wtorek, 26 sierpnia 2014

Konkursowa praca Rosali Isabelli Verdas ;)

OS  "Anioły dobroci i ciemności"

Życie anioła nie jest proste. Anioły od tysięcy lat są pokłócone i podzielone na anioły dobre, zwane także białymi i anioły ciemności, zwane także czarnymi lub złymi. Spór ten zapoczątkował Nathan, założyciel aniołów ciemności, który z niewiadomych przyczyn pokłócił się z Antoniem, założycielem aniołów dobrych. Anioły dobre mieszkały w miejscu pięknym. Wokół zamku rodziny Castillo płynęła rzeka, której woda była czysta i przejrzysta. Przy rzece rosły piękne kwiaty, które ozdobione były diamencikami. Kwiaty te rosły tylko tutaj. Dbała o nie Violetta, która kochała zwierzęta, rośliny i inne żyjątka. Cała kraina była żywa i kolorowa. Łąki i polany aż się proszą o spędzanie na nich czasu. Każdy kocha to miejsce. Kraina zajęta przez anioły ciemności jest zupełnie inna, mroczna i nieprzyjemna. Zamek Verdasów, który jest ogromny i wzbudza strach jest otoczony wysoko rosnącymi ciernistymi roślinami. Zamiast pięknych łąk są tam lasy. Lasy te są nieprzyjemne, nie żyją w nich zwierzęta i nie chce się do nich wchodzić. Cała kraina jest spowita gęstą mgłą. Niektóre anioły ciemności zostały zmuszone do przyłączenia się do nich z powodu pochodzenia. Wnuczęta Nathana też chciały być aniołami dobrymi, ale nazwisko Verdas im w tym nie pomagało. Nathan miał podły plan zniszczenia rodu Castillo i wszystkich aniołów dobrych, do którego wykonania miał posłużyć się swoim wnuczkiem. Wnuczka Nathana, Ludmiła jednak nie przejmowała się czarnymi skrzydłami oraz rodziną i przyjaźniła się z Violettą Castillo, która była wnuczką Antonia, a także Francescą Cauviglia, która była kuzynką Violetty. Dziewczyny zawsze spotykały się w swoim ulubionym miejscu, czyli w dawnym gaiku aniołów. Nikt już tam nie przychodził, gdyż w tym miejscu spotykały się wszystkie anioły jeszcze przed podziałem. Dziewczyny były najlepszymi przyjaciółkami i nie zamierzały przestać nimi być pomimo kłótni pomiędzy ich rodzinami.
***
Dzisiaj przyszedł dzień w którym Leon miał wypełnić zadanie powierzone mu przez swojego dziadka. Nie chciał tego robić, ale nie potrafił przeciwstawić się swojemu dziadkowi. Zmienił kolor swoich skrzydeł z czarnego na biały i poleciał do miejsca w którym mieszkały anioły dobre. Leciał oglądając każdą mijaną rzecz, a zamek Castillo bardzo mu się spodobał. Szybko wszedł do zamku i poszedł do sali Antonia. Najpierw zapukał, a gdy usłyszał ,,proszę!" wszedł do sali. Antonio siedział przy biurku, więc Leon podszedł do niego i usiadł na krześle po drugiej stronie biurka.
-Co cię do mnie sprowadza moje dziecko?
-Wiem, że pańska wnuczka potrzebuje kogoś kto by ją ochraniał przed złem, a ja chcę pomóc.
-Tak, Violetta jest tak dobrą i kochającą osobą. Trzeba jej pokazać co jest dla niej niebezpieczne. Ona nie rozumie, że anioły ciemności są dla niej zagrożeniem.
-Rozumiem.
-Sądzę, że jesteś dobrym chłopakiem.
,,Bardzo dobrym” pomyślał Leon.
-Za chwilę przyjdzie Francesca powiem jej aby poszła po Violettę.
-Dobrze.
Francesca po kilku chwilach się pojawiła, a po chwili znowu zniknęła.
***
Trzy dziewczyny znowu spotykały się w swoim ulubionym miejscu. Francesca się spóźniała, a Violetta się niepokoiła. Ludmiła natomiast jak zawsze zachowywała się spokojnie.
-Co się z nią stało?
-Nie wiem.
-Przecież ona nigdy się nie spóźnia.
-Wiem o tym.
-A jak ktoś ją porwał albo zabił?
-Nie. Niby kto?
-Nie wiem. Może...-Violetta ucięła, bo nie miała sumienia dokańczać tego zdania.
-Violu... My tacy nie jesteśmy!
-Wiem, przepraszam. Zgoda?
-Oczywiście.
Dziewczyny przytuliły się i czekały na Fran, która po kilku chwilach się pojawiła.
-Fran!-krzyknęły dziewczyny.
-Hej.
-Gdzie byłaś?-zapytała Lu.
-No bo...
Dziewczyna bała się powiedzieć o informacji usłyszanej od Antonia, gdyż Lu byłaby smutna, że Vilu ma być chroniona też przed nią, a Vilu byłaby smutna, że nie może się z nimi spotykać.
-Fran coś się stało?-zapytała zaniepokojona Violetta.
-Tak, to znaczy nie. No, bo Vilu twój dziadek znalazł ci ochroniarza.-Francesca mówiąc to spuściła wzrok.
Bała się reakcji dziewczyn. Ludmiła była smutna, ale dobrze wiedziała, że dziewczyny nie uważają jej za potwora. Violetta była zdezorientowana. ,,Dlaczego? Przecież ja nie potrzebuję ochroniarza. Jestem przecież dorosła i wiem co jest dla mnie dobre” myślała dziewczyna.
-Kazał ci wracać aby go poznać.
-No dobrze chodźmy.
Lu udała się do swojego królestwa, a dziewczyny do zamku rodziny Castillo. To była dla niej zupełnie nowa sytuacja. ,,Dlaczego ma chodzić za mną jakiś anioł? Dlaczego mój dziadek taki jest?” zastanawiała się dalej Violetta. Może dlatego, że się o nią martwi. Violetta sądziła, że nie ma do tego powodów. Ona przecież umiała o siebie zadbać. Jednak nie wszystkie anioły ciemności nie były tak dobre jak Ludmiła. Miało się to udowodnić już nie długo. Dziewczyny szybko dotarły do zamku i do sali Antonia. Violetta otwarła drzwi i weszła do środka.
-Witaj Violetto-powiedział Antonio.
-Cześć dziadku. Czy coś się stało, że mnie tutaj wezwałeś?-Violetta postanowiła udawać, że nie wie nic o pomyśle Antonia.
-Tak chciałem ci przedstawić twojego ochroniarza, Leona-powiedział Antonio wskazując na chłopaka.
Dopiero teraz zwróciła na niego uwagę. Obejrzała dokładnie sylwetkę chłopaka, jego kasztanowe włosy, śnieżnobiałe zęby i piękne, szmaragdowozielone oczy. Potem zwróciła się do dziadka.
-Czyli nie będę mogła spotykać się z przyjaciółkami?-Violetta wiedziała, że nie będzie mogła spotykać się ze swoją przyjaciółką. W końcu Leon miał ją chronić przed aniołami ciemności, a nie pozwalać jej się z nimi spotykać.
-Będziesz mogła, ale Leon będzie musiał chodzić z tobą-gdy Antonio to powiedział Violetta wymieniła z Francescą przestraszone spojrzenia.
-Co jest jednoznaczne z tym, że nie mogę się z nimi spotykać.
-Dlaczego?
,,Perzcież nie powiem mu, że moją przyjaciółką jest anioł ciemności. Myśl Violka, myśl”
-No, bo my będziemy rozmawiały o babskich sprawach i nie chcemy żeby ktoś nas podsłuchiwał.
,,Miejmy nadzieję, że dziadek niczego się nie domyśli” pomyślała dziewczyna.
-Violetta możesz już iść. Od jutra Leon będzie cię pilnował.-powiedział stanowczym głosem Antonio.
-Dobrze. Cześć dziadku.-powiedziała wychodząc.
Fran i Vilu skierowały się do komnaty Violetty.
-Przekaż Lu, że spotkamy się, gdy tylko zrobię coś z tym ochroniarzem, okej?
-Jasne Vilu.
-Dziękuję. Jesteś kochana.
-Nie ma za co, a poza tym muszę już iść. Do zobaczenia Vilu.
-Do zobaczenia.
Violetta weszła do swojej komnaty i do końca dnia z niej nie wychodziła co było do niej niepodobne. Zwykle całe dnie spędzała na świeżym powietrzu, ale dzisiaj nie miała na to ochoty. Zmęczona tym wszystkim położyła się na swoim łożu i odpłynęła do krainy Morfeusza.
***
Od pamiętnego dnia minęło już pół roku. Przez ten czas wiele się zmieniło. Violetta z każdym dniem spędzonym z Leonem poznawała go bardziej. Wiedziała, że jest wyjątkowy. Z każdym dniem zakochiwała się w nim bardziej. On też się w niej zakochiwał. Zostali parą i kochali się najmocniej na świecie. Violetta dzisiaj postanowiła przedstawić chłopakowi Ludmiłę, ale nie zdawała sobie sprawy, że oni się już znają.
***
Violetta idzie właśnie z Leonem do gaiku aniołów. Dziewczyna chce żeby poznał Ludmiłę. Chłopak obiecał jej, że nikomu nie powie o tym kogo tutaj widział. Dotarli właśnie do miejsca w który mieli się spotkać.
-Leon to moja przyjaciółka Ludmiła-powiedziała dziewczyna.
Ludmiła wyszła z ukrycia i spojrzała na chłopaka, a on na nią. Ludmiła nie wiedziała, że to on jest jej ochroniarzem. Violetta powiedziała je, że to jej chłopak i nic więcej nie zdołała z niej wyciągnąć. Ludmiła patrzyła na niego jakby chciała go zabić, a on patrzył na nią błagalnym wzrokiem.
-Powiedz jej-powiedziała szeptem do chłopaka, a potem już normalnie zwróciła się do Violetty-Muszę już iść i sądzę, że Leon chce ci coś powiedzieć.
Dziewczyna odeszła, a Leon i Violetta zostali sami.
-Violetta ja muszę ci coś powiedzieć, ale wiedz, że cię kocham najmocniej na świecie.-Violetta była zdezorientowana po tych słowach wypowiedzianych przez Leona.
-Co się stało?
-Jestem bratem Ludmiły-powiedział nie owijając w bawełnę.
Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
-Jestem aniołem ciemności.
-CO?!
-Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Wiem, że mnie teraz znienawidzisz, ale ja się cieszę, że cię poznałem.
-Nie mogę cię znienawidzić, bo za bardzo cię kocham. Jednak mam jedno pytanie.
-Jakie?
-Dlaczego udawałeś dobrego anioła?
-Dziadek kazał mi to zrobić, ale nie wypełniłem jego rozkazu.
-Jakie rozkazu?
-Miałem cię zabić.
-Ale dlaczego?
-Nie wiem.
-Moja rodzina nie pozwoli abyś tu został. To koniec.-powiedziała, a w jej oczach zagościły łzy.
-Słońce tylko nie płacz-podszedł do niej i ją przytulił.
-Jak mam nie płakać skoro wiem, że już nigdy się nie zobaczymy?-wychlipiała dziewczyna.
-Nie możemy zrobić czegoś żeby nasze rodziny się pogodziły?
-Leon to doskonały pomysł!-krzyknęła Violetta i pocałowała go czule w usta.
-Powiedz swojemu dziadkowi aby powiedział wszystkim poddanym aby przyszli tutaj jutro o 15:00. Resztę wykonam ja.
-Muszę już lecieć. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-powiedział i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
Violetta i Leon powiadomili swoich dziadków, a ci mimo oporu swych poddanych. Nikt nie wiedział dlaczego mają się spotkać i dlaczego akurat w tym miejscu.
***
Następnego dnia o 15:00 w gaiku aniołów były anioły dobroci i ciemności. Wszyscy dziwili się dlaczego zostali tutaj ściągnięci. Leon i Violetta stanęli na podwyższeniu, które wczoraj zbudował Leon.
-Dlaczego nas tu ściągnęliście?!-zapytał ktoś z tłumu.
-Chcieliśmy wyjaśnić kilka rzeczy-odpowiedział Leon.
-Streszczajcie się-powiedział ktoś inny.
-Pewnie nie tylko my zastanawiamy się dlaczego jesteśmy podzieleni. Dlaczego nikt nie potrafi tego wyjaśnić? Bo nikt już nie pamięta z jakiego powodu zostało to uczynione. Te wszystkie spory są zupełnie niepotrzebne. Pomimo tego, że jesteśmy podzieleni nie zawsze przestrzegamy tego podziału.
-Ten kto nie przestrzega podziału niech mi się więcej nie pokazuje na oczy.-powiedział Nathan.
-A więc żegnaj dziadku. Nie obchodzi mnie żaden podział. Kocham Violettę.-powiedział Leon, a Violetta się w niego wtuliła.
-A ja nie zrezygnuję z Violi i Fran, które są moimi najlepszymi przyjaciółkami-powiedziała Ludmiła po czym razem z Fran weszły na podest. Antonio z Nathanem poszli porozmawiać, bo nie chcieli stracić najważniejszych osób w ich życiu. Wszyscy mieli nadzieję, że się pogodzą, a Leonetta największą. Kochali się najmocniej na świecie i nie wyobrażali sobie życie bez siebie. Antonio z Nathanem rozmawiali sporo czasu, a potem weszli na scenę zamiast ten czwórki.
-Ja z Nathanem od zawsze byliśmy przyjaciółmi. Pokłóciliśmy się bardzo dawno temu o nieuczciwą wobec nas kobietę. Nasza przyjaźń się rozpadła, a my nie próbowaliśmy jej ratować. Zaczęliśmy coraz poważniejsze kłótnie, zaczęliśmy się szczerze nienawidzić. Jednak dzisiaj udowodniliście, że ta kłótnia to błahostka. Nie powinni byliśmy się dzielić. Od teraz znowu będziemy jednością.
Nagle z nieba zaczął spadać niebieski pył. Skrzydła i ubrania aniołów zmieniły kolor na niebieski. Anioły od teraz były aniołami dobra, szczęścia i pokoju.
***
Violetta i Leon zostali małżeństwem i to oni rządzili krainą aniołów. Mieli trójkę dzieci: Michaela, Veronicę i Niky. Wszyscy zawdzięczali im jedność aniołów. Leonetta i ich dzieci żyli długo i szczęśliwie.

~~*~~
Praca mojej Rosali Isabelli Verdas :D
Także cudowny ;* 

2 komentarze:

  1. suuuuuper!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Zapraszam do siebie !
    viola-jest-naj.blogspot.com

    Pozdrawiam i zapraszam do udziale w naborze !

    OdpowiedzUsuń