poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Konkursowa praca Małej ;*

Violetta Castillo dziś obchodzi swoje osiemnaste urodziny. Nigdy nie miała w życiu łatwo. Nie ma przyjaciół, rodziny. W wieku 10 lat jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Rodzina wypięła się na nią i osądzała o śmierć rodziców chociaż dziewczyny nie było z nimi. Nie miała dokąd iść dlatego trafiła do domu dziecka. To też nie był dla niej raj na ziemi. Wszyscy ją bili i znęcali się czasami dochodziło nawet do molestowania przez dyrektora placówki. Parę godzin temu prawie doszło do gwałtu lecz zdążyła się uwolnić i uciec.
Jest około godziny 22 dziewczyna biegnie cała mokra w deszczu jak najdalej od tamtego miejsca. Nie ma pojęcia, gdzie się znajduje i cały czas ma przed oczami wydarzenie z dzisiejszego dnia. Bezradna usiadła na ulicy i zaczęła płakać. Minęło ją kilkanaście samochodów, ale żaden nie przejął się roztrzęsioną dziewczyną. Dopiero młody mężczyzna o czekoladowych oczach i brązowych włosach zatrzymał się i podszedł do Castillo.
- Nazywam się Leon Verdas. Mogę ci jakoś pomóc? - spytał, a Violetta zaczęła się od niego odsuwać.
- Chcę ci pomóc. Zaufaj mi - powiedział i wyciągnął rękę do niej. Ta niepewnie podała mu swoją dłoń. Verdas pomógł jej wstać i zaprowadził do samochodu. Wsiadł za kierownicę i spytał.
- Gdzie mieszkasz?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko otarła kolejne łzy spływające po jej twarzy.
- W takim razie pojedziesz do mnie. - oznajmił i ruszył w kierunku swojego domu.
- Opowiesz mi coś o sobie? Może powiesz mi co robiłaś na ulicy? - próbował zacząć rozmowę, ale bez skutecznie dziewczyna nadal nie odezwała się ani słowem.
- To w takim razie ja opowiem ci coś o sobie. Jak już ci mówiłem nazywam się Leon Verdas. Mam 19 lat. Mieszkam z rodzicami, młodszym rodzeństwem Federicem i Francescą są bliźniakami. Mają 17 lat. Tata jest architektem, a mama psychologiem - zaczął opowiadać.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział po chwili.
Pomógł wyjść dziewczynie z samochodu. Podeszli do drzwi wejściowych wielkiej willi. W całym domu było ciemno. Leon stwierdził, że wszyscy już śpią. Pokazał Violettcie, gdzie może się umyć i pokój w którym będzie spała. Ponieważ była straszne wycieńczona długą ucieczką odpuściła sobie kąpiel i od razu poszła spać.
Następnego dnia
Castillo wstała około godziny 13. Obudziła się i poczuła silny głód. Zeszła na dół i zobaczyła siedzącą przy stole rodzinę Verdasów. Niepewnie podeszła do nich i cicho się przywitała.
- Dzień dobry. Usiądź sobie. Pewnie jesteś głodna. Zaraz zrobię ci śniadanie. - powiedziała mama Leona.
Po 15 minutach dziewczyna dostała posiłek, który bez wahania zaczęła jeść.
- Może opowiesz nam coś o sobie? - spytała pani Verdas
- Mogę, ale jeśli będziemy same. - odpowiedziała szatynka
- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu
Castillo siedziała na dużym czarnym fotelu, a mama Leona usiadła na wprost niej w białym fotelu.
- Opowiesz mi co się z tobą działo przed tym, jak spotkałaś mojego syna?
Na samą myśl o tym co przeżyła do jej oczu napłynęły łzy. Niechętnie opowiedziała swoją historię podczas, której wiele razy płakała.
- Wiesz, że trzeba zgłosić to na policje? Jeśli tylko chcesz to możesz u nas mieszkać tak długo, jak tylko będziesz chciała i pomogę ci uporać się z tym wszystkim.
Castillo nie odpowiedziała nic tylko mocno przytuliła kobietę. Tego jej brakowało przez ostatnie 8 lat - matczynej miłości.
Od ostatnich wydarzeń minął miesiąc. Violetta w tym czasie stała się dla Verdasów jak rodzina. Jednak najbardziej zbliżyła się do Leona. Pomagał jej we wszystkim był dla niej największym wsparciem. W chwilach smutku zawsze potrafił ją pocieszyć. Dwa tygodnie temu odbyła się sprawa w sądzie. Dyrektor domu dziecka został skazany na 25 lat pozbawienia wolności i dożywocie w zawieszaniu. Castillo spaceruje właśnie z Leonem po parku.
- Leon. Dziękuję - powiedziała
- Za co? - spytał zdziwiony
- Gdybyś miesiąc temu nie zatrzymał się i mi nie pomógł to nie wiem co by się ze mną teraz działo. Dzięki tobie mogę teraz normalnie żyć. - rzekła.
Ich usta zaczęły dzieliły milimetry. Verdas wpił się w usta Castillo, a ta bez wahania oddała jego pocałunek. Oderwali się od siebie dopiero, gdy zaczęło im brakować powietrza
- Kocham Cię i nigdy nie przestanę- powiedział.
- Ja ciebie też. - odpadła z uśmiechem na twarzy.
 
~~*~~
Tak prezentuje się konkursowa praca Małej :)
Boska jak wszystkie inne ;*
Kocham was <333

4 komentarze:

  1. Świetna :)
    Na prawdę ma talent :)
    Czekam na rozdział ;)
    Niky :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Na prawdę świetna. Czekam na rozdział i kolejny OS^^

    OdpowiedzUsuń
  3. O to mojego shota też udostępniasz? No popatrz xD wszystkim, którym się podoba mój shot zapraszam na mojego bloga ----------> leonetta-moja-opowiesc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MAŁA MOJA KOMPOZYTORKA :*:*:*:*:* czy coś xD
    Świetny shot :*
    że ja nie zdążyłam napisać ;__;
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń