędziłam do drzwi windy, które już miały się zamknąć, ale przeszkodziłam im. Weszłam do środka i nie patrząc na mężczyzna za mną wyciągnęłam mój dzwoniący telefon. Odebrałam.
~Leon~
Razem z Diego weszliśmy do windy. Wcisnąłem odpowiedni przycisk, a drzwi zaczęły się zasuwać. Gdy już miały się zamknąć przeszkodziła im w tym kobieca ręka. Otworzyły się znowu, a do środka weszła kobieta w okularach przeciwsłonecznych. Stanęła przodem do drzwi, a po chwili odebrała telefon. Wydawała się jakoś dziwnie znajoma, ale nie widziałem twarzy przez włosy i okulary.
-Halo, Josh? Tak wiem...Tak, czuję się lepiej niż wczoraj...Nie przejmuj się tak...Doceniam to, a jak tam spotkanie szefa? Coś ciekawego? A nie możesz powiedzieć mi teraz? Ehh uparty jesteś... Będę za 20 minut...Pa.-rozmawiała, a ja przysłuchiwałem się rozmowie. Może to nie moja sprawa, ale coś mnie kusiło. Josh, gdzieś już słyszałem to imię. Wysiedliśmy z windy. Pojechałem z Diego znowu do firmy w której byliśmy wczoraj. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy omawiać jeszcze kilka szczegółów z Christianem.
~~*~~
I tak oto prezentuje się rozdział 45 pisany dosłownie przed chwilką ^^
Zresztą ja każdy rozdział piszę spontanicznie bez żadnych planów :P
Nastraszyłam niektórych zdaniami wyjętymi z kontekstu haha :D
No chyba już powoli możecie spodziewać się tego, że Leonetta się rozpozna :)
Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział ;*
Dziękuję wam bardzo za ponad 50 komów pod poprzednim rozdziałem.
Jesteście niesamowici!
Mat i Josh martwią się o Violę, ale jednak Josh bardziej ;)
Nie liczcie na zbyt częste dodawanie rozdziałów, bo naprawdę nie mam czasami czasu, ale staram się jak mogę aby pisać dobrze i w miarę często.
37 komów --> Rozdział 46
Zajmuję <3
OdpowiedzUsuńJosh popatrzył na niego dziwnie. No nie dziwię się w końcu usłyszał nazwisko swojej przyjaciółki :P
UsuńNo i jak na złość jak oni przyszli do firmy to ona akurat źle się poczuła i musiała wracać :/ Ahh :(
Film :P Ah ten film. Już myślałam że serio się coś stanie a ty mi tu zdanka o jakimś filmie dawałaś :D
Nie no kochanie serio? Mieszkają w jednym hotelu, jedzie z nimi windą i gada przez telefon i on jej nie poznał po głosie.
No dobra on może nie poznał... Ehh :/
Ale Diego, jej brat, jej rodzony brat nie poznał jej po głosie? No nie wierzę :/
Mam nadzieję że w kolejnym w końcu się spotkają.
Muszą :P Bo jak nie to wiesz co cię czeka :D
A o tych zdaniach wyjętych z kontekstu i straszeniu to mówisz oczywiście o mnie :P No ale to norma :D Też cię kiedyś nastraszę :P Zemsta będzie słodka kochanie <33
Dobra kończę :)
Czekam na kolejny <33
Kocham cię ♥ ♥ ♥ (Ale to wiesz :))
Buziaczki kochanie :***
Zajęte <3
OdpowiedzUsuńHej hej hej <333
UsuńRozdział jak zwykle BOSKI <3333 Bardzo boski <3
JEZU! WIEDZIAŁAM! WIEDZIAŁAM, ŻE ONI POJADĄ DO TEJ FIRMY! AKURAT DO TEJ! TYLKO DLACZEGO AKURAT VIOLKA MUSIAŁA SIĘ ŹLE CZUĆ, HĘ?!
Nie mogła chwilę wytrzymać? ;-; Tak ciut, ciut ;-; No mogła spotkać Leona ;-;
A Josh mnie wkurza, lalalala
Hmmm Ciekawe xd Na imię Violetta przypomniała mu się Violetta, a nie przyszło mu do głowy że tą Violettą jest ta Violetta? XD Głupi! Mógł się dopytać: Violetta Castillo?
Ten by powiedział, że tak.
A Leon by nie uwierzył, wziąłby jej adres i by do niej pojechał :D
I ona by się mu rzuciła w ramiona i wgl. <3
Ale nie! Ten głupi się spytać nie może, no bo nie może być inaczej xd
JAKIM CUDEM ONI SIEBIE NIE POZNALI W TEJ WINDZIE?! NO JAKIM?!
Nie no! Ich trzeba zaprowadzić do okulistów, bo ślepi są jak krety.
Przecież oni byli tak blisko siebie :C Boże...
Mam nadzieję, że w końcu się zobaczą <333
Czekam na następny ;**
Pozdrawiam ;*
Julson
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńAle to trochę przesada, ze Leon jej nie rozpoznał... :/
I Tyle razy się mijali...
Ale ta akcja w windzie troszkę bezsensu ale co tam :D
Rozdział i tak cudny :)
Viola się źle czuję :D
Będą mieli z Leonem dzidziusia :D
Czekam na nexta :)
PS Nie obraź się, bo to żart, ale Leon w twom opowiadaniu jest tak samo głupi, jak Leon w serialu, gdy nie rozpoznał Roxy :D
UsuńNie obrażam się :D
UsuńNawet jak przeczytałam to o głupim Leonie to sama się zaśmiałam :P
Głupi Leon. Dobre!
UsuńMoje
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję, że w końcu Leon "odkryje" Violkę w pracy. Ciekawe co wtedy zrobi...
UsuńCzekam na next i postaram się następny skomentować dłużej.
Jestem w pierwszwj 10! Czuje sie zaszcona!
OdpowiedzUsuń* zaszczycona
UsuńHahah zaszczona xd
Super rozdział, jak zwykle ;)
Mam nadzieję że Josh nie namota, ale nadzieja matką głupich
Jak oni mogli się nie poznać?!
Z niecierpliwoscia czekam na nastepny, życzę weny!
zapraszam do mnie <3 http://podemos-leonetta.blogspot.com/ pokomentujesz? zaobserwujesz? poczytasz? jeśli tak będę Ci dozgonnie wdzięczna http://podemos-leonetta.blogspot.com/ :*
UsuńNo jesli on jej po glosie nie rozpoznal to jest kompletnym tumanem! No ale oprocz tego, rozdzial swietny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam.
UsuńCudny<333
OdpowiedzUsuńCzekam na next:D
Justi
Zajmuję xpp
OdpowiedzUsuńBUM !!!
UsuńPowracam w wielkim stylu ^-^
Haha nie no taki żarcik na początek na delikatne rozluźnienie atmosfery xpp
Cóż ja Ci mogę napisać, że rozdział to istana rewelacja, jeżeli pisałaś go na szybko... Ja to kurde no najkrócej psanie rozdziału zajmuje mi około dwie godziny, ale wtedy wychodzi mi istan katastrofa i aż wstyd mi dodawać.
A tutaj proszę... Wspaniale Ci to wyszło xd
Wiedziałam, że się miną, ale przynajmniej są w jednym miejscu a to oznacza, że są bliżej siebie niż myślą *-*
Nawet nie wiesz jak bardzo oczekuję spotkania Leonetty, takiego prawdziwego, na przykład jak on wpada na nią i wypadają jej wszystkie dokumenty i razem je zbierają a kiedy podnoszą głowy patrzą sobie w oczy. Później ona szybko biegnie do łazienki i wtedy Leon się czegoś domyśla o ciąży, bo idzie za nią.
Oczywiście czekam na następny genialny rozdział, nawet nie wiesz jak mnie ciekawość zżera :) Loffki ♥♡
Świetny kochana ;3 Czekam na next ;* Nie mam weny by się rozpisywać więc ujmę to tak ; ZAJ****TY ROZDZIAŁ !!!!! ;** <3333 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPatusSia Blanco ;3
Genialny... Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńNie długo Leonetta! <33
Wybacz, nie mam weny na komentarz ://
Czekam, na next! :*
Suzz.
Zajęte :*
OdpowiedzUsuńCudowny ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :]
super rozdział
OdpowiedzUsuńpozdrawiam dawna ginny teraz Marcela
<3 Krótki ale nawet fajny ^^
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały. Dodaj szybko kolejny :)
OdpowiedzUsuńMiejscóweczka :)
OdpowiedzUsuńUhuhuuu, jak dawno mnie tu nie było :/
Przepraaaaszam :|
UsuńTak dawno nie komentowałam :(
Ake wszystko zawsze czytałam :)
Rozdział BOSKI :D
Leon... Jaki idiota ;/
Zgadzam się z osobą niżej.
Nawet po głosie?
Swojej największej miłości nie rozpoznał??? Vilu też.
Ja to zawsze w windzie się rozglądam xD
No, ale już nie długo Leonetta <3
Nie wiem jak to zrobisz, ale chcem nextaaa :D
K.C <333
Julcia ;*
Nie no! Nie mogę! Leon nie rozpoznajesz głosu Violetty? Jak możesz?!
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski :)
Boski
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
super rozdział, ale już myślałam, ze ją pozna szkoda :D
OdpowiedzUsuńO boziuuu !
OdpowiedzUsuńI że się nie kapnęli,że są w jednej windzie :/
Myślę,że się pokapują.... ♥
czekam na nexta!!
Cudo!
OdpowiedzUsuńO rany!!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!
miałam nadzieję, że w tym rozdziale poznają siebie, a tu...
no cóż.. z niecierpliwością czekam na next ;*
tak, bardzo fajny rozdzial, mam tylko prośbę - zmień czcionkę na blogu, bo bardzo źle mi się czyta, a piszesz bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńWooooooooooow <3 wspaniały, cudo... brak słów <3
OdpowiedzUsuńniesamowity :)
hihi Violka w ciąży :D
Z Leonem ^.^ bd mały Verdasik <3
Leon jak ty nie mogłeś poznać V??? Zabije przy najbliższej okazji :*
Pozdrawiam :*
Życzę duzzzzzzzio weny na kolejne części :* <3
zapraszam do mnie <3 http://podemos-leonetta.blogspot.com/ pokomentujesz? zaobserwujesz? poczytasz? jeśli tak będę Ci dozgonnie wdzięczna http://podemos-leonetta.blogspot.com/
Piękne, aż mi dech w piersi zaparło kiedy się w tej windzie spotkali.⌒.⌒
OdpowiedzUsuńChomosek
Super ;)
OdpowiedzUsuńLeon, jak mogłeś nie zauważyć Vilu?! Staliscie tak blisko siebie... taka szansa zobaczenia ukochanej, powiedzenia jej że ja kochasz, chcesz do niej wrócić itd. (Ta moja wyobraźnia ^^ haha). Ale tak strasznie czekam już na ta Leonette, a oni niby tak blisko, a jednocześnie tak daleko :(... Ugh... Josh :(! Błagam, Vilu tylko się nie zakochaj! Trzymam kciuki :P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny rozdzialik ^^
Natkaa Jorgistas ♥
Boski ;)
OdpowiedzUsuńGenialny jak zawsze <3 uwielbiam twojego bloga <3 czekam na next i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :* :*
OdpowiedzUsuńGenialne plisssss pisz dalej! Już chcę Leonettę!!!
OdpowiedzUsuńPliss daj next ale żeby się spotkali i mocno w siebie w tulili czy coś plissska Ja długo nie wytrzymam bez Leonetty
OdpowiedzUsuńRozdział idealny! Jezu jak ja pragnę spotkania Leonetty. Ale że Leon jej nie poznał po głosie, to jest kompletnym tumanem! Dobra nie ważne. Liczę na nexta I to szybko! ^^ xD dobra taki żarcik pisz kiedy chcesz! xD ;* Kocham cię! ; *
OdpowiedzUsuńAmelia <3
Boski jak zwykle! ;p Buziaczki ; * Kocham Cię! <3
OdpowiedzUsuńKora
Plis napisz kolejną część bo nie wytrzymam Musi być Leonetta
OdpowiedzUsuńDaj kolejną część bo nie wytrzymam!!!
OdpowiedzUsuńCO ile dajesz rozdizał
OdpowiedzUsuńssssssssssuper
OdpowiedzUsuńDaj rozdział bo sie fochnę :D
OdpowiedzUsuńSuper :) Zapraszam na mój blog - trochę o innej tematyce
OdpowiedzUsuńhttp://wspolnotanastolatek.blogspot.com/
Kocham cię, kocham cie kocham cie. Dziękuje za ten rozdział...
OdpowiedzUsuń