niedziela, 10 sierpnia 2014

One Shot - Nigdy nie wiesz w kim się zakochasz


                                              „Nigdy nie wiesz w kim się zakochasz”

19-letnia Violetta siedzi właśnie w swoim domu w salonie i rozmyśla nad dniem który zmienił jej życie na zawsze. Był to dla niej najszczęśliwszy, a jednocześnie najgorszy dzień w jej życiu. Chociaż minęło już tyle czasu ona nadal nie umie zapomnieć. Jej przyjaciółka Fran robi wszystko co może aby dziewczyna znowu była szczęśliwa, ale powoli zaczyna brakować jej pomysłów na pocieszanie Violi. Szatynka udała się do swojego pokoju i położyła na łóżku znowu przypominając sobie wszystko.
A co jeśli to przeze mnie? Mogłam coś zrobić! Miała wyrzuty sumienia – znowu. Dokładnie pamiętała ten dzień jakby to było wczoraj...

Dziewięć miesięcy i 11 dni wcześniej:

Siedziała wygodnie w salonie i oglądała jakiś beznadziejny film. Usłyszała dzwonek, poprawiła swoje włosy  i ruszyła do drzwi po czym je otworzyła. Za nimi ujrzała swoich przyjaciół Leona, Fran i Federa. Gestem ręki zaprosiła ich do środka.
-Co was do mnie sprowadza? -zapytała gdy stali już w salonie.
-Ubieraj się i idziemy na zabawę tu niedaleko w clubie!-pisnęła szczęśliwa Fran.
-No dobrze, ale musicie mi dać 20 minut.-powiedziała po czym pobiegła na górę by się uszykować. Wzięła orzeźwiający prysznic, ułożyła włosy, zrobiła lekki makijaż i pozostało już tylko jedno, a mianowicie wybór kreacji. Podeszła do wielkiej szafy i otworzyła ją. Zaczęła szukać czegoś odpowiedniego, w końcu znalazła różową falowaną sukienkę przed kolana. Ubrała się w strój i gotowa zeszła na dół. Wzięła jeszcze tylko małą torebkę i włożyła do niej klucze, portfel i kilka innych potrzebnych rzeczy. Ubierając swoje szpilki wyszła z domu zamykając go na klucz. Wsiadła do samochodu swojego najlepszego przyjaciela z którym zna się od dzieciństwa, a chodzi tu o Leona Verdasa. Byli niemalże nie rozłączni, mówili sobie wszystko, lecz jednej tajemnicy Violetta nie mogła mu zdradzić, a mianowicie, że zakochała się w nim bała się to wyznać bo wiedziała, że to zniszczy ich przyjaźń więc udawała, że nic się nie dzieje. Na miejsce dojechali w 10 minut wysiedli i weszli do clubu. Rozejrzała się i stwierdziła, że jest dużo osób podeszli do baru i zamówili dla każdego po drinku. Fran i Viola wypiły po 4 w ciągu całej imprezy, a chłopaki po 3 drinki ale później zamówili sobie coś mocniejszego. Wszyscy byli już trochę wypici, ale nie przejmowali się tym. Fran tańczyła z Fede, a Leon z Vilu w pewnym momencie Leon pociągnął dziewczynę w ciemny kąt sali i pocałował namiętnie ta oddała pocałunek obydwoje do końca nie wiedzieli co właśnie robią. Weszli schodami na górę do jakiegoś pokoju i spędzili tam namiętną noc.

~Rano~
Dziewczyna zaczęła się budzić. Otworzyła oczy i zauważyła, że nie jest u siebie odwróciła się na drugi bok i zobaczyła Leona ?! Nie wiedziała czy pomiędzy nimi do czegoś doszło. Przecież takie coś mogło zniszczyć ich przyjaźń! Spojrzała pod kołdrę była bez ubrań- Więc do czegoś doszło.-pomyślała i zaczęła poszukiwać odpowiednich części garderoby. Gdy zakładała sukienkę Leon zaczął się budzić, otworzył oczy i nagle usiała na łóżku spojrzał na Castillo i na ubrania leżące na podłodze. Był zdezorientowany, dziewczyna ubrała się do końca.
-Przepraszam Leon nie chciałam. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Chłopak szybko się ubrał i z poczuciem winy udał się do swojego domu.
-Co ja zrobiłem? Przecież ona mnie teraz na pewno nienawidzi! Jak ja mogłem pójść do łóżka z najlepszą przyjaciółką? -krzyczał i rzucał czym popadnie. Nie był zły na Vilu, ale na siebie. Po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że najlepiej będzie jeżeli wyjedzie i zostawi ją w spokoju. Spakował się i napisał list z wyjaśnieniem dla Violi. Gdy skończył wysłał list i udał się na lotnisko. Kupił bilet do Meksyku gdzie mieszkają jego rodzice i już po paru minutach siedział w samolocie.

~W tym samym czasie~
Dziewczyna siedziała w kuchni i piła kakałko gdy usłyszała, że listonosz wrzuca listy. Podeszła i pozbierała koperty, zobaczyła, że jedna jest fioletowa i najbardziej przykuła jej uwagę. Na kopercie pisało, że nadawcą jest Leon. Otworzyła ją i zaczęła czytać.

                    Droga Violetto!
Piszę ten list do Ciebie bo nie umiałbym powiedzieć Ci tego patrząc w oczy. Na początek chciałbym Cię przeprosić za tą noc w clubie to wszystko przeze mnie. Nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni, a tym bardziej stracić tak cudowną przyjaciółkę jaką jesteś ty. Gdybym tyle nie pił nie doszło by do niczego i zapewne teraz siedzielibyśmy u Ciebie w salonie na twojej czarnej sofie i narzekalibyśmy na jakieś durne filmy w tv, ale wszystko potoczyło się inaczej. Żebyś nie cierpiała widząc mnie codziennie postanowiłem wyjechać. Nie wiem czy wrócę do Buenos Aires. Czytając ten list mnie na pewno nie ma już w domu. Jeszcze raz za wszystko przepraszam i wiedz, że nigdy o tobie nie zapomnę!
                    Leon.


Gdy to przeczytała łzy zaczęły same spływać po jej policzkach. Nie chciała aby myślał, że teraz cierpi. Szybko ubrała buty i pobiegła do domu Leona. Pukała, waliła w drzwi i nic.
-Pani do Leona?-zapytała sąsiadka przez okno.
-Tak.
-Spóźniła się pani bo godzinę temu wziął walizki i odjechał.
Łzy znowu zaczęły moczyć jej policzki. Co ja zrobiłam? -myślał - Mogłam wtedy zostać w tym pokoju i porozmawiać z nim, a nie uciekać! Cała zapłakana pobiegła do domu.

~Dwa tygodnie później~
Po wyjeździe Leona szatynka nadal nie może się pozbierać. Pomaga jej w tym Fran, ale  Violetta już nie ma siły, bez niego wszystko jest takie szare, smutne. Wczoraj dowiedziała się jeszcze jednej rzeczy która na początku wydała jej się koszmarem, ale teraz cieszy się tym. Pewnie zastanawiacie się o co chodzi. Więc tak chodzi o to, że Violetta pod swoim sercem nosi maleńkiego Verdaska. Tak jest w ciąży z Leonem i chciała by mu to powiedzieć, ale nie mają już ze sobą kontaktu. Jedynymi osobami którym może to powiedzieć jest Fran i Fede, ale Fede wyjechał na tydzień w sprawach rodzinnych do Włoch więc pozostała tylko Włoszka.
(Rozmowa telefoniczna F- Fran, V- Vilu)
V: Hej Fran.
F: No cześć co tam?
V: Chcę Ci coś powiedzieć, ale musisz do mnie przyjść.
F:  Za 5 minut będę.

Violetta nie zdążyła się pożegnać bo Fran przerwała połączenie. Po 7 minutach usłyszała pukanie. Podeszła do drzwi i otworzyła je.
-Już jestem możesz mi już powiedzieć.-wydyszała.
-Wejdź do salonu. Chcesz kawy, herbaty czy wody? -zapytała.
-Wody.
Szatynka przyniosła wodę i podała koleżance ta napiła się i spojrzała na Violettę pytającym wzrokiem.
-No więc wczoraj się dowiedziałam, że...-przerwała
-Że...? -ponagliła ja Fran.
-Że jestem w ciąży z Leonem.-Fran wypluła wodę której właśnie się napiła. -Postanowiłam je urodzić i wychować.
-Bardzo się cieszę jeżeli ty się cieszysz.-przytuliły się.
Posiedziały razem jeszcze jakieś dwie godzinki i Fran musiała już lecieć.

Teraźniejszość:

Violetta wzięła się za siebie w czasie ciąży i już 6 dni temu urodziła małego Miguela. Bardzo się cieszy z tego, że urodziła tak pięknego i zdrowego synka. Był bardzo podobny do taty. Miał zielone oczka jak Leon. Zawsze gdy w nie patrzyła tonęła w nich tak samo jak wtedy z Leonem. Fran dwa miesiące temu też dowiedziała się, że jest w ciąży bardzo się ucieszyła bo z Fede zawsze chcieli mieć dziecko co prawda każde z nich ma po 20 lat, ale wierzą, że poradzą sobie w rolach rodziców.

~2 tygodnie później~
Leon postanowił wrócić do Buenos Aires. Właśnie wyszedł ze swojego starego domu i idzie przez park, to tu miał najwięcej wspomnień związanych z Violettą. Tak tą Violettą jak pisała w liście nigdy o niej nie zapomniał i nawet uświadomił sobie, że się w niej zakochał. Po tej nocy i po tym jak ją zostawił nie mógł wytrzymać tego, ale się przemógł aż w końcu nie wytrzymał i postanowił wrócić i powiedzieć jej co czuje. Miał nadzieję, że nadal mieszka w tym mieście. Szedł tak alejkami przyglądając się wszystkiemu, na jednej z ławek zobaczył szatynkę którą była Violetta. Zauważył, że trzyma małe dziecko. Chyba go zauważyła bo podniosła głowę i dokładnie mu się przyjrzała.
-Leon? -powiedziała wstając z ławki.
-Violetta?
-Tak. Wróciłeś. -powiedziała trochę zdziwiona.
-Nie mogłem dłużej żyć bez tego miejsca.-powiedział i spojrzał na chłopca na jej rękach. Pomyślał sobie, że to on powinien mieć z nią takiego szkraba, a nie ktoś inny, ale cieszył się jej szczęściem. Gdy zobaczył to dzieciątko zmienił zdanie i postanowił nie wyznawać jej swoich uczyć bo zniszczyłby tym rodzinę małemu.
-To jest Miguel. To mój syn, a właściwi mój i...-chciała mu powiedzieć prawdę w końcu, ale jej przerwał.
-Cieszę się twoim szczęściem. Wiedz, że wróciłem, ale nie będę znowu rozwalał twojego życia powiedział i odszedł. Violetta stała w miejscu nie wiedziała co ma zrobić. W końcu ich synek zaczął płakać i musiała iść do domu. Później opowiedziała wszystko Fran, a ta dała jej numer Leona który dostał Fede.
-Violu zadzwoń do niego, zaproś go tu i powiedz prawdę.-przytuliła ja Włoszka. Szatynka tak też postanowiła zrobić. Była już 20 więc musiała położyć syna spać. Po tak wyczerpującym dniu sama od razu udała się do krainy Morfeusza.

~Następnego dnia~
Szatynka i jej synek obudzili się już po 7. Kobieta szykowała się jak powiedzieć wszystko Leonowi. Nie wiedziała jak on zareaguje, nie wiedziała co powie.
-No Miguś dziś poznasz swojego tatę. -powiedziała do synka przebrała go i położyła w łóżeczku w salonie. Łóżeczek miała dwa jedno w salonie na dole, a drugie w sypialni u góry. Spojrzała na zegarek dochodziła 11. Nie powinien już spać-pomyślała wzięła telefon i zadzwoniła do Leona. Zaprosiła go do siebie i powiedziała, że chce mu coś powiedzieć. Dzwonek do drzwi usłyszała 25 minut później, otworzyła i zaprowadziła go do salonu.
-Co chciałaś mi powiedzieć? -zapytał.
-Nie wiem od czego zacząć więc powiem krótko. Kiedy spędziliśmy ze sobą noc rano to był mój najszczęśliwszy dzień bo...bo ja byłam w tobie zakochana, ale nie chciałam zepsuć naszej przyjaźni i nic nie mówiłam, a później to był mój najgorszy dzień bo wyjechałeś.-powiedziała.- Leon ja nadal Cię kocham.-wyznała po chwili.
-Po tym  jak wyjechałem i nie było Cię blisko mnie też zrozumiałem, że Cię kocham. Ale teraz nie możemy być razem.-powiedział smutny.
-Dlaczego? -zapytała ze łzami w oczach.
-Bo chcę aby twój syn miał swojego ojca i nie chcę psuć mu rodziny.-powiedział.
-Gdybyś nie wyjechał wiedziałbyś, że zostałeś ojcem.
-Co?
-Tak Miguś jest twoim synem. Wtedy w parku chciałam Ci powiedzieć, ale odszedłeś.
-Boże tak się cieszę! Mam syna! No i może przyszłą żonę!-okręcał Violę wokół własnej osi.
-A ja mam syna i przyszłego męża.-zaśmiała się.

~4 lata później~
3 lata temu szatynka została żoną Leona mają teraz 4-letniego synka Miguela, 3-letnią córeczkę Arianę i bliźniaki w drodze. Są bardzo szczęśliwą rodziną tak samo jak państwo Pasquarelli. Oni też są małżeństwem i mają dwie córeczki i synka w drodze. Są szczęśliwi  ponieważ zaufali swojemu sercu...

            ...bo nigdy nie wiesz w kim się zakochasz.

~~*~~
Jak już pisałam wstawiam OS'a z okazji 1500 wyświetleń !
Bardzo wam dziękuję, jesteście niesamowici :)
Jestem z wami dopiero 9 dni, a już tyle osób odwiedziło tego bloga ;3
Mam nadzieję, że kiedyś w przyszłości dojdziecie do 50 000 wyświetleń :D
Dziękuję tym czytającym, obserwującym i komentującym.
Wasze komentarze wywołują na mojej twarzy uśmiech i aż zachęcają do dalszego pisania ;)
Mam nadzieję, że te 11 osób które w ankiecie zaznaczyły, że nie komentują zostawią po sobie chociaż uśmieszek w komie.
One Shot  pisany na konkurs mojej cudownej Rosali Isabelli Verdas ;)
Rozdział pojawi się jutro i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej waszych komów :D
To chyba na tyle ;***
Kocham was <333

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pierwsza! ♥
      A to jest takie słodkie ^^
      Leoś wyjechał ;c
      A potem wrócił ^^
      Ale nie słuchał Violki ;c
      Imbecyl ;c
      Ale kochany ♥
      OS ogólnie cudowny ♥
      I taki uuuuuu ♥
      Czekam na kolejnego ;3
      Buziaki ;*
      Katarina

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kochanie gratuluję ci z całego serca <3
      Cieszę się bardzo, że masz aż tyle wyświetleń :D
      OS cudowny jak ci już pisałam :D
      Boże jaki to zaszczyt móc czytać jako pierwsza to arcydzieło :*
      Nie mam czasu żeby się rozpisywać, ale gratuluję i życzę jak najwięcej takich sukcesów ;)
      Czekam na rozdział :)
      Kocham cię <3
      Buziaczki :****
      Bella

      Usuń
  3. Oj kochana :D Gratulacje!! Cieszę się że masz już tyle wyświetleń :D
    Wiedziałam że to będzie coś cudownego :)
    No i jest :)
    Cudowny OS :D
    Kurcze co ja się będę rozpisywała :D
    Cudowny i tyle :D
    Czekam na rozdział :)
    Kocham cię <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero tu trafiłam, ale wiem że zostanę na dłużej :).
    Cudne rozdziały i OS!
    Są zajebiste!
    Gratki! Masz 1,5 tysi wyświetleń :D
    Brawo!
    Czekam na 6 rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny
    Gratulacje za 1500 wyświetleń :)
    Dalszych sukcesów na blogu
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń